Co dzień do roboty, ewentualnie na spotkanie ze znajomymi/rodziną czy po zakupy. Z każdej strony ludzie, robociki jak o nich mówię. Wystrojone, wymuskane na jedną modłę twarze, gdzieś może tylko jakaś babcia w staromodnym berecie czy pachnący jeszcze wczorajszą libacją Ukraińcy wyróżniają się z tego tłumu. Reszta – roboty. Albo głupi uśmiech, albo tępa, zacietrzewiona w swej egzystencji twarz, zazwyczaj wpatrzona w smartfona i z białymi słuchaweczkami w uszach. Inne widuję rzadko. Z okna pociągu nie widzę już skąpanego we mgle o 5 rano lasu pośród jednorodzinnych domków. Tylko zielony mur dźwiękochłonnych ekranów, tworzących mroczny tunel między domem a bezsensowną pracą.
Wysiadam w dużym mieście – moim obozie pracy. Zewsząd reklamy; wyretuszowana miliony razy morda Lewandowskiego w tym samym uśmieszku atakuje mnie kolejny rok z każdego telebimu i plakatu. Przekaz podprogowy wciąż ten sam; dawaj Nam swój hajs! Uciekam wzrokiem, bo co innego mi zostaje? Czuję już tylko obrzydzenie i zażenowanie. „Kogo przekonują te reklamy?” – myślę, po czym oglądam się wokół siebie. „Ano tak… robociki…” – przypominam sobie.
Plac na którym się bawiłem za dzieciaka zaorał deweloper. Jakiś gruby, stary dziad robiący miliony na braku dachu nad głową. Kolejne ogrodzone osiedle, na którym nigdy nie zamieszkam, bo mnie zwyczajnie nie stać. Obok osiedlowy sklep zniknął, teraz kolejna Żabka, gdzie opłaca się kupić tylko fajki albo alkohol. Zostaje Biedronka. Tam tak samo chemiczny i podły syf do trucia się nazywany „jedzeniem”, ale chociaż trochę tańszy. Na moją kieszeń, bo oszczędzam. Odkładam na najnowszy smartfon, który po roku i tak będzie już zabytkiem. Marketing musi się kręcić co nie? Innowacja, eko-sreko i reszta nowomowy. Cel prosty – kasa musi płynąć. W miliardach. Najlepiej do globalnej korporacji, gdzie szeregowy pracownik robi za gówno, a szef gdzieś za Atlantykiem wybiera tylko kolor osiemdziesiątego drugiego jachtu dla córki, która wszystko po nim odziedziczy i nie musi nawet kończyć podstawówki. Lenin, wstawaj z gabloty, teraz jesteś naprawdę potrzebny!
Żartuję. J*bać czerwonych.
Tak dzień w dzień zastanawiam się – Gdzie tak zapie*dalamy? Po kiego ***** to wszystko? Gdy o tym myślę, jestem po prostu smutny. Tak… zwyczajnie. Głęboko. To nie jest mój świat. Nie chcę tego techno-korporacjonizmu, fejsbuka, hedonizmu, gównianej muzyki i życia tylko w pogoni za hajsem, by pokazać się przed innymi, że ma się więcej. Nie gardzę takimi ludźmi – w końcu każdemu jego los, a prawd tyle, co ludzi. Po prostu zasmuca mnie brak nadziei, brak przyszłości. Świadomość, że wszystko co piękne i wartościowe – już powstało i więcej nie powstanie. Nawet jeśli pojawi się nowy Dostojewski, Coppola czy Einstein – zgnije gdzieś zapomniany, bo obecny system nagradza tylko to, co bezpieczne i dające zysk. Nijakie i wtórne. Dostosowane do typowego Kowalskiego. Dające się wykorzystać dla maksymalizacji zysków. Będziemy tylko żyć dłużej, by dłużej pracować. W wielkich megalopolis betonu i szkła, gdzie wszystko będzie zaprojektowane pod „człowieka standardowego”. Robocika. Bezrefleksyjny automat do pracy i kupowania, kierujący się tym, czym jest kierowany z góry. Sterowanymi trendami, modami, inżynierią społeczną.
Idę na studia. Zakładam swój biznes. Mam perspektywy. Ale nie wiem, czy ma ją ten XXI wiek. Nie boję się. Tylko smuci.
Tak jak ty postrzegasz innych jako „robociki” to wiedz że te „robociki” tak samo Cię postrzegają jak ty je.
Autor 100% racji ma. A Postrzeganie „robocikow” jest chuja warte w porownaniu do mojego. Dlaczego? Rzeczywiśtość pokazuje ich spierdolenie. I to nie moja opinia a fakt.
Zaiste powiadam wam,co robić należy. Ale robić sumiennie i z lubością.
Walić konia, pić whiskey i ruchać.
