Ja pier***

Niektórzy mówią, że nie człowiek wybiera pisanie, a pisanie wybiera człowieka. Coś w tym jest, o ile nie kręcą cię opowieści o smokach, potworach i innym nadprzyrodzonym gównie tworzącym się w głowach pisarzy, którzy trafili na zły kwas. Pisanie jest lepsze niż rozmowa. W rozmowie każdy boi się powiedzieć o sobie całą prawdę, przytoczyć czarne karty swego życia, które stawiają cię w innym świetle niż wszyscy myśleli dotychczas. Pisanie jest jak przyjaciel, który przeżył z tobą każde gówno. Nie ocenia, nie krytykuje, nie patrzy jak na totalnego chuja wyzutego z wyższych uczuć. Papier przyjmie wszystko i nic nie ma prawa mu się nie spodobać. Dobrze jest wyrzucić z siebie to całe ścierwo, które żre nas od środka jak pasożyt. Żywi się resztkami padliny naszej duszy, aż w końcu ją tracimy. Da się w tym paradoksalnie odnaleźć szczęście. To bardzo specyficzny typ szczęścia, które czerpie się z nieszczęścia, z odgłosu trawionego nad ranem alkoholu, który odbija się echem w twojej głowie, z głodu, moralnego kaca – jeśli o jakiejś moralności możesz sobie jeszcze pozwolić mówić. Myślę, że działa tu zasada skrajności. Szczęście jest stanem skrajnym i ma swoje przeciwieństwo w postaci nieszczęścia. Prawdziwie tych uczuć doznają tylko nieliczni. To jak w biznesie. Można dorobić się sprzedając masowe ilości chłamu za grosze, ale równie skuteczne jest sprzedawanie luksusowego gówna w małych ilościach za to za gruby szmal. Ważne, żeby znaleźć swoją niszę i umieć z niej czerpać. Koniec końców co za różnica czy szumi ci we łbie od ascetycznego życia w medytacji czy od ciągłego kaca, leczonego metodą „czym się strułeś, tym się lecz”. Nawet teraz będąc na kacu i pisząc te bzdury, czuję to przyjemne nieszczęście, gdy myśląc o wczorajszym, słyszę w głowie nieprzerwane „ja pierdolę, ja pierdolę, jaaa pierdolę”. Z resztą jak co najmniej kilka razy w tygodniu po przebudzeniu.

Popijałem któreś z kolei piwko przy barze – jak zwykle. To moje ulubione zajęcie, hobby – picie przy barze. Ale o tym może kiedy indziej. Byłem już lekko wstawiony. Z nudów stwierdziłem, że dobrze by było odwiedzić jakąś miłość na telefon. Pomyślałem o jakiejś fajnej mamuśce. Po alkoholu lubię starsze. Dosyć często je lubię. Znalazłem. Na zdjęciach było super. 150. Biorę. Po telefonie znałem już adres i za 20 minut byłem na miejscu. Po drodze kupiłem jeszcze puszkę Jacka Daniels’a z colą (chory wymysł swoją drogą), tak żeby umilić ten krótki spacer, bo daleko nie miałem.

