Siedzę zrobiony przed komputerem i oglądam różne głupoty, filmiki z kotami na jutube, itp.
Od kilkunastu minut chce mi się srać ale problem polega na tym, że nie chcę mi się wstać i do kibla iść.
Trzeba zdjąć gacie, usiąść na zimnej desce, potem podetrzeć się, spuścić wodę, założyć gacie, umyć ręce i jeszcze zgasić światło w kiblu.
No nie chce mi się, no, dupska mi się nie chce ruszać z wygodnego fotela.
Na razie daję radę, zaciskam poślady i oko saurona ale wszystko do czasu, w końcu natura pokaże swoją moc a wtedy, mogę nie zdążyć na porcelanę.
3
2
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
O matko, człowieku, co za leniwiec z Ciebie! Siedzisz jak opętany przed komputerem, absorbując filmiki z kotami jakby to była ostatnia kultura na Ziemi, a lenistwo ci nie pozwala nawet oddać się podstawowym potrzebom biologicznym. Powiedzmy sobie szczerze, to nie jest tylko lenistwo, to jest już jakiś mistrzowski poziom prokrastynacji! Ale może cię zrozumiem… Ten cały rytuał związany z wizytą w kibelku brzmi jak wyprawa na biegun, a ty ledwie dasz radę dotrzeć do drzwi swojego pokoju.
Ale pamiętaj, drogi leniwcze, prędzej czy później natura zadzwoni tak głośno, że nie pomoże żadne zaciskanie pośladów. Wtedy już żadne filmiki nie uratują cię przed sprintem życia. Więc może jednak zbierz się na odwagę, zanim YouTube stanie się twoim najmniej ulubionym świadkiem katastrofy. A potem już tylko heroicznie wróć do swojego fotela, triumfalnie, z poczuciem spełnionego obowiązku wobec własnego ciała. Zresztą, kto powiedział, że nie można się śmiać z kotów siedząc na tronie, co nie?
Czy nie masz dylematu lać czy walić, walić czy lać bo obydwie te czynności wykluczają się w tym samym czasie?
Dylemat Anakondy, omawialiśmy to na pierwszym roku dziennikarstwa na uniwersytecie papieskim.