Jestem głuchy i niczego nie rozumiem

Mam zamożnego kolegę. Powiodło mu się w biznesie i dorobił się niezłej kasy. Kto by pomyślał, że zaczynał od handlowania strojami kąpielowymi na targowisku. Mniejsza o to bo nie o tym będzie mowa. Otóż ten mój kolega jest kolekcjonerem płyt winylowych oraz CD i to się chwali. Facet zna na pamięć daty i fakty, kto i co wydał, kiedy z kim i gdzie nagrał, kto był inżynierem dźwięku, kto producentem i dużo więcej. Jest jednak druga strona jego mocy, otóż należy do grona wyznawców grających kabli. Stać go na to i nie żałuje na sprzęt stereo, który cały czas zmienia, konfiguruje, modernizuje. Wszystko to w poszukiwaniu doskonałości w brzmieniu. Do słuchania ma wydzielony pokój, który przygotowywała firma specjalistyczna. Maty, panele, nawet specjalna farba (serio). Sprowadzana z Włoch. Podobno ma jakieś specjalne właściwości akustyczne. Na samą listwę zasilającą z kablem chyba 3m. wydał kilkanaście tysięcy. Kolumny, wzmacniacz, kable i cała reszta, których nazw nawet nie potrafię napisać poprawnie, kosztowały tyle co dobrej klasy samochód. OK, w tym miejscu muszę przyznać, że dźwięk robi ogromne wrażenie, to brzmi na prawdę inaczej niż popularne, nawet drogie sprzęty z masowego rynku. To jest fakt. Nie mniej, pewnego razu, kolega przekroczył granice absurdu. Wpadliśmy na siebie przy paczkomacie… oj, przepraszam – przy urządzeniu Paczkomat (R). Ja odbierałem żarcie dla kota a kolega jakieś bezpieczniki i nowy kabel do kondycjonera. Wówczas, nie wiedziałem jeszcze, czymże ten kondycjoner jest. Zaprosił mnie na piwko i odsłuch bezpieczników… tak, nie pomyliłem się. Jechałem do gościa aby słuchać szklanego bezpiecznika, takiego, jakie się do radia wkłada. Na stole rozłożone zostały gustowne pudełeczka, wykonane tak misternie jakby zawierały najdroższe, szwajcarskie zegarki. Tym czasem w dwóch z nich znajdowały się bezpieczniki, po jednym w pudełeczku a każdy z nich, po otwarciu wieczka, był eksponowany na aksamitnym cokole z aluminiową obwódką, na której wygrawerowano napis z trudnymi słowami. Samo pudełko nie było z kartonu ale z drewna i miało metalowe okucia i zawiasy. Nie widziałem tak elegancko opakowanego wina czy pióra wiecznego a tym czasem, ktoś pakuje bezpiecznik elektryczny w najwyższej klasy, ekskluzywną szkatułkę. Okazuje się, że to nie byle jaki bezpiecznik. To jest bezpiecznik Hi End, audiofilski. Kosztował 900zł ten… tańszy a drugi to już prawie 1400 zeta…. Ja pierdole… ale to nie koniec. Zostało trzecie pudełko, już nieco mniej eleganckie bo już tylko kartonowe ale za to opisane tak, jakby zawierało ważną część do promu kosmicznego. Był to kabel zasilający do wspomnianego już kondycjonera. Kabel taki, jakim się komputery zasila, no wiecie o jaki chodzi. Gruby jak do spawarki więc zapytałem, jaki pobór mocy ma ten kondycjoner i co to właściwie jest. W odpowiedzi otrzymałem wykład z fizyki kwantowej i dowiedziałem się, jak straszny mam prąd w gniazdku, że ten prąd to zło wcielone, które niszczy dźwięk i obraz w telewizorze. Kondycjoner to wszystko ma zwalczać i powodować, że prąd, który zasila sprzęt stereo, jest prądem audiofilskim, oczyszczonym na poziomie kwantowym i uregulowanym. W skrócie, takie przesłanie miał wykład. Producentem kabla była firma o niemożliwej do wymówienia nazwie a oznaczenie modelowe jest niewiele krótsze od mojego wpisu. Ponieważ, jak stwierdził – kabel jest już wygrzany – to pora go przetestować. Włączył sprzęt lecz najpierw musiał nagrzać się lampy, co zrozumiał. Następnie włożył do CD płytę z dźwiękami o różnej częstotliwości aby odpowiednio rozgrzać głośniki. Po czym, rozległy się dźwięki Sade. Była to uczta dla ucha, oj była. Po dwóch utworach, przyszła kolej na nowy kabel. Zamiana, znów grzanie lamp i znów zaśpiewała Sade. W pewnym momencie, kolega niemal krzyknął – słyszysz to, jak się panorama zmieniła w tym miejscu ?… albo transjenty, stały się bardziej podkreślone. Dół lepiej kontrolowany, średnica nieco bardziej z przodu i lekko odcięta od tła, świetnie rysuje kształt sceny a góra, troszkę niżej niż na poprzednim kablu ale na pewno szerzej, bardziej klarownie i barwnie…. Na prawdę, starałem się dostrzec jakieś różnice, wyczuć te niuanse ale nic z tego. Sprzęt zagrał zajebiście, oczywiście ale dokładnie tak samo na starym kablu jak i na nowym. Przynajmniej na moje, prostackie ucho.

