Witam społeczność chujan.
Nasuwa mi się jedno pytanie, dlaczego wszystkim świeżo upieczonym parom, tak spieszy się do wspólnego mieszkania, ślubnego kobierca a co gorsza dzieci? Rozumiem jak ma się już te przynajmniej 25 lat, jakieś oszczędności i olej w głowie. A tu wystarczy,że wejdę na facebooka i widzę tonę zdjęć moich 16-18 letnich kuzynek z bebzonami, które wyglądają jakby były już grubo po 30 stce. Po co zabierać sobie młodość? Pozna się jedna z drugim po pijaku w klubie a za miesiąc już wspólne mieszkanie, a najlepiej bachor i ślub. Co ja bym kurwa dał,żeby znów być wolnym i żyć jak bezpański pies. Gdzie bym chciał tam bym sobie pojechał, Czechy,Wiedeń, Niemcy… po prostu wsiadł w pociąg nie zważając, że dziecko sra w pieluchę i w całym mieszkaniu kurwi gównem a moja żona ma okres i trzeba jej usługiwać, bo tak. W przeciwnym razie facet wysłuchuje 5 godzinny potok niemiłych słów i epitetów na swój temat. Tęsknie za spotkaniami z młodymi adorującymi mnie pannami (co nie znaczy że zdradzam), rzecz naturalna, że facet aby czuć się facetem, musi mieć czasami jakieś bodźce i impulsy wysyłane ze strony kobiet. W małżeństwie zapomnij, że spotkasz się z kim chcesz, gdzie chcesz i na ile chcesz. O wszystkim ma wiedzieć Twoja żona. Drodzy młodzi, mieszkanie razem oraz małżeństwo + dzieci to nie jest sielanka. Masz pasje i chcesz je rozwijać? Zapomnij. Jedna ręka do garów, druga do sprzątania w chałupie i zakupów. Tu coś napraw, wyjdź z psem, umyj się, ogarnij, miej rachunki na głowie, licz czy do końca miesiąca zostaniesz przynajmniej z 10 złotymi w kieszeni, przy dzieciaku coś zrób i w ten oto sposób czas wolny masz dopiero koło 0:00 jak dzieciak z żoną śpią. To jedyny moment kiedy możesz usiąść do komputera, założyć słuchawki i się chwile zrelaksować. Wspólne życie niekiedy tak męczy,że mały już nawet nie staje gdy żona po domu nago chodzi. Jesteś tak zmęczony i znudzony życiem na smyczy, że cieszy Cię nawet wyjście z domu by wyrzucić śmieci do kontenera. Śmieszy mnie jak jakiś frajerek mówi,że jak się wyprowadzi od starej do swojej dziewczyny to będzie robił co chce. Chyba debilu sam nie wierzysz w to co mówisz. Mieszkanie na garnuszku u mamusi to Twój ostatni i najpiękniejszy epizod życia. Potem już tylko obowiązki. Korzystajcie z życia ile się da. Zwiedzajcie, spotykajcie się ze znajomymi póki sami są wolni, podrywajcie, grajcie…życie jest tylko jedno. Mąż i ojciec rocznego dzieciaka.
Małżeństwo,dzieci,wspólne mieszkanie
2018-11-18 11:03105
12
Tylko dobra guma i solidne gumowanie na komisariacie czynią cuda. Musisz poznać smak gumy na milicji. Lać gumą ile wejdzie i zrobić lewatywę gumową gruszką. Przegumować całą Polskę — od morza do Tatr. Lać zimnym końcem.
szczególnie tego lamusa co się tu żali kurwa!
Ja jestem kawalerem, i mam w chuj więcej roboty niż on lamus jebany, bo ja sam sobie muszę wszystko wykonywać a nie mam dzielonych obowiązków przez liczbę X domowników.
Jestem kawalerem, który nie ma na wszystko wyjebane, dlatego roboty mam w cholerę!
Jednego masz? Powiem Ci tak (mam teraz dwóch): jak pomyślę ile miałem wolnego czasu przy jednym dziecku chce mi się płakać
Taka mapa to w markecie jest po 7,50 zł, więc się bujaj.
Najgorsze jest to, że jak ktoś mieszka właśnie z rodzicami albo przynajmniej bez laski i dziecka, to zamiast cieszyć się życiem i korzystać z masy możliwości to zamula, że smutno bo nie ma laski i inne takie. Wiem co piszę bo sam często tak zamulam, ale takie wpisy jak ten czy też widok moich kumpli na smyczy daje mi do myślenia i motywuje do życia a nie pierdolenia i użalania się nad sobą, że nie mam jeszcze tego co jak widać sielanką nie jest.
