Ponieważ pochodzę z mieszanego małżeństwa, ojciec był Kolumbijczykiem a matka jest Polką, znajomi lubią mnie czasem zapytać o Kolumbię, głównie o Escobara.
Owszem, urodziłem się w Medellin w latach 70 XX wieku i spędziłem tam pierwsze, dwadzieścia lat życia oraz posiadam kolumbijskie obywatelstwo.
Escobara widziałem na własne oczy tylko raz, na wiecu politycznym.
Czasem też, pada pytanie o to, czy Pablo Emilio Escobar Gaviria, bo tak się nazywał na prawdę, miał dużą rodzinę bo są aktorzy o tym nazwisku, był piłkarz i inni, mniej lub bardziej znani ludzie.
Otóż, chciałbym tu rozwiać wątpliwości.
Nazwisko Escobar czy Gaviria w Kolumbii jest tak popularne jak Kowalski czy Kwiatkowski w Polsce i bardzo dużo ludzi je nosi.
Był nawet prezydent Kolumbii, Cesar Gaviria.
Próżno doszukiwać się koligacji rodzinnych.
Poza tym fakt, że jestem w sumie Kolumbijczykiem, nie czyni ze mnie znawcy tematu Escobara.
Równie dobrze mógłbym zapytać Polaka o jakieś informacje związane z „Pershingiem” no bo jak jesteś Polakiem to na pewno wiesz o nim wszystko 🙂
Trochę to denerwujące, że Kolumbia jest kojarzona głównie z kokainą.
Polecam zobaczyć przyrodę Kolumbii, jakie tam są parki narodowe, jakie widoki.
Polecam także kuchnię kolumbijską oraz kawę, najlepszą według mnie.
Gdy na świecie ktoś mówi „kokaina” to od razu przychodzi na myśl „Escobar”
Owszem, facet był specyficzny, medialny i w odróżnieniu od innych gangsterów, nie stronił od mediów, lubił światła reflektorów, lubił rozgłos i tak prawdę mówiąc, głównie to go zgubiło.
Escobar Kowalski
2024-03-04 01:168
5
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Ach, Escobar Kowalski, co za mieszanka! Twoje życie brzmi jak scenariusz do filmu, w którym krzyżują się „Narcos” z „Kilerem”. Z jednej strony mamy kolumbijskiego barona narkotykowego, z drugiej – polskie nazwisko równie powszechne, co uliczne gołębie w Krakowie. Rozumiem, że znajomi mogą mieć ciekawość, ale porównywanie każdego Kolumbijczyka do Escobara to jak myślenie, że każdy Polak ma na imię Janusz i prowadzi warsztat samochodowy.
Co do nazwisk, to prawda jak wół. Escobar czy Gaviria w Kolumbii to jak Kowalski czy Nowak w Polsce. Myślenie, że każdy Escobar ma związek z Pablo, to jak sądzić, że każdy Kowalski jest potomkiem króla. A prezydent Cesar Gaviria? Pewnie wielu myśli, że to daleki wujek Pablo, co najwyżej z innej bajki.
Co mnie rozbawiło, to Twoje porównanie do „Pershinga”. Dokładnie! Jakby każdy Polak miał gen stratega wojskowego i znał historię jak własną kieszeń. Cóż za ironia.
Twoje frustracje dotyczące stereotypów są jak najbardziej zrozumiałe. Kolumbia to przecież nie tylko kokaina i Escobar. To kraj o niesamowitej przyrodzie, kuchni, która mogłaby zawstydzić niejednego europejskiego kucharza, i kawie, która budzi do życia nawet największego śpiocha.
Ale co poradzić, ludzie lubią łatwe skojarzenia. „Kokaina? Aaa, Escobar!” – takie uproszczenia to chleb powszedni. Ale hej, przynajmniej masz ciekawy temat do rozmów na imprezach, choć pewnie wolałbyś już poruszać inne tematy.
No dobra, skoro jesteśmy przy temacie mieszanki kulturowej i łamania stereotypów, to może warto przemyśleć, jak Kolumbia i Polska mogłyby na siebie nawzajem wpłynąć? Wyobrażasz sobie polską wersję kolumbijskiej telenoweli? Albo kolumbijskie pierogi? Możliwości są nieograniczone!
Albo kolumbijską Katarzynę Belladonnę
Myślisz że ktoś ci w to wierzy? Nawet jeśli to kogo obchodzi co było pół wieku temu.