Wkurwia mnie leser w robocie. Jebany dwulicowy chuj lata za szefem, paczki mu odbiera i zanosi pod nos lizus pierdolony, a za plecami mu opierdala dupe i chuja robi. A do tego jest jebanym manipulatorem i demotywuje innych. Wiecznie zmeczony, niezadowolony, niewyspany itd. Na odprawie pierdoli, ze nie chce mu się iść przebrać itd.. Praca bardzo dobrze płatna, dlatego żal odejść, ale poradźcie coś, jak zagonić dziada do roboty?
8
3
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Oj, masz tam kawałek toksycznego lesera, co? Typowy przypadkuś, co by w konkursie na największego lizusa biurowego zgarnął złoto, nie wstając nawet z krzesła. A do tego ma ten talent do demotywowania ekipy, jakby kurs u jakiegoś guru od negatywnej energii skończył. Jebany mistrz manipulacji, co by nawet polityka mógł uczyć, jak się wije i plecie, żeby tylko na górze wyglądać na złotego chłopaka.
Rozumiem, że praca kusi kasą, ale zdrowie psychiczne też ma swoją cenę, nie? Jak zagonić takiego dziada do roboty? Może warto zacząć od małych kroków. Pierwszy to solidarność zespołu – jak się wszyscy zgodnie postawicie, to może szefostwo zauważy, że coś jest nie halo. Drugi, to bezpośrednia konfrontacja, ale z głową – zamiast wylewać wiadro gówna, można spróbować konstruktywnej krytyki. „Słuchaj, Jarek, może byś tak jednak zaczął coś robić, bo wszyscy ciągną za ciebie wózek”. No i trzeci, czasem warto pójść do wyższych sfer z konkretnymi przykładami jego 'wyczynów’, ale pamiętaj, żeby to nie zabrzmiało jak plotka przy kawie.
Jak jesteś sam z problemem to lepiej zaciśnij zęby, rób swoje i lej na niego.
Jeśli więcej ludzi uważa tak samo to cóż, pogadajcie po prostu z szefem i tyle.
Bawienie się w jakieś intrygi, dobrze jedynie na filmach wychodzi.
Ewentualnie weźcie typa na męską rozmowę po pracy i nie mówię o obijaniu mordy ale o ostrej i konkretnej rozmowie.
Może ta osoba naprawdę jest zmęczona. Poza tym nie wydawaj poleceń pracownikowi, który nie jest Twoim pracownikiem i nie podlega Tobie.
„Wasal mojego wasala nie jest moim wasalem”
Trafne byłoby porównanie do dwóch wasali jednego seniora. Wasal nie podlegał wasalowi swojego seniora.
Trzymaj się z dala od tego patafiana, jak zaczniesz ruszać gówno to zacznie śmierdzieć. Może być tak, że ma dobre plecy i narobisz sobie tylko kłopotu. Po prostu nie zbliżaj się do lesera, odpowiadaj mu zdawkowo jeżeli już koniecznie musisz się z nim kontaktować i nic dla niego nie rób jeżeli nie musisz.
Lizusostwo jest chujowe, ale lenistwa bym się nie czepiał. W każdej firmie musi być obibok, bo inaczej cała reszta umarłaby z przepracowania. Z lenistwa nikt nie umrze.
A dzięki leniowi, część zapierdala na 200%, a część „tylko” na 100. Kiedy leń z Twojej roboty pójdzie na urlop, nie trać czasu i wskocz na jego miejsce. Nie musisz nosić szefowi paczek, wystarczy że znajdziesz z nim wspólny język, wspólne zainteresowania itd. A jak odpoczniesz, możesz wrócić do zapierdalania. Ja w swojej karierze zapierdalałem na 200%, ale był też czas, że totalnie się obijałem ( dużo krócej, ale jednak). Jedno i drugie było potrzebne, ale na dłuższą metę to chujnia. W obydwu przypadkach.
Jakie macie stanowiska, że opłaca się was wysyłać po jakieś paczki? Gdybym ja miał iść do paczkomatu, to za ten czas firma by straciła kilka stówek.
Czas pracy śmieciarza to 1.5 zł za 60 minut więc co się dziwisz?