Po chuj się wyprowadzać od starych
jak jesteś jebanym samcem beta to tak właśnie jest że trzeba żonce usłużyć na każde pierdniecie księżniczki
Ty, samiec alfa to pewnie jej strzała na mordę sprzedajesz i już wiadomo kto rządzi
Oj, wszyscy mocni w gębie, jak pani nie ma, a jak pańcia wróci to inna śpiewka. Znam przynajmniej 2 pantoflarzy: szwagier i kumpel z pracy. Szwagier się zarzekał, że to jego konkubina i że się nie pobiorą, a tu i ślub i synek i usługuje paniusi, bo ta ma świerzo zrobione pazurki i kto śmieci teraz wyrzuci? Z kolei kumpel, wśród przyjaciół i w pracy szef podwóra i głowa rodziny, a jak żonka warknie to spiepsza w te pędy z podkulonym ogonem. Kwoli jasności szacunek należy się obojgu partnerom/małżonkom w związku, ale facet to ma być facet a nie jakaś tępa p…da. Owszem pomagać też żonie trzeba, ale jak wracam z 2 pracy, to niestety brakuje mi już siły na słuchanie różnych opowieści dziwnej treści, bo jestem wyczerpany. Mam szczęście, ponieważ trafiłem na zaradną i dobrze gotującą żonę, w domu czysto, czasem mam wrażenie, że aż za czysto, bo zamiast usiąść w wekend i odpocząć, to mój Kotek walczy dalej. Nie powiem święty nie jestem i nigdy nie byłem, ale nie wracam nawalony jak szpadel nad ranem, bo obiecałem sobie, że nigdy nikt mnie w takim stanie nie zobaczy. Nie szastam też kasą na lewo i prawo. Zdarzają się nam różnice zdań, wzloty i upadki, sprzeczki czasem jakaś kłótnia. Każdy ma wolny wybór: chcesz rodziny to ją załóż, chcesz być singlem/singielką twój wybór, ale proszę was przestańcie marudzić i się zarzekać, może nie teraz ale za kilka, kilkanaście lat zmienicie zdanie, status, czy stan cywilny. Szwagier taż się zarzekał, że nigdy do ślubu nie dojdzie, a tu proszę, ot i jest już po ślubie! Życie nauczyło mnie 2 pewniaków:
po pierwsze, sielanka/stagnacja nigdy nie trwa wiecznie, ani dobrobyt,
a po drugie nigdy nie mów nigdy, bo nie wiesz co cię jeszcze spotka!
Teraz, gdy coś popsuje to się to wyrzuca, dawniej ludzie starali się to naprawić, niestety teraz wszystko,wszystko jest na pokaz, jednorazowe talerze, auta, związki, znajomości, przyjaciele. Cóż takie czasy. Myślę, że lepiej jest się pochylić na tematem, wyciągnąć rękę na zgodę i zaryzykować, albowiem, kto nie ryzykuje ten nic nie traci, ale i też nie zyskuje. Kto walczy do końca, tego nie można pokonać, a kto odpuszcza przegrał, zanim zaczął. No i co mi po domu, aucie i zaszczytach skoro nie zabiorę tego ze sobą? Przeminę i tyle! Dom kupi następny, auto w końcu trzeba sprzedać, albo zezłomować. Natomiast to co po nas pozostanie to życie w postaci następnych pokoleń, dzieci, wnuków. Kto nie podejmuje ryzyka, ten jest tchórzem!
Kto myśli by zostać samotnikiem, to jego wybór, ale też niech pomyśli o tym co go ominie, gdyby poszedł inną drogą. Wasz wybór!
No kurwa dlatego wiek od nastoletniego do tych 25 lat jest czasem kiedy się podrywa, rucha, chleje, jara, imprezuje i włóczy. Potem człowiek ma tego dość bo w niejeden problem i przypał się wpakował przez takie hulanki i zwyczajnie już mu nie imponują żadne imprezy, ćpanie i tanie gadki z adoratorami po czterech piwach. Wtedy człowiek chce spokoju i rozumie że nawet sex najlepiej smakuje z kimś kogo się kocha a nie z byle kim, że od zdychania w niedziele na kaca jest lepsze wyspanie się i pojechanie np z dzieckiem na rowerze na łowisko gdzie mozna sobie złowic rybkę i ją upiec i zjeść i wypić do tego JEDNO piwko. A skoro dla ciebie DOPIERO rok posiadania dziecka jest już taką udręką i jak tak bardzo ci przeszkadza ze sra w pieluchy i śmierdzi to widzę jak bardzo je „kochasz” i go pragnąłeś. Nie wspominając już o żonie. To własnie ty się nie nadajesz do życia i sam sobie zgotowałes taki los skoro się w to wpakowałeś a tego nie czujesz.
Czytaj ze zrozumieniem głupku , ten facet przestrzega na swoim przykładzie innych. Ma dużo racji. Gdyby ktoś wreszcie podjął temat „świadom praw i obowiązków …” przed ślubem …. a tak kolejny kandydat do rozwodu ….
Dobrze powiedział
Ciota jesteś i tyle. Mam 40 lat, 15 lat w związku z jedna kobieta. Ostatnio zrobiłem kurs i licencje na pilota paralotni, bo taki miałem kaprys/hobby. A moja kobieta jeszcze jest że mnie dumna i chwali się znajomym.
Ale babę trzeba sobie najpierw ułożyć/wychować a nie wpełznąć pod pantofel….
