Do Chujowicza pod spodem: Tak, masz rację. Kobiety rywalizują ze sobą i zawsze to ich musi być na wierzchu i najlepsze – najbogatszy facet, najładniejsza buzia, najlepsza figura, najdroższa torebka, najmąrdzejsze dziecko. A ty frajerze zarabiaj na to wszystko i nie waż się zapuścić. Nie widzę nic złego w bogactwie, sama lubię pieniądze, ale nie wiem jak można zostawić kogoś dla bogatszego, zamiast próbować razem się wzbogacić. Ale komu chciałoby się budować coś dłużej, skoro od razu można sie ustawić, nie? A jak sie trafi lepszy, to lecimy dalej, nieważne czy zajęty, byleby majętny. Ale to wszystko przecież podobno w imię „solidarności jajników” (fu, ale obleśne sformułowanie), obrabiają sobie dupy za plecami i odbijają mężów też dlatego, że wszystkie się tak wspierają. Z takich smaczków, to zdradzę Wam jeszcze jedną rzecz, o której się nie mówi – spróbujcie kupić tańszy pierścionek zaręczynowy niż dostały jej koleżanki.
A panowie co? Ano panowie tylko o seksie: że jeszcze nie zaruchali, że już ruchali, że ruchać by chcieli, że ile to naruchali.
W sumie to nawet zabawne: jedni drugich warci. 🙂 Wzajemnie będą się eksploatować głupie dzbany.
Mało kto dostrzega, że czystość i późniejsza wierność to jest prawdziwy luksus. Dokąd tak się spieszycie? Zawsze kibicuję udanym związkom, w których obie strony mają poukładane w głowie i wspólną wizję – aż miło popatrzeć.
Cały świat kręci sie wokół pieniędzy i seksu. Jestem znudzona i rozczarowana tym wszystkim. Nie chcę się otaczać takimi ludźmi. A zresztą, co się będę produkować dalej. Pozostał mi już tylko eskapizm – odpalić grę, nałożyć słuchawki, na full słuchać w kółko jednej piosenki, która zabija moje myśli i kazać się wszystkim odpierdolić.
Wal konia, pij whiskey i ruchaj, kradnij krokodyle, szczaj do zlewu w pracy w pomieszczeniu socjalnym, wkładaj zapałki kolegom z pracy w szafki z ubraniami i podpierdalaj im papierosy, mleko z lodówki i kawę. I nie zapominaj o cukrze. Jak postawią jakieś jogurty czy serki to też bierz. Napoje, cukierki. Ale sam nic nie noś do roboty. Niech cię dokarmiają. Ja tak robię, i stać mnie na wszystko. Mnie stać na wszystko. Ty…, wal konia. Widzę, że tak robita, bo gdzie kobita? Elo stuleje, ja se whiskey chleje, później wchodzę w kobite, jak już jest wypite. Co? Mi zazdrościta, bo konia walita? Nie stać was na whiskey, zbieraj w lesie syski.
Dokładnie tak! Pisze to z pozycji mezczyzny!
Szanujmy się! w tym zepsutym do cna świecie!
Pozdrawiam Ciebie!!!
Chciałbym z Tobą porozmawiać
Ten poprzedni też tylko myśli o seksie. To ja cię kocham, lasunia. Jeszcze cię nie znam a już cię kocham.