Przyjechałem na wakacje do Polski, miałem być około 4 tygodni, po 6 dniach jadę do siebie, wracam. Wracam, gdy tylko uda mi się jakimś cudem naładować mojego elektryka. Odstawiłem auto elektryczne, którego w Polsce nie idzie nigdzie naładować do pełna. Nigdzie, 10 stacji ładowania na krzyż! Już mnie nie bawi dawać kamerdynerom hotelowym po cichaczu po 20-30zł a nawet i 50 za możliwość pociągnięcia przedłużki z pokoju na … parking. Brak słów. Przesiadłem się na PKP chcąc coś zwiedzić no i zwiedziłem, chyba wszystkie bocznice tam gdzie pierdolino rodem z PRL stoi godzinami, gdy łapie te słynne opóźnienia.
Ten kraj to piekło jest. Naładuje mi się fura to gaz w podłogę, nigdy więcej urlopu w tym syfie.
A ceny w Polsce to rodem z psychiatryka już wyrwane.
Co do pociągów w Polsce, to wprost powiem, nic się nie zmieniło.
Ten sam poziom mułu co był lata temu.
Nic a nic, wszystko bez zmian. Jak się kiedyś jechało z trójmiasta do warszafki 3 godizny, tak się jedzie dzisiaj. Jak się skm-ką jechało z Chylonii do głównego Gdanska godiznkę, tak się jedzie dzisiaj.
Zero zmian, zero a od wejścia tego syfu do UE minie za chwilę 20 lat.
Jeszcze wrażenia Polaka z pobytu w Polsce
2023-08-26 02:2715
10
„Naładować mojego elektryka”
To brzmi tak pedalsko, że nie odzywaj sie do mnie i nie patrz w moją strone bo mnie to odraża.
A ja jestem zwykłym robakiem.
I dalej jestem lepszy od ciebie bo nie musze ładować swojego elektryka.
-Testo
Tymczasem spadaj do siebie na wioskę.
Nie mamy w Polsce ciapatactwa burd gangow gwalcicieli Moze troche biedniej ale za to bezpiecznie Ide gdzie chce I kiedy chce nie mam stracha ze dopadnie mnie ciapata horda ruchaczy Mamy plot pontoniarze nie przeleza do Polski U was wszystko ciapatagi rozpierdalaja A mordy maja dzikie a szukaja tylko kogo wyruchac na dworcu
Generalnie jest źle i gdyby w 2000-2023 rządził taki kozak przechuj jak Kazimierz Wielki to powiedzmy że przeciętniak wykręcałby coś w stylu 1800-2300€ zamiast 800-1100€ .
Wiem że piszę ex cathedra , ale chuj z tym , dałoby się zrobić te 2000 €. To wcale nie jest żaden kosmos tylko zwykle zarobki – jeden dobry iphone za miesiąc jarzma , to chyba nie jest wygórowane żądanie dla takiego producenta – pracodawcy , no bo przecież taki pracownik spokojnie wyprodukuje kilka , jak nie kilkanaście-kilkadziesiat srajfonów w miesiącu??
Natomiast należy zauważyć że na Słowacji czy Litwie jest to bardziej 500-800€ także są gorsi a startowali z tego samego postkomunistycznego dna. Są też lepsi , Czechy i chyba Estonia