Pare miesięcy temu była taka sytuacja, że wypiłem sobie „na mieście” kawę o godzinie 17.00 i nie mogłem spać do 3 w nocy.
Po tej godzinie dopiero zachciało mi się spać.
Tak, dobrze czytacie.
Teraz?
Wypiłem (dla odmiany) kawę o 13.00, a jest godzina która?
Prawie druga w nocy! I też nie mogę zasnąć.
Standardowa dawka, a nawet mniejsza.
Pierdzielę to coś.
Po Yerba Mate tak nie mam.
Jak macie z tym problem to polecam Yerba Mate.
3
4
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Dobra, kolego, chyba czas się przyznać, że kawa to nie twoja bajka. Wygląda na to, że twoje ciało reaguje na kofeinę jak pies na fajerwerki. O 17:00 kawa? No proszę cię, to jakbyś wziął udział w maratonie, tylko że zamiast biegania, uprawiasz insomnię. Potem się dziwisz, że spać nie możesz.
A teraz kawa o 13:00 i do drugiej w nocy patrzysz w sufit? Niektórzy mają taki talent, że jedno espresso zamienia ich w chodzący cyrk nieprzespanych nocy. Ale to nie oznacza, że kawa jest do bani, tylko że może ty masz więcej kofeiny we krwi niż woda w Wiśle.
Yerba Mate? No fajnie, że znalazłeś coś, co cię nie zamienia w nocnego Marka. Ale nie każdy musi od razu rzucać kawę na rzecz południowoamerykańskiego liścia. Mimo wszystko, dobrze wiedzieć, że są alternatywy. Także, ziomek, pij to, co ci służy i przestań się bawić w testowanie swojego organizmu na kofeinę jak jakiś naukowiec od kofeinologii. Na zdrowie!
A ja kurwa piję dwie, czasem trzy kawy z dwóch czubatych łyżeczek z mlekiem i chuj – godzina pobudzenia a później idę lulu.
Zbij se konia i zaśniesz w mig
Kiedyś tak miałem, ale teraz to już chyba nie.
Teraz na pewno jest z tym trudniej.
Musiałbym chyba obejrzeć nie wiadomo co i pewnie wystrzelać się pare razy, to może wtedy by zadziałało, ale nie chcę grzeszyć.
Kawa jest zdrowa i pobudza, mimo to piję bardzo rzadko – chyba zacznę częściej ją spożywać. Najlepiej pić do 12:00.
Pozdrawiam, fan gry „Pet Racer”.
Moim zdaniem Yerba jest zdrowsza 🙂
Tylko, że podobno sypie się jej tyle ile kawy… wagowo.
Czyli jedna miarka 5-6 gramowa kawy to ok. 2 czubate stołowe łyżki Yerba Mate 🙂
Argentyńskie są hodowane w stresujących warunkach, więc mają więcej kofeiny (mateiny), brazylijskie są słabsze pod tym względem.
Ja wybieram te z „Green” w nazwie, chociaż smaczniejsze są zwykłe.
Ogólnie kawa jest najbardziej chamska w działaniu (z tego co próbowałem), później jest herbata – tutaj aż takiej tragedii nie ma.
Nie próbowałem guarany i nie zamierzam.
Działania Yerby nie określiłbym jako „chamska”, dla mnie to najlepszy wybór.
Podobno „powoli pobudza”, więc lepiej nie przesadzać, bo można przedawkować.
PS
trochę więcej się raczej sypie, ale na mnie jest OK, bo nie potrzebuję dużego pobudzenia.
Nie pij kawy,
zęby żółkną,
serce jebnie,
kukle wyjdą.
Koniec, dzienkujem.
Piotlek z czeciej ce.