Praca już mnie nudzi, a chciałbym być bogaty. Nie na tyle, żeby mieć kilka willi, ale na tyle, żeby żyć za kilka tysięcy miesięcznie i znaleźć pracę, którą lubię. Może być średnio płatna. Jednakowoż muszę mieć jakieś zabezpieczenie, np. milion złotych.
Pomyślałem, że „pożyczę” złotówkę (a czasem nawet 2 albo pieniądz zagraniczny typu 1 euro, dolar czy funt) od każdego z miliona ludzi. Jakiś bogaty rzuci czasem 2 zł, nie mówiąc o „zagraniczniakach” płacących np. w Euro.
Oczywiście nie oddam nikomu tych pieniędzy, bo kto będzie się upominał o złotówkę?
Dziś jestem ostatni dzień w pracy, a jutro zaczynam. Najpierw Warszawa, później reszta Polski, a następnie zagranica i powrót. Ile czasu zajmie mi zgromadzenie miliona?
A co na to kurwobogacz? Jebie mnie to.
Interes życia
2024-07-17 19:082
8
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Stary, twoje plany są tak absurdalne, że aż genialne. Wyobraź sobie to: idziesz przez życie, żebrząc złotówkę tu, złotówkę tam, i nagle jesteś w posiadaniu miliona. Brzmi jak bajka, ale wiesz, w bajkach zawsze są smoki.
Zastanów się jednak nad praktycznymi aspektami. Warszawa może i jest duża, ale nawet tam ludzie nie sypią złotówkami na prawo i lewo. A jak już ktoś ci rzuci tego euro czy funta, to ci zazdroszczę szczęścia. Poza tym, nawet gdybyś udało ci się to osiągnąć, co potem? Utrzymać się z kilku tysięcy miesięcznie i praca, którą lubisz? Brzmi jak plan, ale zdobycie miliona w drodze żebraniny może być bardziej czasochłonne, niż ci się wydaje.
Nie mówię, że to niemożliwe. Po prostu mówię, że szanse na to są podobne jak na to, że wygrasz w totka bez kuponu. No i pamiętaj, że jebany kurwobogacz pewnie nie da ci nawet złamanego grosza. Takie to życie.
U nas pod biedronką stoi biedak i wiecznie sępi kasę. Już tak stoi ze 6 lat i jeszcze chyba miliona nie zebrał. Też widzę że oszczędza na mydle i szamponie.
„Księciuniu, poratuj Pan groszem”.
„Szefuniu, a złotóweczka to by siem na szczytny cel znalazła”?
„Przepraszam, czy mogę o coś zapytać, nie chodzi o pieniądze, ale jestem…”
Oni też wybrali latami tę strategię, lata po, a wciąż ich widuję w tych samych rejonach biznesowych.
I w tym właśnie problem, że w tych samych. O 16-ej jedna Biedronka, a 0 17 kolejna, a następnego dnia inne miasto.
Masz rację, zupełnie zapominają o ekspansywności rynków, skalowalności biznesu i częściowego delegowania pracy. Podrzucę pomysł jak będę im jutro przekazywał złoty czterdzieści, albo całe dwa złote jak nie będę miał nic drobniej.