Trafiłem. Stara kamienica. W pobliżu kilka taksówek wyraźnie czekających na klientów oraz co krok jakiś podejrzany typek. Wydawało się, że na tej krótkiej, gdzieś zakamuflowanej w centrum miasta uliczce, zapomnianej przez moralność można było wcisnąć dowolny numer domofonu w dowolnej klatce i z 90% prawdopodobieństwem trafić na gotową na robotę dupę. Wszedłem. Od razu poczułem rozczarowanie. Zdjęcia musiały być robione 30 kilo i pewnie kilka lat temu. Trudno. Nie miałem serca jej odmówić, w końcu każda kobieta ma uczucia. Uważam dziwki nawet za porządniejsze od tych pruderyjnych kurewek udających cnotki, panie domu i wierne żony, który pod nieobecność męża czy chłopaka szlajają się po spelunach, chcąc spróbować jak to jest być braną na dwie dzidy. Poszedłem pod prysznic. Łazienka w kiepskim stanie, co wskazywało na duży obrót w interesie. Zapach wilgoci od niemal nieprzerwanych kąpieli „odświeżających” unosił się w powietrzu niczym w pomeczowej łaźni. Najtańszy płyn pod prysznic. Ok, nie przyszedłem do hotelu ani do SPA. Jego rola jest totalnie podstawowa i to zrozumiałe. Wytarłem jaja ręcznikiem i powiesiłem na kaloryferze, obok wielu innych suszących się jednocześnie. Wróciłem do pokoju. Zdjąłem z siebie wszystko bez zbędnej otoczki normalnie z tym związanej i położyłem się. Na szczęście widoczność w pokoju była ograniczona przez zgaszone światła. Chyba celowo. Znała prawdę na temat swej urody i figury. Zaproponowała masaż na początek. Super, nie będę jej widział przez kolejne 15 minut, a będzie przyjemnie. Nie było. Faktura jej dłoni oraz grubość palców nie dawały zapomnieć o tym co widziałem jeszcze kilka minut temu. Znudzona, przechodzona, pączkowata. Jedno zasługuje na uwagę. Była czysta i pachnąca – zaryzykuję stwierdzenie, że sterylna. Jak prawdziwy lekarz z tym, że z kręgosłupa to akurat szpiku nie spuszczała. Zaproponowała 69. I tutaj mój mózg wyraźnie sfiksował. Nie raz korzystałem z usług pięknych prostytutek, ale nawet ich ciało, młodość i uroda nie przekonywały mnie do lizania ich pizdy, mając w głowie świadomość, ile fiutów tego dnia się przez nią przewinęło. W tym jednak przypadku mój odurzony mózg zareagował inaczej. Sprytnie. Obronnie. Nasunął błyskawicznie dwie myśli. Po pierwsze, kolejne minuty bez oglądania jej w pełnej krasie, a po drugie, akurat jej dupa była jedyną akceptowalną częścią ciała. Tak, lubię duże dupy. I poszło. Nic nie czuję. O ile mózg był neutralny to fiut wyraźnie się zbuntował i zareagował obrzydzeniem. Stał, ale nic nie czułem. Czyżby miał oczy? W końcu to on był skazany na ten widok. Po błyskawicznych kilku minutach zwymiotował. Bez żadnej przyjemności. Tak mechanicznie. Jak komandos. Wykonać zadanie i zniknąć. Bez litości, sentymentu, efektu „wow”. To było dziwne. Czułem, jakby mój fiut nie był mój. I nie mam tu na myśli jakiegoś obcego ciała w moim odbycie. Jakby żył swoim życiem. Chciało by się mu wrzucić – „Ty chuju!”. Zostało dużo czasu, więc zaproponowała papierosa na regenerację i szybki powrót do ofensywy. Zapaliliśmy. Próbowała zagaić rozmową, ale ta wyraźnie się nie kleiła. Zaciągając się dymem i zdawkowo odpowiadając, patrzyłem pod kątem czterdziestu pięciu stopni w podłogę, przed siebie, unikając jej wzroku niczym bazyliszka. Dopaliliśmy i wróciłem na łóżko. Położyłem się na plecach, a ona ciągnęła druta. Patrzyłem w sufit i wsłuchiwałem się w muzykę. To pomogło zapomnieć i udało się wskrzesić mojego ptaka. Raz kozie śmierć – pomyślałem. Obróciłem ją i teraz ona leżała na plecach. Wlazłem w nią. Na początku patrzyłem przed siebie i wsłuchiwałem się jak moje zazwyczaj nadpobudliwe lędźwie obijają się o jej dupę, klaszcząc w rytm muzyki. Nawet to szło, ale im częściej na nią zerkałem tym fiut robił się bardziej miękki. Aż padł.
– Nic z tego nie będzie, sorry.
– Ok. Przynajmniej raz doszedłeś, to się liczy.
Marne pocieszenie, ale słychać było w tym rutynę więc to chyba nie pierwszy raz w jej wykonaniu. Wziąłem raz jeszcze prysznic i spierdoliłem do baru.