Twoja baba pochodzi z ery kamienia łupanego wiec się nie odzywaj…. a tak nawiasem jak pierdykniesz z tej parolotni i zmienisz hobby to zaczniesz bardziej widzieć dom i to co ci umknęło …
Dokładnie , słuchajcie gościa! Ja zmarnowałem 5 lat studiowania z czego rok na jedną cipkę, ale tak jak autor napisał, bawcie się , ruchajcie i odważnie bajerujcie panienki! Teraz gdy już mam te 25 czuje się świetnie, że młodość była naznaczona niemalże zabawą i w spokoju mogę teraz zawierzyć się i oddać jednej jedynej. Nie ma nic piękniejszego niż młodość, która już nigdy nie wróci. Życie to nie gra, że ma się 1000 żyć i pamiętajcie o tym młodsi chujanie. Na mieszkanie z dupeczką jeszcze będziecie mieli czas tym bardziej nie mówiąc o dziecku! Realizujcie się , nie chcecie się bawić , studiować(oczywiście popieram tylko formę zaoczna jedynie nigdy dziennie bo imprezy i natłok nauki czasami bywają mega ciężkie do pogodzenia) , a tak człowiek skupia się na pracy i nauce nie myśląc o głupotach. Naprawdę jeżeli ktoś uważa , że pierdole głupoty to zapraszam tu za 5 lat. Ewentualnie przeczytajcie po 100 króc tę hujnie bo od dawna nie było tu nic tak mocnego. Także drogie mordy wszystko z głową.
Czyli twoje życie się skończyło, teraz jest gorzej i będzie tylko gorzej. No zazdroszczę w chuj, kurwa… Podziękuję jednak za ten zjebany przepis
Bo jesteś pizda a nie facetem. Prawdziwemu facetowi kobieta, żona czy nie, będzie robić loda na zawołanie i z błyskiem w oku, a nie narzekać. Nie potrafisz zadbać o swoją wolność to i nie możesz nigdzie wyjść bez tłumaczenia się. A dziecko zdaje się samo się nie splodzilo więc jak już Ci stanął i spusciles się bez gumy to teraz kurwi gownem. Było się zastanowić wcześniej. Generalnie masz rację ale widać od razu że jesteś beta.
Napisał prawiczek.
A twoim celem powinno być zostanie moim służącym. Bo ja, Arktos potrzebuję trzeciego służącego.
Chwała lodolandii.
16-18 lat z brzuchem? To chyba jakaś wioska, co? Tak czy inaczej, pełna zgoda. W warunkach ekonomicznego ucisku życie rodzinne to piekło, a nawet kiedy pieniędzy nie brakuje, to jest jak druga robota na pełen etat. Nie wiem jak ludzie są w stanie to znieść, chyba tylko niesamowite poczucie obowiązku pacha to wszystko dalej. Mam znajomych, którzy odpoczywają w pracy (sic!). A gdzieś z tyłu głowy kołacze się pytanie o sens tej całej imprezy. Zapierdalanie ponad siły i rezygnacja ze wszystkiego, żeby tworzyć coś, czego nie masz siły i czasu docenić. Ludzie często nawet nie mają pojęcia czemu to robią. Kobieta ma wbudowany instynkt (instynkt!) macierzyński – musi być dziecko/dzieci i kropka – to się dzieje poza rozumem. I albo się godzisz, albo spadaj. Mężczyzna te dzieci robi, chociaż w większości przypadków nie czuje takiej potrzeby, później zmienia się w żywy bankomat. A czy ludzie bez rodzin są szczęśliwi? – nie bardzo. Ech, szkoda gadać, pięknie ten świat został urządzony, czy też sam się urządził.
Masz rację.
Chciałeś panią, to teraz zasuwaj na nią! Mam zapewnić byt rodzinie, tyle tylko że o godne zarobki raczej trudno. Godne to takie, przy których można przez 3 lata, oprócz normalnego życia i utrzymania rodziny, odłożyć na wymarzone mieszkanie, czy dom. Tylko, że wtedy banki by poszły z torbami z braku niewolników. Znam tylko dwie osoby bez kredytu na mieszkanie – kumple z pracy. Zapitalaili za młodu i odkładali każdy grosz, teraz mają po 42 i 47 lat. To ten system tak niszczy ludzi.
Pozdro i 3maj się ciepło.
Plus za wolność przy wyrzucaniu śmieci.
Dziękuję za chujnie.
Jesteś pantoflem i koniec diagnozy
I tak nie mają wyboru, bo co niby miałyby robić? Zarabiają po 2-2,5k, nie stać ich na nic, perspektyw na lepsze życie nie mają, pojechać to sobie mogą co najwyżej do sąsiedniej wsi PKSem, a pogadać z koleżankami o pracy lub zakupach, to przynajmniej realizują ten cel biologiczny który jakoś im rekompensuje trochę szarość życia. No i rodzinka się odpierdoli
Jeśli tzw. facet „wysłuchuje 5 godzinny potok niemiłych słów i epitetów na swój temat”, to on pizda jest nie facet. Każda Grażyna lubi jak ją Janusz z bani stuknke.
Alleluja! W koncu moge przestac czuc sie winna ze jako 36 letnia kobieta mieszkam sama i nie chce miec dzieci.