Zrobiłem sobie, kurwa, podsumowanie mojej dziesięcioletniej kariery zawodowej, porównałem, przeliczyłem i wyszło na to, że kończąc studia miałem parę stów w kieszeni, walizkę ubrań, stary samochód, niesamowity power i chęć działania. Po dziesięciu latach mam dość wszystkiego, długi na kilkaset tysięcy (mieszkać na swoim się zachciało), ten sam samochód i strach w oczach, gdy w firmie mówią o redukcjach. Kurwa, aż strach pomyśleć co będzie za kolejne dziesięć lat…
37
61
Zacznij już dziś trenować survival i przetrwanie w dziczy, bo sledząc przeróżne wskaźniki ekonomiczne i zwyczajnie obserwując co się dzieje (nie w tv) mówię Ci, ze nadejdzie w końcu taki moment, że to wszystko jebnie i zapanuje anarchia. Przynajmniej przez jakiś czas.
Też tak mam, wszystko chuja warte, na szczęście jestem kawalerem więc zawsze można wyemigrować z Polski.
Załóż firmę, sam dopiero skończyłem studia i pracuję w swojej pierwszej pracy, pewnie za jakiś czas też dojdę do Twoich wniosków…Mądrzy i bardziej doświadczeni ludzie mówią, że własna firma to dobra opcja. Popatrz: pracujesz 10 lat czyli znasz swoją branżę wystarczająco długo, podpatrywałeś ją od kuchni, teraz spróbuj na własny rachunek. Ja nie jestem typem biznesowego rekina (z charakteru), ale w przyszłości nie wykluczam takiej opcji. Pozdro i powodzenia
Wy, ludzie chyba jakiegoś pierdolca macie z tym mieszkaniem ” na swoim”. Dorabiacie deweloperów, banki i armię innych podchujowszczyków, którzy śmieją się w kułak widząc jak potem całe życie zapierdalacie jak muły aby ich spłacić. Rozwiązanie? Oczywiście wynajem. Płacę co miesiąc i wali mnie wszystko. Jak się zaczyna chujnia finansowa, trudna rada, robię korektę i wynajmuję coś tańszego.
nie pierdol. w przyszłym roku koniec świata ;))
Oczywiście-tylko własna firma.
@3 i @6 wszędzie te pierdzielenie o własnej firmie, chyba nie zdajecie sobie sprawy tak naprawdę z czym wiąże się prowadzenie własnej firmy, na pewno nie jest to mniej pracochłonne i opłacalne niż praca w wielkim przedsiębiorstwie na przyzwoitym stanowisku. Prowadzenie małego biznesu to wieczny stres, kupa roboty, użeranie się z urzędami i ciągła groźba bankructwa. Wielkich pieniędzy też w ten sposób nie osiągniesz ( udaje się naprawdę niewielu).
@4 Gratuluję, jesteś frajerem który zawsze będzie nabijał kieszeń chciwym właścicielom mieszkań i nigdy nie będzie miał własnego domu jak przybłęda jakiś. W każdej chwili właściciel może cię wywalić na zbity pysk jak psa.