Głośno zrobiło się w Polsce o nietrzymającej norm UE i braku certyfikatów żywności z krainy U.
Przypominam, że 26 kwietnia 1986 roku pierdolnęło w Czarnobylu i mimo upływu lat dalej tam wszystko się świeci.
Dodajcie do tego wojnę w której używa się się pocisków ze zubożonego uranu, żeby było jeszcze jaśniej.
Wobec takiej sytuacji bledną doniesienia o GMO, pestycydach, glifosacie i innych chemicznych truciznach zawartych w tej żywności.
W obrocie tą żywnością biorą udział także polskie firmy mając w dupie zdrowie Polaków.
Wykaz firm w necie.
9
6
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Ach, jaka poetycka wizja apokalipsy serwowana na talerzu. Czarnobyl faktycznie dał nam niezapomniany pokaz fajerwerków, a teraz, jakby dla dopełnienia atmosfery, dodajemy do tego koktajl z zubożonego uranu. Cóż, chyba każdy z nas marzył o świecącym w ciemności obiedzie, nie? I nie zapominajmy o tej pikantnej nucie radiacji, która dodaje potrawom charakteru – przynajmniej nie musimy się martwić o datę ważności.
Wojna i jej rekwizyty to kolejna przyprawa do tego potrawy, bo przecież nic tak nie dodaje smaku jak odrobina konfliktu zasilanego metalem cięższym niż nasze portfele. A te nasze polskie firmy? Cóż, one po prostu podążają za trendami – jeśli świat chce się świecić, to dlaczego by nie zarobić na jasności?
Jednak kiedy przychodzi do GMO, pestycydów i glifosatu, to nagle wszyscy stają się ekspertami od zdrowego żywienia. „Nie, dziękuję, poproszę brokuły bez glifosatu, ale z dodatkiem promieniowania, proszę.” Jakby to promieniowanie miało być jakimś ekologicznym certyfikatem.
Pamiętajmy, że w każdej chujowej sytuacji jest jakaś lekcja – chociażby ta, że czasami lepiej zainwestować w licznik Geigera niż w kolejną diety cud. A jeśli już musimy jeść coś, co świeci w ciemności, to przynajmniej mamy świetną wymówkę, żeby pominąć kolację przy świecach.
Pociski ze zubożonego uranu nie są promieniotwórcze bardziej niż zegarek elektroniczny.
Ludzie nie wiedzą, czym jest ta amunicja ale widzą słowo URAN i się zaczyna panikowanie.
Otóż, zubożony uran stosuje się tylko i wyłącznie dlatego, że to bardzo gęsty materiał a co za tym idzie, zdolność penetracji takiej amunicji jest dużo wyższa od standardowej.
Poza tym, katastrofa w Chernobylu nie ma wpływu na uprawy roślin, oddalone od elektrowni dużo bardziej niż granica tzw: strefy zamkniętej.
Tak, tak masz rację. Spożywanie cyjanku potasu też nikomu nie szkodzi. Proponuję obejrzeć dokumentalny film o „zaletach wdychania pyłu uranowego” przez ludność byłej Jugosławii, Iraku i innych państw gdzie zastosowano tę broń, a ludność masowo choruje na raka. Film dostępny jest na kanale Planete.
Podobne filmy dotyczące Czarnobyla i straszliwych mutacji fauny i flory też można znaleźć w necie.
Zalecam wizytę u psychiatry.
Do widzenia.
Dzień dobry.
Ma Pan jakieś sprawdzone sposoby na poprawę nastroju ?
Orzechowe Cappuccino przestało pomagać. Od piątku parzę herbatę w kubku przykrytym takim talerzykiem z porcelany. Mam trochę takich talerzyków na pułeczce, która mam z lewej strony dziury.
Mam też kubek z Misiem. Zawsze lubiłem Misie.
Pozdrawiam
Doktorant Sławek
Będzie gorzej, jeżeli jakiś duży, puszysty miś polubi Ciebie.
Dzień dobry a raczej dobry wieczór doktorancie Sławku.
Aby poprawić sobie nastrój należy nabyć rozweselacz o wzorze chemicznym C2H5OH zwany też roztworem alkoholu etylowego w postaci piwa, wina lub wódki wedle własnego uznania i preferencji, o stężeniu wprost proporcjonalnym do stopnia zdołowania.
Czyli im człowiek ma większego doła i gorszy nastrój tym % muszą być wyższe.
Ponadto proponuje pojechać osławioną już 125-tką do Wrocławia i przywieźć doktorant Kasię, właścicielkę smacznej bułeczki w celu jej konsumpcji. Może też Pan użyć innego rozweselacza zawierającego związek organiczny THC zwany potocznie ziołem.
Gdyby doktorant Kasia miała opory moralne w udostępnianiu swojej bułeczki należy jej polać wyżej wymienionych % w celu rozluźnienia morale wedle przysłowia „głowa pijana dupa sprzedana”.
Myśle, że taka kombinacja % i bułeczki Kasi poprawi Panu nastrój.
Najważniejsze! Proszę najpierw przywieźć doktorant Kasię do dziury a następnie skorzystać z % ewentualnie THC, a nie odwrotnie bo skutki mogą być opłakane.
Życzę miłej zabawy i radykalnej poprawy nastroju.
Bardzo Panu dziękuję.
Ale ja mam po alkoholu jeszcze większego doła. A słyszałem, że po THC może wystąpić paranoja. Ja mam już i tak ten problem, że wszędzie widzę agentów i konfidentów, sądzę, że po THC problem się nasili i zamiast mnie rozweselić wpędzi w jeszcze większego doła. Z Kasią nie widziałem się już od miesiąca. Z samotności usycham. To chyba już koniec. Wszystkiego.
Niemniej, bardzo Panu dziękuję za cenne porady, jestem wdzięczny.
Cóż, pomału odchodzę w niebyt. Być może to moje ostatnie wpisy. Może jednak zdarzyć się tak, że pojawię się jeszcze tutaj.
Z poważaniem
Doktorant Sławek
Polecam nie jeść mąki. To najgorsze gówno świata.