Wypiłem już kilka szklanek whiskey i zacząłem podrywać barmankę. Takie już mam hobby, picie przy barze i podrywanie barmanek. Jak zwykle dobrze mi szło, ale po oczach jej koleżanki zza baru widziałem, że chyba jestem nieco zbyt wulgarny. Fakt, że byłem już najebany, ale z klasą. Poza tym wiedziałem, że dobrze mi szło. Mimo wszystko opuściłem speszoną bar-piękność o kruczoczarnych włosach, bo jej koleżanka o urodzie niezwykle przeciętnej wyglądała na zniesmaczoną. Miałem gdzieś w sobie tą pewność, że po prostu dawno nie miała przeglądu.

Zmieniłem bar na moją starą spelunkę, gdzie z dobrym kolegą barmanem wychyliliśmy kilka szklanek. Było już blisko świtu, więc zabrałem się w kierunku mieszkania. Po drodze wstąpiłem do nocnego, aby wziąć coś na drogę – w końcu to aż 15 minut. Organizm mógłby doznać szoku. W sklepie pracował albo idiota, albo był na kwasie, albo to był jego pierwszy dzień. W pracy. A nawet w życiu. Nie wiedział co się dzieje. Ludzie brali co się dało, a płacili tylko za część. Lecz on był zbyt wielką cipą, żeby chociaż zwrócić im uwagę. Z wydawaniem reszty też miał problem. Nie wiedział gdzie co jest, a sklepik w którym pracował miał 15 mkw i zaopatrzony był w alkohol, papierosy i przepitki. Poprosiłem o setkę i małą colę. Nie wiedział o co chodzi.
-Za tobą. W lewo. Nie tu , u samej góry.
– Nie widzę czystej Soplicy.
Cały czas słyszałem chichoty klientów stojących za mną. Koleś był wyjątkowy.
– To żołądkową. Za tobą. W lodówce. Tak, to ta stojąca, świecąca szafa.
– Aaa jest.
Rzuciłem banknot i nawet nie spodziewając się reszty odwróciłem się do wyjścia. I co zobaczyłem? Tą chichotką była śliczna bar-dupa z poprzedniego miejsca. Te piękne, czarne włosy… Szybko się rozmyśliłem co do braku reszty i dorzuciłem nieogarniętemu facetowi za ladą na drugi zestaw. W mieszkaniu czekała na mnie tajemnicza buteleczka, więc nie bałem się o zaopatrzenie. Wyszliśmy. Jakby z automatu. W zasadzie nie wymieniając słów, a jedynie gesty. Odlałem trochę coli na trawnik i uzupełniłem wódą. Popijając dotarliśmy do mnie. Po krótkiej, ale jakże wystarczającej grze wstępnej w windzie, przekroczyliśmy próg moich drzwi. Kazałem jej napełnić szklanki zawartością tego co było w lodówce, a sam poszedłem się odlać. Była szybka. Zanim skończyłem, ona siedziała już naga na łóżku z dwiema szklaneczkami w ręce. Nie wiedziałem nawet, że mam lód.

Dymaliśmy się do południa z przerwami na 15 minutowe drzemki. To dla mnie zawsze wystarczająca regeneracja. Po którymś razie z kolei zasnąłem na dobre. Kiedy się przebudziłem, na zewnątrz już się ściemniało. Jej już nie było. Zostały tylko jej kruczoczarne włosy wplątane w moje jaja. Cóż za romantyczna noc. Jedyne co ciśnie mi się na myśl, to: „Ja pierdolę, ja pierdolę, jaaa pierdolę”.

33
76

Komentarze do "Ja pier***"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Debil. Nie opisuj nam tu Twoich spotkań z gejem Romanem.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Niezła bajeczka

