Zebraliśmy się w małą grupkę (8 osób) na sylwestra i wynajęliśmy sobie 2 pokoje po 4 osoby w niemalże centrum Krakowa.
Była niezła imprezka przed północą, a później na rynek. Na rynku kumpela dostała flaszką po szampanie w głowę z czego nie miała już najlepszego humoru i wracaliśmy do pokoju. W drodze do pokoju podzieliliśmy się na grupki (wiadomo jak to w tłumie). Ja, mój chłopak i jedna kumpela zostaliśmy z tyłu, a ze szło dużo osób, i koleżanka przewodnik gadała przez telefon to troche zabłądziliśmy. I tu się zaczyna chujnia. Wpadliśmy na takiego kolesia z Gdańska, który jechał do znajomych do Zakopanego. Pytał o drogę na dworzec, bo o 7 miał pociąg. Urzekła nas jego historia, ze umówił się w zakopanym na sylwka ale pociągi nawaliły i inne takie, a że wydał nam się spoko chłop to uzgodniliśmy, że może u nas kimać. Mieliśmy 4 łóżka w pokoju a że były 2 pary i jedna kumpela to 1 łózko stało u nas w pokoju luzem. Chłopak zadowolony, że nie musi czekać na dworcu kupił nam malibu, na które miałyśmy już ochotę, a nie mogłyśmy nigdzie dostać. Przemyciliśmy go do pokoju, nakarmiliśmy, zrobiliśmy mu herbaty i pogadaliśmy, bo już u nas nikt nie miał ochoty na imprezę, bo wyszaleliśmy się już przed 12. Koleś już kimał na krześle więc ok 3 powiedzieliśmy, że idziemy spać, tym bardziej że gadał wcześniej że musi zdążyć na ten pociąg o 7. Wyszedł zapalić, bo u nas nikt się nie chce truć. Czekamy… czekamy… aż w końcu zamknęliśy pokój na klucz i poszliśmy kimać. Na korytarzu głośno… więc nie mogłam zasnąć. W tych wszystkich głosach wyczaiłam głos naszego nowego znajomego, który się skarżył, że kazaliśmy mu iść spać o 10 (poznaliśmy go po 12), a teraz bezczelnie wywaliliśmy go z pokoju. Zdenerwowałam się i spróbowałam obudzić mojego chłopaka ale nie dało się więc poszłam tam sama. Przez chwile starałam się o jego uwagę, bo był tak pijany ze raczej nie kontaktował już dobrze. Powiedziałam, że jak chce spać to niech przyjdzie, a jak nie chce to niech sobie weźmie rzeczy i sobie idzie bo my chcemy już spać… Popatrzył jakby nie wszystko rozumiał i powiedział, ze za godzinę przyjdzie. No ok… nie będę sie kłócić z pijanym ciulem. Znowu słuchałam jak po nas jedzie… jacy to jesteśmy źli i w ogóle be i fuj. Po jakimś czasie puka do drzwi, dałam mu jego rzeczy otwieram drzwi i chce wywalić na ryj, a on siada na krześle i zasypia… stwierdziliśmy że skoro już śpi to go zostawimy i obudzimy o 6. Wiec punkt 6 budzimy kolesia. Wychodzi do kibla po chwili wraca… zdejmuje kurtkę i rzuca ją w eter… zdejmuje buty i kładzie się na podłodze. Mój chłopak dał mu delikatnie do zrozumienia, że jak zaraz nie wyjdzie to mu pociąg pitnie to się po chwili pozbierał… ubrał kurtkę na lewa stronę, wyszedł z pokoju i polazł do kuchni. 30 minut ciszy. Przyszli inni menele, a ten się drze „z pokoju mnie wypieprzyli, spać nie dali….” i inne takie. Darł się, że nas zajebie, że jesteśmy pojebani, popierdoleni i inne takie teksty… aż do godziny 10 kiedy to opuścił hostel w gronie przyjaciół. Zastanawialiśmy się, że może go jego znajomi specjalnie zostawili w tłumie w Krakowie albo w pociągu. Może… Ale tą całą historią chce tylko kilka myśli przekazać innym (mam nadzieje ze ten ciul to przeczyta i sie skuma, że o niego chodzi). Jeśli ktoś oferuje pomoc, w zimną noc, karmi i daje możliwość snu w ciepłym miejscu to do jasnej cholery nie pij do nieprzytomności! Nie jesteś wśród swoich, a inni mogą nie lubić dwulicowych palantów, którzy się całą noc mogą drzeć i opowiadać głupoty, że górnik na śląsku zarabia 5000, zatrudnij się na to stanowisko… zobacz jak to jest… przy obrobinie szczęścia wyjedziesz na wierch i dostaniesz na papierze 3000, po wszystkich podatkach zostanie 2000 z groszami… A do wszystkich innych, na których kiedyś mogę wpaść i będą potrzebowali pomocy… nie liczcie na pomoc z naszej strony. Drugi raz się nie wkopiemy w takie coś.
Gość w dom…
2011-07-08 23:439
43
A bo to tak jest jak się zabiera pijanego puca pod opiekę…trzeba było wyjebać za drzwi od razu po pierwszym darciu japy i tyle…
Ale tak to jest że niektórzy nie potrafią nic docenić…trzeba było dać znać,ja chętnie bym Kraków znów odwiedził a i obalił pogląd że warszawiok się nie umie zachować:)
Kurwa ja tam nigdy obcych pod dach nie przygarniam
jesteś miły i chuja z tego masz, gdzie ta ludzka wdzięczność? tragedia
Przez takie akcje ludzie tracą zaufanie do innych, nie można wrzucać jednak wszystkich do jednego wora. Są pojeby i naprawde wporządku ludzie. Szkoda, że trafiliście akurat na tych pojebów.
Po cholerę trzymaliście go aż do czasu, gdy opuściliście mieszkanie? Faceci mogli złapać go za fraki wyjebać na zbity pysk i po kłopocie.