Dzisiaj postanowiłem ze swoją kobietą wyskoczyć na piwko. Nastrój zajebisty, dobre perspektywy na resztę wieczoru, po prostu żyć nie umierać. I nagle atakuje chujnia. Byliśmy w kilku knajpach i w każdej jakiś kutas puszczał stację radiową, od której flaki mi wywracało i relatywnie rosła agresja. W głośnikach dudniła najchujowsza muza świata, przypominająca skradający się w środku nocy pociąg towarowy. Hałas i pisk. W taki sposób chuj strzelił romantyczny nastrój i zagłuszył miłe słówka. I chuj z wieczoru 🙁
50
80