Po co to święto? Jaki to ma sens? Rok ma 365 dni i w każdy z tych dni cmentarze są otwarte. W każdej chwili można pójść na groby bliskich, posprzątać, złożyć kwiaty, zapalić znicze, powspominać itd. w zależności od indywidualnych praktyk. Czy to jest jakaś różnica czy odwiedzi się grób bliskiej osoby 1 listopada czy w inny dowolny dzień roku? Po co ten mus? Z racjonalnego punktu widzenia to bezsens. Ale wiadomo, że umysły ludzi są zmanipulowane, zniewolone a pusta tradycja to rzecz święta. Pomijam fakt, że dla zmarłej osoby to żadna różnica ile razy odwiedzimy jej grób bo i tak nie jest niczego świadoma. Oczywiście powinno się z czystej przyzwoitości co jakiś czas posprzątać, ale co poza tym? znicze? kwiaty? to takie sztuczne uczczenie pamięci wymuszone świętem samym w sobie, „bo wszyscy tak robią więc groby mojej rodziny nie mogą być gorzej przyozdobione”. Człowieka za życia należy szanować a gdy odejdzie mieć go głęboko w sercu. Coroczne pokazówki na cmentarzu i zastawianie grobów „symbolami pamięci” niczego nie zmienią ani niczego nie wniosą. Ale to tak na marginesie. Do czego zmierzam. Gdyby tego święta nie było, byłoby mniej wypadków, pijanych kierowców, korków na drogach, incydentów z hienami itd. Po prostu na czas tego długiego weekendu panuje totalny chaos organizacyjny. Ludzie szaleją, odwala im palma. Dla mnie to święto nadaje się do wykreślenia w pierwszej kolejności. I gówno mnie obchodzą opinie odmóżdżonego elektoratu, który potrafi tylko rzucać pomyjami, bo ktoś naruszył świętość ich tradycji o której nawet nie mają pojęcia.
Halloween
2012-11-01 19:1166
95