Mieszkam na parterze. Przy wejściu, w wiatrołapie jest kaloryfer, później drugie, ciężkie, metalowe drzwi. Każdy pojebaniec wchodząc tak pierdolnie tymi drzwiami, że odbijają się od tegoż kaloryfera. Ściana na której zamocowany jest przedmiotowy grzejnik jest jednocześnie ścianą jednego z pokoi mojego mieszkania, akurat tego w którym pracuję. Kiedy wchodzi pojebaniec numer 10 lub 15 i jebnie tymi drzwiami to wychodzę z siebie i kiedyś, komuś centralnie przykurwię z laćka za chamstwo, chujnię i śrut!
38
48
Czekaj, idź do spółdzielni i powiedz o sprawie – niech coś zrobią, a nie to sam zrób jakąś gumę daj czy stoper do grzejnika jakiś.
Ale nie wyskakuj z laczkiem bo trafisz na jakiegoś załamanego człowieka i kompletnie sam chujnie komuś zrobisz. Wiem ludzie są pojebani bo nie widzą inych, a ktoś tuż za ścianą pracuje.
Lenard
łopatą przez kark a tak na poważnie zgłoś to do administracji żeby założyli odbojnik
Przyklej do futryny małe gumowe paski, powinny pomóc.
weż rusz dupe zamontuj odbojnik za 15 zł i nie pierdol że masz chujnie-kurwa naprawdę ciężka sytuacja….nic tylko przyjebać ci tym grzejnikem na rozjaśnienie we łbie
Do administracji, a w międzyczasie włóż tam kawałek gumy i po sprawie.
Ja pierdolę, co za lenistwo. Woli się wkurwiać w domu i klepać posty na chujnię, zamiast ruszyć dupę i załatwić to w 15 min. Ja już po jednym dniu nie czekałbym na administrację, tylko wziąłbym wiertarę w łapę i zamontował odbojnik w drzwiach, tak jak ktoś wyżej pisał.
Zamontuj na kaloryferze kawał grubej gąbki amortyzującej uderzenia i po kłopocie. Polak jak chce co wszystko może.
Kurwa – naprawa tego gówna to chyba nie problem i zadanie przechodniów, tylko twoja/administracji? Jest zjebane, to napierdala. I naprawcie lepiej, zanim ktoś się wkurwi i rozpierdoli. Wiem, co piszę. Jestem rozwozicielem pizzy w Londynie i jak się wkurwiam, to „naprawiam” to i owo. Noszę ze sobą żółty, fosforyzujący sprej, łom, dłuto i młotek. Jak na drzwiach domu lub bloku nie ma numeru lub jest niewidoczny, to wypierdalam na ścianie wielki numer tym sprejem, żeby nie szukać przy następnej dostawie. A jak się nie mogę dostać do klatki schodowej, bo nie działa domofon lub zamek się przycina, to wypierdalam kopa z pięty w drzwi przy samym zamku. Z reguły puszcza wtedy przy futrynie lub upierdalają się drzwi przy zamku i wejście wolne. A jak z buta się nie uda, to biorę młotek i dłuto i napierdalam przy zamku między futryną a drzwiami albo kombinuję łomem. Rozbrojone i spokój. Są też powszechne urządzenia samozamukające drzwi – wkurwia to, bo hamuje ruch przy otwieraniu – też rozpierdalam – łamie to ramię. Czasem też drzwi nie hamują w ogóle i przy otwieraniu napierdalają w ścianę albo przy zamykaniu napierdalają w futrynę. Wtedy ja napierdalam w nie z buta jeszcze mocniej, żeby przypomnieć lokatorom, żeby naprawili. Reasumując – napraw zanim ktoś się wkurwi.
owiń to jakąś gumą
Idziesz do castormy, kupujesz taki mały, gumowy stoper, bierzesz wiertarkę, wiertło ósemkę, wierscisz dziurę, wkrecasz stoper i masz wszystko w dupie 🙂
koszt? a ze 20zł 🙂