Szefostwo ogłosiło konkurs, a zwycięzca miał dostać awans, ten sam awans, który mnie obiecywano od ponad roku. Wszystko fajnie, tyle, że zamiast mnie wybrali leszcza, który gówno się zna na robocie, jedno co zrobił to wcisnął dobrą bajerę na rozmowie z szefami i na tym koniec… Jak to kurwa jest możliwe, że jedna godzina bajerowania i autopromocji, jedna zasrana godzina okazała się ważniejsza niż kilka lat doświadczenia, świetne wyniki, siatka kontaktów w całej firmie, wychodzenie z inicjatywą i pomaganie reszcie zespołu? No jak? kurwa nie rozumiem. Nie mogę tego pojąć. Człowiek wypruwa sobie flaki, wychodzi z jebaną inicjatywą, pomaga słabszym i na koniec się okazuje, że to wszystko jest CHUJA WARTE. NIC nie znaczy, jakby tego w ogóle nie było. Po chuj te starania? jaki to miało sens? wychodzi, że żaden. Mam wrażenie, że kilka lat życia poszło na marne. I w taki właśnie sposób można obrzydzić człowiekowi pracę, którą dotąd nawet lubił.
W ramach pseudowyjaśnień powiedzieli, że wiedza nie ma wcale tak dużego znaczenia, ważne żeby wiedzieć do kogo uderzyć po pomoc. No kurwa ja pierdole. Jak to nie ma znaczenia? Dobre wrażenie może wystarcza w telewizji albo show biznesie, a nie w robocie, gdzie potrzebna jest wiedza branżowa. Co to w ogóle za argument z dupy, że wiedza jest mało istotna? ja pierdole, dopiero teraz widzę jak ci ludzie są odklejeni od rzeczywistości. Żyją w jakiejś bańce. I nie chodzi tylko o to, że obiecywali i słowa nie dotrzymali, że srają na wszystkie moje osiągnięcia, że nie wybrali mnie, ale o to kogo wybrali. Jeśli myślą, że typ który gówno się zna będzie dla mnie wzorem i autorytetem albo że może mnie czegoś nauczyć to mają nasrane we łbie. Najgorsze jest to, że nie widzą zupełnie swojej głupoty.
Ulewa się ze mnie wkurwienie. Minął dzień i drugi i wcale nie przeszło. Może nigdy nie minie. Nie wiem jak mam się pokazać w robocie po tym wszystkim, jak spojrzeć w oczy oszustom. Pocieszam się, że ludzie w Korei Północnej mają gorzej, ale to niewiele pomaga. Chujnia po całości.
Jaki Ty jesteś jeszcze maliuuuutki ti ti ti
Błąd w sztuce ponieważ nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Ta prawda objawiona potwierdziła się wielokrotnie na różnych płaszczyznach życia.
Nie ma co wychylać się przed szereg albowiem wcześniej czy później zemści się to na wychylającym się. W pracy należy robić jak najmniej, jak najmniejszym wysiłkiem, tylko tyle żeby Twój „kapo” czyli szef nie przypierdolił się do Ciebie.
Przykre to ale w Polin nie należy wykazywać się inicjatywą, pomysłowością i zaangażowaniem, o czym przekonałeś się boleśnie na własnej dupie.
Pozdrawiam i więcej rozumu życzę (bez obrazy).
Czekaj na rozwój sytuacji. Oczywiście obserwuj działania namaszczonego z ukrycia 😉 Możesz mu „pomóc” kilka razy. A zupełnie poważnie olej, bo po co się starać i angażować.
Ja na ów „1 godzinę” czekam już od wielu, wielu lat.
I pewnie nigdy się nie doczekam.
To co gość takiego powiedział? XD
LOL, klienci zawsze mówią, że „zastanowię i zadzwonię później/jutro” – i nigdy nie dzwonią.
Oczywiście, że wiedza nie ma znaczenia.
Liczy się gładka gadka.
Złóż panu wiernie on ci za to pierdnie .
Normalnie, szukaj nowej pracy i jak znajdziesz jebnij im wypowiedzeniem. Niech potem ten cwaniak sra pod siebie próbując przejąć twoje obowiązki. Nie ma co się męczyć w takiej firmie bo skoro ci awans obiecali i nie dali to nigdy go nie dostaniesz. Nie bądź pizdą i zmień pracę, tylko najpierw znajdź nową.
Zaiste Pan twój Mesio powiada ci, że u mnie w pracy patałachy awansowali co najwyżej z kucia asfaltu kilofem do stanowiska przy podbijaniu karty, że ten półprzezroczysty i gęsty płyn w głównym zbiorniku to aromatyczna wanilia plus dostali jako premię więcej zupek Vifona i butelek Amareny tudzież fioletowego denaturatu.
z takiej pracy należy WYPIERDALAĆ najszybciej jak się da
Tak już jest. Twój automarketing jest ważniejszy od tego, co robisz. Nie ważne jest to, co robisz, tylko to, ci twój przełożony myśli, że robisz. Musisz być jak polska, rasowa biurwa. Nie ma nic szybo i od razu. Ma być z bólem a ty sam masz cały czas narzekać na to, jaki jesteś zayebany robotą.
Witam w klubie zrobionych w chuja i przecwelowanych przez firmę. Ja już laskę kładę na każdą firmę, bo też w życiu parę razy zostałem sprowadzony do parteru.
Napisałem 5 dni temu; że tylko podpierdalacze są awansowani. Admin nie chce tego słuchać. Teraz wiecie: chcesz awans? to kabluj na kolege. Ta taki podły zawód. śrut podwójny
Mnie gdyby coś takiego spotkało to bym się zwolnił w pizdu jeszcze tego samego dnia kiedy ten kto inny dostał awans.
No dobra, poczekałbym z tym… Tydzień? Aż będzie to już pewne.