Cześć, chcę Wam opowiedzieć o jednej z profesorek (od ekologii ) na uczelni, na której studiuję. Otóż problem polega na tym że wymaga ona cholera wie czego a sama nie fośc ze na problemy z naprowadzaniem studentów na do sedna danego zagadnienia to jeszcze odpisuje na malie z tygodniowym opóźnieniem chociaż ktoś może potrzebować szybszej odpowiedzi -w dodatku w niedzielę wieczorem, dzień przed naszymi zajęciami z ekologii. Kiedyś wyslałam jej mapkę którą robiliśmy na zajęciach, dostałam odpowiedź dopiero w niedzielę o 22(!!!) kiedy niektórzy już śpią żeby wyspać się na zajęcia. (Głowa też musi dobrze pracować:) ) Ponadto odpisała mi że niedokładnie ją zrobiłam bo umieściłam jeden symbol o milimetr za daleko (wg Pani profesor.) A jak teraz mamy zajęcia online to przy sprawdzaniu listy każe nam włączać kamerki i mikrofony, jakby jej sama odpowiedź głosowa nie wystarczyła. Normalnie matkę by oddała by studentów uwalić. Nieraz proponowała zacząć kolokwium o tej samej godzinie ,o której kończymy języki obce które mamy w innych budynkach uczelni.
Mam nadzieję tylko że zaliczę u nie egzamin… jak nie to będzie porażka totalna. Dlatego zacznę uczyć się do niego już 1,5 miesiąca przed sesją żeby zagwarantować sukces. Ja jej jeszcze pokażę i udowodnię, że -jak mówił Pudzian- tanio skóry jej nie sprzedam!
Empatia, a raczej jej brak
2020-09-09 22:1556
67
Być może pani profesorka potrzebuje fiuta?
Jak cię upierdoli to się odwołujesz, wtedy oceni cię komisja (zazw. 3 os. w tym prowadzący). Nie ma co się łamać, takich kurweuszy nie jest trudno przerobić wystarczy działać metodycznie najlepiej współpracując – jak składacie skargę do dziekana to kurwa wszyscy. To samo z tym odwołaniem – i więcej ich będzie zamiast płatnych deficytów tym bardziej dziekan będzie wkurwiony na prowadzącego.
Dobrze ci tak
chuj ci w dupe
Nie przeczytałem tego. Zobaczyłem tytuł – pomyślałem – chujnia.