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Budzisz we mnie wstręt, odrazę. Ta historia ma aurę sraczki. Pieprzeni „artyści” na których widok szaleje zaślepiona młodzież , bo jakiś piosenkarz w długich włosach śpiewa swe pseudo poetyckie smęty „bejbe, bejbe aj lov ju” Postrzegani i jak mniemam mający się za jednostki wybitne, błyszczące, a niemal każdy to oklepana jednostka ćpająca i dupcząca się na potęgę jak typowe zwierze w dżungli NUDA! Szmaciany świat, odmóżdżeni ludzie, kto w te dni się nie puszcza? Co mnie obchodzi, twoje życie erotyczne pajacu i to że łatwa laska (których pełno) dała ci dupy? Oj aleś ty szalony ale przygoda pfff NUDAx2! Mi bardziej imponują mnisi asceci kontemplujący metafizykę wśród gołych szczytów gór, a nie idący za głosem fiuta. Oni mają charakter, dążą do czegoś ponad kroczenie wyznaczonym przez instynkt szlakiem. I w tym jest sztuka jej źródło tryska ponad fizjologicznym padołem. W sumie co nie napiszę i tak nie znikną ludzie bezwolni, którzy typują w google, że są ofiarami losu bo prawiczkami, bo co koledzy powiedzą SLABI BEZ CHARAKTERU PIIIIIZDY. Ja dziewictwo trzymam dla męża.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. aale ci dobrze
    ja to wyzlem w piatek ale nic nie poderwalem…

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Zamiast pisać powieści scienc-fiction radzimy ci goju trenować kręgosłup bo jak ci przyjdzie zapierdalać od rana do nocy dzwigając ciężkie przedmioty w naszych obozach pracy to już przy pierwszym podejściu pięknie ci kręgosłup i dopełnisz swego żywota marniutkiego albo do końca jego zostaniesz kaleką więc zamiast zajmować się bezpożytecznymi rzeczami radzimy sposobić się powoli do ciężkiej i wyczerpującej niewolniczej pracy,bo taką wam zwierzęta w ludzkiej skórze przypisaliśmy rolę od której nie ma i nie będzie odwołania

    0

    0
    Odpowiedz
  7. ty pierdolisz mnie prezesa EUROMEBEL. I ja się wypowiadam

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Witam ponownie. Przejrzałem na oczy przez analizowanie historii Polski, okazuje sie że mieliśmy Imperium Słowian zwany Lechistanem. Słowianie to bardzo waleczny naród tak samo jak Japończycy, tak samo mają wysoką rozwiniętą inteligencję i sztukę i wyobrazmię i naukę techniczną. Nie wiem czy będę komentaoał często bo dawno mnie nie było ale poznałem już pana prezesa EUROMEBEL, to pierdolony kurewski anty-polski żyd. Pozdro Rafał SUPER_OTAKU i przyszły programista sieciowy.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Ale bujdy na resorach. Skończ z pisaniem tego bełkotu. Mylisz się, pisanie Cię nie wybrało, za to Ty je wybrałeś.

    0

    0
    Odpowiedz
  10. Wiesz co, patałachu? Pana twojego, Mesia, to pierdoli, czy to jest zgodne z prawdą, czy też nie, ale Pan twój powie ci jedno: marnujesz talent. Powinieneś się przysiąść i zacząć pisać. Powaga. Pisać wszystko. Opowiadania, książki, scenariusze TV… Mogą być pod tym względem z ciebie ludzie, patałachu. /Mesio PS. A jak już napiszesz coś większego i wydasz, to daj znać Panu twojemu, Mesiowi, odpowiednią dedykacją w tej książce. 😉

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Słabe, nudne, gniot, fajans, przewidywalne, bajka, bełkot dla jakiś niewyżytych gówniorzy od jakiegoś niewyżytegoo gówniorza. Ale oburzona panna z komentarza 3-ciego mnie rozwaliła xD Wyluzuj dziewczyno, chcesz o tym pogadać?