14
3

Komentarze do "Jestem głuchy i niczego nie rozumiem"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Nie, mordo.

    Już pierwszy kawałek trzeba przesłuchać 20 razy żeby usłyszeć wszystkie dźwięki.

    Co dopiero drugi ten sam i zauważyć różnice.

    Ja musiałem przesłuchać JP2 GMD Ambient Remix 2137 razy żeby usłyszeć jak tłum sie dobrze bawi w tle.

    „-Aał -Aaał, dzieci! Łaaa, łaa, dzieci!”

    -Testo

    0

    1
    Odpowiedz
  3. Kurde, fajnego masz kumpla 🙂
    A jeśli chodzi o słuch to jedni mają bardziej wrażliwy, inni mniej. Ot tyle.

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Oczywiście, że każdy ma inny słuch ale nie sądzisz chyba, że człowiek słyszy różnice w dźwięku po zmianie kabla zasilającego.

      3

      0
      Odpowiedz
      1. Tbh to nie wiem bo nie znam się na tym :/

        0

        0
        Odpowiedz
  4. Zrób koledze ślepą próbę – niech odsłuchuje muzę raz na tych swoich kabelkach, a raz na przewodzie zmontowanym z poskręcanych wieszaków do ubrań. To wszystko od pewnego poziomu jest już tylko oszukiwaniem się.

    Wygoglaj sobie fajny przekręt, bo nie pamiętam szczegółów. Była jakaś bodajże australijska firma, która nakupiła masę jakichś zwykłych, ale dobrych wzmacniaczy (czy jak się tam to chujstwo zwie) po 1000 euro. Wymienili front tego na wyglądający super drogo, dojebali jakąś kosmiczną nazwę i sprzedawali to samo po 20k euro. Wszyscy audiofile się spuszczali nad niesamowitą jakością dźwięku. Aż pewnego dnia ktoś dopatrzył się, że układ gniazdek z tyłu jest taki sam w tym drogim urządzeniu, jak i w tym tanim, rozkręcił oba i szwindel się wydał.

    Beka z audiofilów, którzy słuchają głośników przy pomocy muzyki. Jak wybierzesz zestaw za kilka tysięcy to już nie ma sensu ładować więcej kasy, bo żadne ludzkie ucho nie pozna różnicy.

    4

    0
    Odpowiedz
    1. „słuchają głośników przy pomocy muzyki.”

      2

      0
      Odpowiedz
      1. No, zajebisty tekst XD

        0

        0
        Odpowiedz
  5. W ślepych testach tanie wzmacniacze zostawiają w tyle te wyqrwiście drogie. Różnice robią głośniki. Ciekawe, że ludzie potrafią się audiofilomasturbować sprzętem za pierdylion piniondzorów a nigdy nie byli na koncercie z żywo. To jest rynek dla snobów z kasą.

