Nie rozkminiaj sensu istnienia bo ci mózg eksploduje 😉 Tysiące filozofów, naukowców przez tysiąclecia szukało sensu i jak do tej pory nie wymyślili nic sensownego, więc lepiej nie zawracać sobie tym dupy;) Budda po latach intensywnej medytacji rozkminił, że sensem istnienia jest po prostu istnieć i chyba był najbliżej prawdy moim zdaniem.
Celem twojego istnienia jest reprodukcja. Jeśli szukasz czegoś wznioślejszego, to cię rozczaruję. Jesteś zbyt inteligentny, by uwierzyć w jakiegoś boga. Odrzuciłeś religię i słusznie, religia jest wybawieniem słabych i zagubionych, silni ludzie niepozbawieni osobowości jej nie potrzebują. Zaufaj rozumowi, niech on cię prowadzi gdyż „nawet jeśli istnieje jakikolwiek bóg, cenić sobie bardziej musi hołd rozumu, aniżeli ślepego lęku”. I jeszcze jedno: odnosząc się do pytania w tytule „co dalej?” odpowiem ci „co wcześniej?” – przeszkadzało ci to, że nie istniejesz zanim się urodziłeś?
Jeżeli tak naprawdę myślisz, to masz wyjątkowe szczęście nie przejmować się o swoje zdrowie i życie. Rada:Używaj życia jak najbardziej potrafisz, ciesz się każdą jego chwilą. Też jestem ateistą, ale ja zaakceptowałem to że nasz świat to tylko stacja, po której nie ma następnej, a moje narodziny to zbieg zbiegów okoliczności.
Szukaj, ta niepewność istnieje po to, żeby szukać nowych rozwiązań, nowych ścieżek. Nie musisz od razu trafić w 10. Gdyby było idealnie to cieszyłbyś się tym, co jest, ale jest źle po to, żebyś szukał innego rozwiązania. Nie marnuj życia na strach, nie marnuj na egzystowanie w oczekiwaniu na śmierć. Masz idealne warunki w porównaniu z innymi pokoleniami – dostęp do nieograniczonej skarbnicy wiedzy – internetu, bibliotek.
Trzeba inaczej zacząć myśleć-nie tak jak piszesz.I będziesz widział sens istnienia.
Nie rozkminiaj sensu istnienia bo ci mózg eksploduje 😉 Tysiące filozofów, naukowców przez tysiąclecia szukało sensu i jak do tej pory nie wymyślili nic sensownego, więc lepiej nie zawracać sobie tym dupy;) Budda po latach intensywnej medytacji rozkminił, że sensem istnienia jest po prostu istnieć i chyba był najbliżej prawdy moim zdaniem.
Widać brak ci seksu. Ostre dymanko daje inne, nowe spojrzenie na te wszystkie popierdolone tematy.
Jak przeżyjesz coś strasznego to odrazu zmienisz zdanie. Czy ty żyjesz w osłonce i nie czujesz Boga?
Bo nie ma czegoś takiego jak sens istnienia.Pierdol to,zajmij się swoimi pasjami.
Nie ma pierdzenia bez jedzenia 🙂
moje życie nie ma sensu, nic nie ma.
istnieć i odczuwać chwilową satysfakcję.
Chyba pseudonaukowców. Naukowcy zajmuję się tym jak coś działa, a nie dlaczego. Od wymyślania odpowiedzi na pytanie „dlaczego?” masz klechy.
Celem twojego istnienia jest reprodukcja. Jeśli szukasz czegoś wznioślejszego, to cię rozczaruję. Jesteś zbyt inteligentny, by uwierzyć w jakiegoś boga. Odrzuciłeś religię i słusznie, religia jest wybawieniem słabych i zagubionych, silni ludzie niepozbawieni osobowości jej nie potrzebują. Zaufaj rozumowi, niech on cię prowadzi gdyż „nawet jeśli istnieje jakikolwiek bóg, cenić sobie bardziej musi hołd rozumu, aniżeli ślepego lęku”. I jeszcze jedno: odnosząc się do pytania w tytule „co dalej?” odpowiem ci „co wcześniej?” – przeszkadzało ci to, że nie istniejesz zanim się urodziłeś?
…a kto powiedział że to był przypadek?!
Jeżeli tak naprawdę myślisz, to masz wyjątkowe szczęście nie przejmować się o swoje zdrowie i życie. Rada:Używaj życia jak najbardziej potrafisz, ciesz się każdą jego chwilą. Też jestem ateistą, ale ja zaakceptowałem to że nasz świat to tylko stacja, po której nie ma następnej, a moje narodziny to zbieg zbiegów okoliczności.
Szukaj, ta niepewność istnieje po to, żeby szukać nowych rozwiązań, nowych ścieżek. Nie musisz od razu trafić w 10. Gdyby było idealnie to cieszyłbyś się tym, co jest, ale jest źle po to, żebyś szukał innego rozwiązania. Nie marnuj życia na strach, nie marnuj na egzystowanie w oczekiwaniu na śmierć. Masz idealne warunki w porównaniu z innymi pokoleniami – dostęp do nieograniczonej skarbnicy wiedzy – internetu, bibliotek.