Wynajmuję mieszkanie od typka, nazywam je muzeum PRL, ze względu na jego wyposażenie. Dwa dni temu zepsuła mi się lodówka, która jak z dumą twierdził właściciel miała ponad 30 lat. No to dzwonie do typa co robimy, kupuje nową, czy ma jakąś starą na zbyciu. Oczywiście okazało się, że ma identyczną, tez koło 30 lat. Przywiózł mi ją, ale że niedysponowany, bo coś se w rękę zrobił to ja najpierw z drugiego piętra zniosłem starą, a jebana ważyła pewnie z 80 kg, a potem wniosłem tą „nową”. Kurwa, wszystko mnie boli, ledwo co stoję na nogach, podłączam ta jebaną lodówkę i chuj!!! Nie działa, nie mrozi! Chujowa chujnia, pierdolę, bez lodówki będę żył.
25
49
zima idzie, za oknem prowiant będziesz trzymał
pierdol lodówkę, idzie zima , alkohol na parapet zewnętrzny i git
Kurcze pośmiałem się trochę. Mówiłem zwiększ masę i by było o wiele łatwiej.
Na podwórku jest zimno, wiec możesz trzymać żarcie na balkonie
Ale maruda z Ciebie. Ja w akademiku mam rozjebaną lodówkę od 1,5 miesiąca i jakoś dajemy radę. Ale niedługo będzie się trzeba zastanowić nad naprawą tego sprzętu.
co z ciebie za chłop,e jeśli z 80 kg nie dajesz rady, kurczaczek pewnie liliputek,.
Ja bym się załamał na twoim miejscu… ale zawsze możesz sam kopić nową…