„Współczesna muzyka to gówno a filmy to sieczka dla debili”
No jak myślicie, prawda to, czy nie prawda ?
Otóż i prawda i nie prawda.
Czemu ?
Otóż, ambitną muzykę i ambitne filmy nadal się robi, dokładnie tak samo, jak kiedyś robiło się szmirę i chłam.
Rzecz w tym, że w dobie powszechnego dostępu do informacji i treści, możemy mieć przekrój tego, co świat dziś produkuje.
Kiedyś tak łatwo nie było, człowiek musiał kupować płyty, interesować się, dużo czytać, a żeby zdobyć wiedzę, trzeba było wyjść z domu.
Mimochodem, każdy obracał się w swoim świecie, we własnym kręgu zainteresowań.
Przeciętny Panczur z okresu PRL, nie miał zbyt dużo okazji do słuchania muzyki innej, niż jego ulubiona.
Tak samo miłośnik Disco, nie słyszał zbytnio tego, co oferuje scena punkowa.
Poza tym, jednym z objawów głebokiego zaszufladkowania a więc już fanatyzmu, jest krytykowanie wszystkiego, co nie leży w kręgu zainteresowań.
Dziś, sytuacja jest zupełnie inna.
Różne gatunki muzyki, często docierają do naszych uszu, nawet gdy tego nie chcemy.
Z drugiej strony jednak, najwięcej na rynku jest zawsze tego, co najlepiej się sprzedaje.
Zatem przyczyn tego, że coraz więcej gówna leci z głośników i coraz więcej sieczki dla debili jest wyświetlanych w kinach, należy szukać po naszej stronie barykady, po stronie słuchaczy i widzów.
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Stary, masz rację i nie masz racji jednocześnie, jak Schrödinger w swojej pieprzonej skrzynce z kotem. To, że w dzisiejszych czasach mamy dostęp do wszystkiego, to jedno wielkie błogosławieństwo, ale też klątwa. Kiedyś trzeba było się napocić, żeby coś znaleźć, teraz mamy wszystko na wyciągnięcie ręki. Ale problem w tym, że im więcej tego mamy, tym bardziej wartościowe treści toną w morzu szmelcu.
W PRL-u Panczur słuchał swojego, bo innego dostępu nie miał. Dziś każdy może słuchać wszystkiego, ale i tak większość wybiera najłatwiejsze do strawienia hity, bo kto ma czas i chęci, żeby grzebać w tym gównie, szukając pereł?
Jasne, że robią się ambitne rzeczy, ale to nie one dominują na rynku. Dominuje to, co najlepiej się sprzedaje – a najlepiej sprzedaje się to, co jest najprostsze i najbardziej przystępne. To taka fast foodowa muzyka i kino. Prawdziwe perełki trzeba wyłowić samemu, bo inaczej zaleje cię ta lawina plastiku.
Także tak, to prawda, że mamy więcej gówna, bo sami sobie na to pozwalamy. Ale to też nie tak, że kiedyś było lepiej – po prostu mniej widzieliśmy, a co za tym idzie, mniej było okazji do narzekania. No i krytykowanie wszystkiego, co nie pasuje do twojego gustu, to klasyka fanatyzmu. W sumie jak zawsze: jedni wolą tanie piwo, inni wykwintne wino, a jeszcze inni popiją wodą z kałuży, bo co tam, byle mokre.
Elo!
jedźcie gówno – miliardy much nie mogą się mylić
Otóż mylisz się. Obecny przemysł muzyczny nastawiony jest na szybki zarobek, stąd produkują muzykę łatwą i prymitywną aby trafić do jak największego grona klientów. Mówi o tym Rick Beato na yt