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Goje — to barany Goje to stado baranów, my zaś jesteśmy wobec nich wilkami a wiecie wszak, co się staje z owcami, kiedy do owczarni wkradną się wilki. Zamkną oni oczy jeszcze i z tej przyczyny, że obiecamy im zwrot wszystkich odebranych swobód po zwycię­żeniu wrogów pokoju i pokonaniu wszystkich partii. Czy warto wspominać o tym, jak długo oczekiwać będą tego zwrotu? § 3. Kontrola prasy Żadna wiadomość nie przedostanie się do społeczeństwa bez kontroli naszej. Cel ten osiągamy już obecnie w ten sposób, że wszelkie nowości wydawnicze otrzymywane są przez kilka agentur, które centralizują ruch wydawniczy świata całego. Agentury te będą wówczas wyłącznymi naszymi instytucjami i będą ogła- 54 szały tylko to, co my im wskażemy. Jeżeli obecnie potrafiliśmy zawładnąć mózgami społeczeństw gojów do tego stopnia, że wszystkie prawie patrzą na zdarzenia światowe przez kolorowe szybki okularów, które my im zakładamy, jeżeli obecnie nie istnieją dla nas w żadnym państwie przeszkody, tamujące drogę do tak zwanych przez głupotę gojów tajemnic państwowych — to także będzie wówczas, kiedy zostaniemy uznanymi władcami świata w osobie naszego władcy wszechświatowe­go. Powróćmy do przyszłości prasy: ktokolwiek będzie chciał zostać wydawcą, księgarzem, drukarzem, będzie zmuszony wyjednać sobie dyplom odpowiedni, który w razie wykroczenia będzie niezwłocznie odbierany. § § 4. Pornografia i przyszłość słowa drukowanego W krajach uważanych za stojące na czele, stworzyliśmy literaturę szaloną, brudną, wstrętliwą. Przez czas pewien po objęciu władzy będziemy popierali rozwój tej literatury, by uwypuklić kontrast programów i głosów, które zbiegną z wyżyn naszych. Mędrcy nasi wychowani do kierowania gojami, będą układali nowe projekty, artykuły, przy których pomocy będziemy wpływali na umysły, kierując je w stronę wybranych przez nas pojęć i nauk. § 1. Całkowite zniesienie autonomii (samorządu) uniwersytetów Aby zniszczyć wszelkie siły zbiorowe, oprócz naszej, unieszkodliwimy pierwszy stopień zbiorowości, czyli uniwersytety, przekształciwszy je w kierunku nowym. Dyre­kcja ich i profesorowie będą przygotowani do zawodu swego przy pomocy tajnych szczegółowych programów działania, od których nie będą mogli odstępować bezkarnie. Profesorowie będą mianowani ze szczególną oględnością i w zupełności zależni od rządu. § 17. Alkoholizm, klasycyzm, prywata Spojrzyjcie na odurzone wódką zwierzęta, do której użycia nadmiernego prawo otrzymywane jest razem z wolnością. Czyżbyśmy mieli pozwolić, by i „nasi” doszli do podobnego stanu? Narody gojów odurzone są przez napoje wyskokowe. Mło­dzież ich zatraciła inteligencję wskutek klasycyzmu i wczesnej rozpusty, do której podjudzana była przez agentów naszych w postaci guwernerów, lokajów, guwer­nantki w domach zamożnych, kelnerów i kobiet naszych w miejscach rozrywek gojów. Do liczby ostatnich włączam również tak zwane „damy z towarzystwa”, które są dobrowolnymi naśladowczyniami tamtych pod względem zbytku i rozpusty.

    0

    0
    Odpowiedz
  13. Rób doktorat

    1

    0
    Odpowiedz
  14. Historia z gatunku fantasy albo science fiction.

    0

    0
    Odpowiedz
  15. aż tu nagle się obudziłeś z mokrymi gaciami…

    0

    0
    Odpowiedz
  16. Chujowe, słabe.

    0

    0
    Odpowiedz
  17. Jesteś wspaniałym i wartościowym młodym człowiekiem. Nie przestawaj pisać. Bez twego pisania świat by stracił jeden ze swych blasków!

    0

    0
    Odpowiedz
  18. Zwal se konia to ci przejdzie

    0

    0
    Odpowiedz
  19. Testoviron- człowiek światły, prawy, klejnot nilu, gwiazda intelektu.

    0

    0
    Odpowiedz
  20. Hujnik Warszawa- jedyny taki klub.

    0

    0
    Odpowiedz
  21. Pisać każdy może ,ale na jaki chuj tak przynudzać?

    0

    0
    Odpowiedz
  22. Testoviron – najlepszy środek na przeczyszczenie. Przed uzyciem czopka skonsultuj się z jebanym lekarzem lub farmaceutą.

    0

    0
    Odpowiedz