Wsiadam do pociągu osobowego w Poznaniu. Żona, siostra, dwoje małych dzieci. Siedzą ludzie, torby też siedzą, torby się zmęczyły i muszą siedzieć. A biletu na torbę nie wykupują.
Pytam ćwoka z obornik, czy wolne. Plecak dalej siedzi, sterany, jego właściciel podsunął się na 20 centymetrów. Pytam, czy to jego kurtka na półce, bo chce położyć swoją torbę. Patrzy na mnie zdziwiony.
po chwili siedzą wszyscy oprócz mnie. Koleś decyduje się na bohaterski krok: ustępuje miejsca całkowicie. Ja siadam.
Z tyłu siedzi inny buc, siedzi tyłem do kierunku jazdy ale okno otwiera bo mu gorąco. Tylko nie wieje jemu ale babci z przeciwko.
Babcia prosi go żeby zamknął bo jej zimno, a ten cham „a mi zimno”.
Jest z dziewczyną więc musi pokazać jaki męski.
Nigdy więcej się nie wybiorę pociągiem z bydłem. Plebsu kultury brak.
Dzisiejsza młodzież
2012-08-24 18:4394
75
Szlag czlowieka trafia w POLSKICH POCIAGACH! Ciekawe czy w PL metrze tez tak jest?!
Skąd ja to znam. Codziennie widzę takie akcje jak opisujesz. Kiedyś mnie totalnie rozjebała baba, która wpadła do przepełnionego pociągu w ostatniej chwili z dzieciakami i wrzeszczy „kto ustąpi miejsca dziecku” a w przedziale wiara zjebana, która codziennie wraca z pracy. Ona jedzie raz na kilka miesięcy a ty człowieku jeździsz ciągle i chcąc być dobrym musiałbyś codziennie stać dodatkową godzinę ustępując miejsca dla jej podobnym osobom. Patrzą na ciebie jak byś im rodzinę grzybami wytruł . Siedzi taki a tu babcia wraca z sanatorium i jakaś mama z rozwydrzonym dzieciakiem domagającym się miejsca siedzącego itp. To są podróżowania pociągami.
wiekszy problemów nie masz ?
Pół życia przejeździłem pociągami. Różne rzeczy się zdarzają, ale 85% to naprawdę zacni ludzie. A takie ćwoki to margines. trzeba o tym pamiętać i docenic tych normalnych.
W metrze i owszem ale w godzinach szcztu.
natomiast, ty doszedłeś do wniosku, że siedzenie koło dwójki twoich małych dzieci to największa przyjemność na jaką tylko można sobie zasłużyć. W związku z tym Tobie się należy a inni won. Plebs won. Panicze muszą teraz siedzieć. A ich ojciec – Król – będzie innym rozkazywał co mają robić.
Trzeba było sobie z miejscówką wykupić bilet to nie miałbyś problemu. Jak jesteś skąpy to później musisz „z bydłem” jechać…
a ja miałam ostatnio sytuacje może nie jakąś straszną, ale myślałam ze mnie chuj strzeli. wsiadam do pociągu, patrze dwa wolne miejsca (byłam z kimś) to chce usiąść, ale oczywiście jak zawsze sprawdzam czy nie jest mokre tuż przed siadaniem. oczywiście siedzenia komplatnie przesiąnięte, ale żeby któryś z pasażerów coś powiedział to nie! to może bym jeszcze zdzierzyła, gdyby nie fakt, że jak podchodziłąm do siadania to cały wagon śmichy-chichy se urządził pod nosem. ależ sie wkurwilam. bydło nie ludzie.
Też nie lubię bydła w pociągach – dlatego podróżuję, jeśli nie biznes klasą w samolotach, to przynajmniej mesiem. Lubię stać na czerwonym świetle w ulewie, na przeciwko zatłoczonego przystanku i patrzeć, jak plebs się kotłuje, czekając na zbiorkom, który zabierze go do śmierdzącej fabryki.
HEH najgorzej jak ktoś w takiej komunikacji publicznej wszelkiego rodzaju kiełbasę lub czosnek wiezie skończyć się można :/ Dlatego propsuje rowerek bądź też nóżki
A ja ostatnio jechałem w pociągu z chorą psychicznie babcią, która najpierw wyprosiła panią z pieskiem, później dziewczynę z kotkiem (w klatce), później zamykała z hukiem drzwi do przedziału chociaż sama siedziała koło okna. „Bo nie lubi jak jest otwarte” choć nikt na korytarzu nie przeklinał, nie pił, nie palił, a w przedziale było z 35 stopni. Okna nie dało się otworzyć bo jakiś chłopaczek nie chciał żeby go zawiało w szyję. Skończyło się na tym, że 3 osoby opuściły przedział nie mogąc zdzierżyć upału i sapania babci i spędziły resztę 300km trasy stojąc na korytarzu. I co, też będziesz bronić niewinnych pasażerów ? Ogarnij się, jeżdżę co tydzień 600 km (od lat) i dowiedziałem się o tym narodzie tyle ile nie nauczyliby mnie na studiach z psychiatrii.
Dzisiejsza młodzież to wina wychowawców i niekonsekwencja, która wyłazi wraz ze słomą w butach. Pozdrawiam Lenard
Nie ogarniam o co Wam tak wszystkim kuurwa chodzi z tą młodzieżą 😛 Lepsi byliście??? Ja jestem rocznik 75 i pamiętam, że u mnie w podstawówce tak samo szlugi się paliło, tak samo chodziło się na wagary, tak samo się chlało i tak samo pyskowało się nauczycielko purchawom. O co Wam biega ludzie? Czujecie się lepsi od nich? Ja nie, bo te same rzeczy za młodu robiłam, nie żałuję.