Kraść krokodyle, szczać do zlewu w pracy w pomieszczeniu socjalnym i nie tylko. Szczaj na podłogę wokół kibla, niech sprzątaczki jebią i czyszczą twoje odchody. Wkładaj zawsze zapałki kolegom z pracy w zamki szafki z ubraniami, i podpierdalaj im papierosy, mleko z lodówki i kawę- będziesz miał na zastawę. I nie zapominaj o cukrze. Jak postawią jakieś jogurty czy serki to też bierz. Napoje, cukierki. Ale sam nic nie noś do roboty. Niech cię dokarmiają. Ja tak robię, i stać mnie na wszystko.
Ziomek, kraków w ogole ssie pałe 😉 zamieszkaj w mniejsyzm miasteczku. Ja mieszkam w tychach i bardzo sobie chwale. Co do korporacji – prawda, troche to zjebane, ze wszystko jest w rekach bardzo mallej garstki ludzi ale…ale kiedys byli krolowie(dalej sobie, ale teraz ich znaczenie jest tylko wizerunkowe) i tez zwykły szary chłop raczej sie nie zastanawiał nad tym (bo raczej jestesmy – my prosci ludzie bardziej chłopami niz jakąś szlachtą, ewentualnie mieszczanstwem, jesli juz uzywac alegorii sredniowiecznej). Ja tam co jakis czas biore psychodelik i mi mija to poczucie derealizacji i smutku, ktore przedstaqwia Twoja wypowiedz. Walcze o lepsze jutro dla siebie, zamierzam cos zbudowac, cos zmienic, ale wiem ze zawsze bede musial grac wg zasad swiata, a swiat jest taki, jaka jest wiekszosc jego mieszkancow, ciesz sie ze nie mieszkasz w nadmienionym wczesniej sredniowieczu, to byly dopiero przejebane czasy. kto wie, moze ludzkosc kiedys sie bardziej ogarnie i te coraz czestsze głosy jak Twoj zaczna miec charakter globalny, wszystko z czasem i bez pospiechu, wg naturalnych praw natury. Głowa do gory, wymysl jak zmienic swoj los: to plus duzo szczescia plus wytrenowanie niezlomnosci i sukces bedzie gwarantowany (byles nie zgubil jego definicji po drodze)
Po co Ci najnowszy smartfon? Kupowanie telefonu za ponad 1000 pln jest zachowaniem równie bezsensownym jak reszty tych 'robocików’
Widzę, że masz problem polegający na tym, że za dużo myślisz o życiu, a jednocześnie nie pociąga cię konsumpcjonizm, hedonizm, wydawanie pieniędzy? Dewiza naszego zakładu brzmi – jeśli rozmyślasz o tym, że za bardzo zapierdalasz, to znaczy, że za mało zapierdalasz. U nas ci to nie grozi. Trzy stówy do łapy i zapraszam do złożenia CV na taśmę w naszym Łódzkim Wydziale Fabrycznym. Rota 8×365 albo 12×5 przy ostrym męskim jebaniu oczyści cię od czarnych myśli. O konsupcjonizmie nie ma mowy, ani o hedonizmie. 800 zł brutto wystarczy jedynie na podstawy bytowe. Przestaną przyciągać cię smartfony i wszelkie inne reklamy, bo do głębi uświadomisz sobie, że to nie dla ciebie. A teraz masz dodatkowe szczęście. Dla robotników przyjętych do 15.06, butelka wody dziennie do końca lica gratis. Przypominam, że w lecie temperatury na hali dochodzą do 50 stopni celcjusza. Szklany dach i napierdalające maszyny robią tam niezłą szklarnię. Swoje dokładają też klimatyzatory podwyższonego biura Prezesa, które buchają gorącym powietrzem z biura do hali.
Nowy wspaniały świat o który wszyscy tak zabiegali. Ale ciesz się, bo będzie już tylko gorzej 😉
Wąchaj smród skunksa, a będziesz miał dużego fiuta.
Po fragmencie oszczędzam na najnowszy smartfon który po roku i tak nie będzie modny stwierdziłem, że jesteś takim samym robotem jak ci na których narzekasz, w skrócie na ch*** tobie najnowszy smartfon? Bo znajomi uznają ciebie za biedaka? Ja mam nokie 330 dual sim i pie*** smartfony
Wal konia, masuj drąga i ruchaj dmuchane lale, kradnij krokodyle, obsrywaj kible, wycieraj gluty o lustro w windzie i o klamki, drap się po jajach i podawaj rękę, jeździj bez biletu, wkładaj ważne kwity do niszczarki jak nikt nie patrzy, podpierdalaj długopisy, zszywacze i taśmy klejące. I nie zapominaj o papierze do ksero i srajtaśmie. Jak postawią jakiś zapach czy odświeżacz w kiblu to też bierz. Niech cię sponsorują. Ja tak robię i stać mnie na mielonkę i litrowe mocne w PET.
Dlatego się ludzie jak my z high EIQ nie rozmnażamy by nasze dzieci nie cierpiały bo nic innego ich nie czeka tylko chooooy. jprdl ale życie jest maarrrrnnneee i na chuj sie dalej płodzicie? serio?
Ooo matko to wszystko tragiczna prawda, ludzie to jak zaraza, liczy się tylko zysk i forsa, a będzie tylko gorzej.