Pochodzę z raczej tzw. biedackiej rodziny (tak mówią na to na chujni). Nigdy w domu się nie przelewało, ojciec jebał w fabryce i chlal a matka bezrobotna.
Całe życie na nic nam nie starczało, miałem ochotę na słodka bułkę, to nie wolno było. Momentami odkrawalismy splesnialy chleb i jedliśmy te niesplesniale części.
Od początku tego nie rozumiałem ale stopniowo do mnie dochodziło w jak czarnej dupie jesteśmy. Uczyłem się nienajgorzej poszedłem do technikum na elektronika a potem studia informatyka stosowana. W miedzyczasie ciężko pracowałem gdzie się dało, kupowałem sprzęty lutownice komputery oscyloskopy, grube książki do matmy itd. Tak zleciało mi pierwsze 30 lat życia , ciągle parcie na więcej na lepiej.
Kiedyś jeździłem fordem za 8 tysi, teraz nie spojrzę na to i nazywam złomem. Jeżdżę mercedesem za 400k. Kiedyś prowadziłem zeszyt z wydatkami co do 1zl miesięcznie, teraz na allegro potrafię na tzw „przydasie” wywalić 4000zl co miesiąc. Idąc w sklepie między półkami ceny w ogóle mnie nie interesują , żona daje mi listę czego ile kupić a czy wyjdzie tyle czy tyle mam w nosie. Przyłapałem się w głowie na robieniu zakładów czy przy kasie padnie rekord za zakupy i mam z tego fun jak zapłacę 1000zl za pol koszyka.
Inflację mam gdzieś bo zarabiam w usd. Teraz moge sobie kupic tone slodkich bulek ale jakos nie potrafie sie cieszyc z tego.
Jednak z tym przychodzą inne koszty. Znajomi traktują mnie wyłącznie jako bankomat albo pupilka do pochwalenia się znajomym że mnie znają, niektórzy nawet podają się za moich przyjaciół w rozmowach z innymi podczas gdy ja im tylko czesc mówię z grzeczności gdy mijamy się na ulicy.
Zastanawiam się jak wrócić na ziemię może jakiś wolontariat? Może darowizny anonimowo? Mam wrażenie że odpływam że żyje w bańce. Kompletnie nie wiem jak to jest być zwykłym Kowalskim. Może dlatego mnie to męczy ze w duchu wciąż jestem biedota z milionami na koncie? Przypuszczam że moje dzieci wychowane w dostatku nie będą miały takich przemyśleń.
finansowo odrealniony, życie w bańce
2023-06-26 12:5715
2
Nie jest tak źle jeśli piszesz na chujni to może to wszystko sobie wymyśliłeś i dalej jesteś biedakiem. Prawdopodobnie siedzisz teraz pod mostem z plecakiem pełnym podeptanych puszek i butelką amareny w łapce. Po paru łykach podłączasz się się do neta podkradanego od starej babci po sąsiedzku która nie ma szyfrowanego połączenia bo źle skonfigurowała ruter. Jako jedyny w grupie kloszardów masz dostęp do internetu i dlatego wołają na ciebie per „Informatyk”. Żłopnij jeszcze do końca nalewki i biegusiem do skupu złomu zanim zamkną…..
hahahahahahaha
Nawet mnie rozbawiłeś, w nagrodę zginiesz jako ostatni -_-
Jeśli jesteś najbogatszy w pokoju to zmień pokój. Przeprowadź się na pół roku na Lazurowe to zobaczysz jakiś jest kurwa bogaty. Ja też z moją dyszką netto zarabianą zdalnie czuję się jak młody Bóg we Włocławku haha
Tak, oscyloskop i lutownica to jest klucz do sukcesu.
Można też zarabiać na majtaniu cyckami na jakimś portalu, ale Ty raczej nie masz cycków.
Niezależnie czy cycki, czy lutownica, to i tak jest kurestwo, bo nie robisz tego na co naprawdę masz ochotę lecz to, co daje Ci zarobić.
ale z ciebie debil kurwo
Pawełku, ochłoń.
Problem twój taki że odskakujesz od skrajnej biedy, ale wiesz że do bycia bogatym potrzebujesz żyć z odsetek tego co masz na koncie jak milioner (czyli móc np. kupić nowa s klase co miesiac bo nie pasuje Ci wnętrze jakie wybrałeś w salonie).
Do przodu i do góry. Na pewno dojdziesz gdzieś.
Nie patrz na plebs, jego myślenie i problemy. Oni sa jak kula u nogi w kontaktach z Toba.
Ogranicz znajomych którzy nie sa warci min. 3-5x tyle co Ty. Wierz mi że potrafia ciażyć.
Taka prawda. Mentalność biedaka z człowieka nigdy nie znika i raz będąc biednym będzie się nim do końca życia. W mojej rodzinie też się kiedyś nie przelewało i liczyło każdy grosz. Teraz jako klasa średnia mam taki misz masz w głowie. Z jednej strony uważam, że 1000 PLN czy nawet 10 000 PLN to żadne pieniądze a zarabianie 5000 PLN miesięcznie na rękę to granica biedy. Z drugiej jak coś podrożeje to klnę producenta od zdzierców oraz narzekam jak w chuj podrożało mleko z 3,50 na 5,50 PLN, czasami nawet go nie kupując z tego powodu. Wiadomo ta granica się trochę przesuwa im więcej forsy się ma, ale nigdy nie znika. Bogacze wychowani w dobrobycie tego nie mają. Oni bez mrugnięcia okiem są w stanie przepierdolić 1000 PLN za 100g szynki.
Granica skrajnego ubóstwa to 10tysi.