    2

    0
    Odpowiedz
  6. To może poszukaj chuja do dupy?
    Ku-tass

    1

    0
    Odpowiedz
  7. Popracuj nad przecinkami i będzie się nawet fajnie czytać. No i pisownią łączną i rozłączną …

    0

    1
    Odpowiedz
  8. Dokladnie tak jest. Wkładanie w to kasy jest opłacalne do pewnego poziomu. Potem krzywa idzie do góry i zaczyna sie powoli voodoo. Przewód do głośników – byle miedziany i nie od telefonu, tylko grubszy. Reszta zbytek. Podniecają się, że ten za 10 tys/m to ma maly szum kwantowy i ultra niski opór. A w kolumnie, na dzien dobry w zwrotnicy parę metrów niezbyt grubego drutu w cewce, z miedzi :). Swiatłowody do odtwarzacza, czy przewody toru cyfrowego za 15 tys. A tam sygnał cyfrowy. Zero albo jeden. I koniec! Albo działa albo słyszysz sieczkę. I moje ulubione – tor zasilający 230V. Kondycjonery, kable z płynną rtęcia w oplocie z sierści mamuta. Powinni kretyni jeszcze żądać, by zakład energetyczny wymienił przewody w ulicy na takie, a trafo w rozdzielni było nawinięte srebrnym drutem, powlekanym platyną 🙂 O generatorze w elektrowni nie wspomnę.. . A ten ich prąd w wzmacniaczu i tak leci w trafo, prostownik i filtry. i dopiero wtedy zasila końcówkę mocy. Jeśli już, to powinni to z akumulatorów zasilać, to by miało sens. Ale wtedy by doszedł problem pęcherzyków gazu na płytach akumulatora, co w połączeniu z efektem mikrofonowania na separatorze płyt, może zrujnować głębię przestrzeni w wyższej średnicy :P.

    1

    0
    Odpowiedz
  9. A ja wam powiem, że jak kupowałem pierwszego PC-ta, gdzieś w drugiej połowie lat 90-tych, to oszczędnie obchodząc się z kasą, kupiłem jakąś tanią plastikową tandetę nazywaną głośnikami, trzeszczącą przy głośniejszym ustawieniu dźwięku. Założenie było po prostu takie, żeby głośniki w ogóle mieć, a jak będzie cash, to się wtedy kupi dobre. I… minęło 25 lat ich używania, kiedy to zawsze było „a jutro”, „a później”, „a teraz mam inny wydatek” itd., ale w końcu po tej „ćwiarze” wieku się szarpnąłem na jakieś porządne głośniki… I faktycznie są OK, dźwięk jest bardzo fajny. Ale… Ale łapię się na tym, że przestałem lubić niektóre utwory, które na tych swoich starych głośnikach chętnie słuchałem. I nie dlatego, że nagle się okazało, że to zła muza. Po prostu brzmi inaczej niż wtedy, gdy popierdywała z moich starych głośników i się nie mogę do tego od mniej więcej roku przyzwyczaić.

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Nostalgia 🙂

      2

      0
      Odpowiedz
50 poprzednich wpisów: Zryty układ dopaminowy | Wszystko | Ludzie są puści | publiczne pokazywanie cycochów | Macie czego chcieliście! | Pierdolone życie wysokiej baby | Re Prawa kobiet | Brak powodów do wkurwienia po wyborach | Chujnia nad chujniami | Prawa kobiet | Pejzaż z debilami na pierwszym planie | oderwaliśmy od koryta staruchów zjebów | Wybory i referendum a Chujnia – trochę filozoficznie | Do sądiada z mojego bloku... | pisiory obszczymury na chujni | Chujnia | Knives out | Idziecie na szafot Ryżego jak baranki!!!! | Tematy polityczne | Oklaski dla was, puste i bezrefleksyjne masy | Jazda bez trzymanki | RE: RE: Referendum a tłuki kamienne | Biore śmiertelne dawki nikotyny | Polacy | Rozliczenie poprzedniej ekipy | RE: Referendum a tłuki kamienne | Cieszę się kurwa, że nie poszedłem na studia | Referendum a tłuki kamienne | Wybory i referendum - dzień po. | Konglomerat | Życie... | pierdolone zycie niskiego niechcianego faceta | Chyba padnę na zawał | Euforia po wyborach | Napracowałem się | Syndrom Sztokholmski, Masochizm i Ignorancja p0laczków | I babcia też... | Nowoczesne technologie | Cały ten kraj potrzebuje psychologa | jestem grubasem i mam wyjebane | Jedyne co mi zostaje | Bycie brzydalem | Do wyborców lewicy | Gowniany wynik Konfederacji | Wybory i załamanie nerwowe | Olbrzymi sukces polskiej reprezentacji Polska Mołdawia 1:1 | Długie włosy u faceta, to ja | Jakie kompetencje - tylko nie angielski proszę | Nie mogę schudnąć