Na początku związku myślałam, że będę miała w nim wsparcie i że będzie dla mnie opiekuńczy, troskliwy, ale też MĘSKI. Jednak tego ostatniego pierwiastka mi bardzo brakowało. Zmarnowałam sporo czasu z tym typem. Może przytoczę kilka sytuacji, aby nie być gołosłowną:
1) Pewnego razu wybraliśmy się za miasto na wycieczkę. Jechaliśmy moim autem, ja prowadziłam. Kiedy w drodze powrotnej złapał nas deszcz i wpakowaliśmy się w ogromny korek, ktoś nam wjechał w tył auta. Po prostu było ślisko i nie zdążył wyhamować. Kiedy wyszliśmy z samochodu, również dwie osoby wyszły z tamtego pojazdu – było to jakieś małżeństwo. I zaczęło się – oni zaczęli się wydzierać na mnie, że niby dlaczego się zatrzymałam. Ja im próbowałam wytłumaczyć, że jest korek i musiałam hamować, żeby nie wjechać w auto przede mną. To nie moja wina, że oni nie zdążyli wyhamować. Ale oni jeszcze bardziej naskakiwali na mnie. A co na to mój partner? Otóż on stał cicho i nic się nie odzywał! Sama musiałam się użerać z tymi ludźmi! Potem powiedziałam, aby zjechać na pobocze. Sama musiałam pomyśleć, aby wystawić trójkąt ostrzegawczy za auta. Później znów ci ludzie krzyczeli do mnie. A mój partner wsiadł do auta i sobie jakby nigdy nic tam siedział! Wyobrażacie to sobie? Potem ja wezwałam policję, bo z tym małżeństwem nie dało się dogadać. Kiedy weszłam do auta, oczekując na policję, mój partner wypalił z tekstem: ,,Spokojnie, ja to bym ich nawet zaczął przepraszać, bo w sumie w naszym samochodzie niewiele się uszkodziło, a oni sobie więcej szkód narobili.” Boże, jak to usłyszałam, to myślałam, że zaraz go wyrzucę z mojego auta na zbity pysk! Bo nie dość, że oni wjechali na mój samochód i do tego zaczęli mnie wyzywać, to on jeszcze by ich przepraszał – niby za co?! Na szczęście – przyjechała policja i sprawę szybko załatwiła. Ale pewnie wyobrażacie sobie, ile mnie to nerwów kosztowało! Byłam totalnie wściekła na mojego mena!
2) Inna sytuacja – kiedyś wybraliśmy się na wycieczkę rowerową. Ja przyjechałam rowerkiem ze swojej wsi (mam jakieś 5 km do Wrocławia) i spotkałam się z moim facetem nieopodal jego miejsca zamieszkania, na jego osiedlu. Pech sprawił, że przebiła mi się opona. I wiecie co na to mój partner? Nie dość, że nie pomógł mi naprawić (rozumiem – to można wybaczyć, bo nie każdy musi potrafić załatać dętkę), to jeszcze stwierdził, że wziąłby ten mój rower do swojej piwnicy i przetrzymał go do następnego dnia u siebie, ale nie zrobi tego, bo mogą ten rower ukraść, a on nie chciałby mieć problemów! A że to była niedziela, to punkty napraw nieczynne. Na domiar złego zaproponował mi, abym sobie zostawiła rower pod aquaparkiem na noc i następnego dnia po niego przyszła. Ja wtedy czułam się podle – przecież większe prawdopodobieństwo, że mogliby mi ukraść rower spod aquaparku niż z jego piwnicy!
Zrozumiałam wreszcie, że szkoda czasu, aby się użerać z takim idsiotą! Też byście (tak jak ja to zrobiłam) kopli w tyłek takiego delikwenta?
Jeśli to nie są sporadyczne akcje to tak. Ciota. Ja przytoczę inną sytuację, byliśmy z moją eks na wycieczce autokarem i wynikła drobna awantura, nie będę tłumaczył napisze tylko że mieliśmy rację ale przed jej ustaleniem moja była strasznie się podjarała sprzeczką z ludźmi i zaczęła używać ostrego języka, trochę mi się przykro zrobiło że robi z siebie debilkę zamiast zachować się jak człowiek no nic wkroczyłem, delikatnie pogadałem wyszło na nasze, dostaliśmy to co nam się należało i na koniec zjebałem ją za zachowanie gówniary, duma nie pozwoliła jej tego znieść i przez długie miesiące wypominała mi tą akcję pomimo prawidłowego nieszczeniackiego zachowania które przyniosło sukces A kurwa pierdolę, chujnia i tyle. cześć
koleś faktycznie trochę cipkowaty, ale ty też się niepotrzebnie przypieprzasz do takich pierdół.
Niezła historia 😀 co z niego za sierota xD współczuję,kop w tyłek nie pytaj 😀
Wkurwia mnie Twój styl pisania i wypowiedzi(tępa baba ze wsi) ale masz rację
Tak, dobrze zrobiłaś że kopnęłaś go w cipkę…
chujowy facet, co tak 🙂
Ja bym go kopnęła a nie kopła. Frajer niesamowity. A swoją drogą jeśli tamci w was wjechali w tył to zawsze jest ich wina, bo nie zachowali bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu.
Jeśli to prawda, to masakra jak chuj. Apropo sytuacji z przechowaniem roweru, byłem kiedyś blisko z pewną złotoustą kobietą, która zrobiłaby dla mnie wszystko, nigdy by mnie nie opuściła, opiekowałaby się mną w chorobie. Ale w życiu jakoś tak zawsze się składało, że gdy byłem w potrzebie, to albo problem był znikomy i przecież jako mężczyzna sobie mogłem poradzić sam, albo trafiał się szczególny zbieg nieszczęśliwych okoliczności, z powodu których ona nie mogła pomóc. Jeśli na kimś nam zależy, to łatwo wplątać się w taką pułapkę bajerów. Jeśli to tego czasem trafi się jeszcze jakiś niewielki, spektakularny gest, to już w ogóle.
Boże co za kretyn , że aż żal dupę ściska… to tak jakbyś ty była jego facetem , a on twoją dziewczyną w dodatku niezbyt bystrą!
Jasne, nie wiem gdzie takiego dekla znalazłaś.
dobrze zrobiłaś
Haha 😀 Że takie cioty w ogóle dziewczyny znajdują:D Gdzieś ty go znalazła?