Istnieje ludzie, którym jak się powie, że jest się informatykiem… to cholender, ale:
traktują człowieka od razu jako darmowego frajera, któremu udają, że go lubią, a tak naprawdę: „tu mi nie działa”, „co z tym zrobić”, „chodź, pokażę ci jaki mam problem”.
I co wtedy powinno się mówić, jako kto się pracuje, gdy nie chce się być darmowym serwisantem?
Ale kłamać też nie chce.
2
2
Wal konia, pij whiskey i ruchaj, kradnij krokodyle, szczaj do zlewu w pracy w pomieszczeniu socjalnym, wkładaj zapałki kolegom z pracy w szafki z ubraniami i podpierdalaj im papierosy, mleko z lodówki i kawę. I nie zapominaj o cukrze. Jak postawią jakieś jogurty czy serki to też bierz. Napoje, cukierki. Ale sam nic nie noś do roboty. Niech cię dokarmiają. Ja tak robię, i stać mnie na wszystko. Mnie stać na wszystko. Ty…, wal konia. Widzę, że tak robita, bo gdzie kobita? Elo stuleje, ja se whiskey chleje, później wchodzę w kobite, jak już jest wypite. Co? Mi zazdrościta, bo konia walita? Nie stać was na whiskey, zbieraj w lesie syski.
Mów, że to są drogie rzeczy i żeby spierdalali
To prawda są drogie,
ale wolę mieć spokój…
Tylko i tak spokoju nie mam.
Powiedz im że Twój czas jest warty X zł/h i jeśli chcą żebyś im pomógł to mają zapłacić tak jak komuś obcemu.
https://www.youtube.com/watch?v=k5BV5A7C99Y
Właśnie o ten link mi chodziło…
widziałem go już wiele lat temu…
ale dzięki
P. S.
Mam większy problem, bo najczęściej takie teksty wypowiadają ludzie do mnie, gdzie jestem lokatorem…
i jak się im odmawia to mnie nienawidzą i co ja od razu muszę się wyprowadzić jak dopiero się wprowadziłem?
Albo tak zamotają rozmowę, że zamiast mi powiedzieć wprost, że chcą naprawdę to niby zapraszają mnie do obok pokoju, żeby coś mi pokazać… a tak naprawdę chcą darmowe naprawy!
Raz powiedziałem, że nie umiem (i faktycznie nie umiałem), ale przez to już straciłem znajomość, bo byłem uważany za tłumana i nieudacznika.
Albo po prostu, tak jak na filmach XD:
„Przykro mi, ale nie robię interesów z kimś kogo znam” XD
lub
„Nie robię interesów z kimś kogo znam” XD