Witam wszystkich chujowiczów, tematem mojej chujni, która ciągnie się od jakiegoś czasu jest facet, więc jak kogoś to nudzi (bo temat nie jest nowy) to nie musi czytać, każdy ma swoją chujnię, a ta strona jest po to by to z siebie wyrzucić.
Byłam w poważnym związku prawie 3 lata, skończył się drastycznie, po jakiś 2 miesiącach łykania leków uspokajających poznałam przez internet pewnego chłopaka (trudno o nim powiedzieć facet choć ma 22 lata). Fajnie nam się rozmawiało, postanowiliśmy się spotkać i okazało się, że on się zakochał. Ja nie byłam gotowa na nowy związek, ale zaczęło mi na nim zależeć, a on po kilku spotkaniach zaczął uważać nas za parę, więc jakoś tak wyszło. Powoli się oswajałam, wreszcie pół roku później zdobyłam się na to by znów się otworzyć, by zaufać, powiedziałam mu, że go kocham, a to podobno wiele dla niego znaczyło. I co? I okazało się, że koleś jest strasznym mamisynkiem. Najpierw spotkania tylko na mieście, jakieś kino lody etc. Mieszkam sama i gdy wreszcie mnie odwiedził to tylko na 2h, do godz. 20, bo musi być o przyzwoitej godzinie w domu, bo on mieszka z rodzicami. Nie ważne, że na imprezach może siedzieć do 4 i wracać nocnym. Nie jestem typem imprezowicza, ale jakoś nie czułam się fajnie, gdy mówił mi, że idzie odwiedzić znajomych w akademiku, a nie wspomniał, że jego koleżanka ma urodziny, piją, a potem idą ekipa do klubu i nawet nie pomyślał, że fajnie by było, gdybym mu towarzyszyła. Gdy próbowałam go zaprosić na obiad bo ciągle jadam w samotności, to stwierdził, że mam miśka (taki pluszak. Obiad ze mną był dla niego czymś zbyt poważnym, bo on nigdy nie był w długim, poważnym związku :/ (też mi wytłumaczenie). Jadąc na majówkę 50 km za miasto w linii prostej musieli nas zawieść jego rodzice choć oboje mamy prawka i auta. Zresztą z każdej randki przez pierwsze 3 miesiące zawsze odbierał go ojciec, tzn. przyjeżdżał po niego. Jego rodzice mnie nienawidzą, bo ja go „buntuję”, bo chcę by został u mnie po 20 i by był bardziej samodzielny. Koleś codziennie na dzień dobry jeszcze śpiąc w łóżeczku dostaje od mamy buziaka, jeździ z nią wybierać jej ciuchy, nawet gdy sam nie chce nic kupić i jest na każde jej zawołanie. Ja rozumiem niedziela z rodziną, mecz z ojcem, czy coś. Ale on wszystko robi z matką, uważa ją za bóstwo. Nie traktuje domu jak hotel, spędza z rodziną całą niedzielę i każdy inny dzień po powrocie z zajęć, a mimo to ciągle słyszę, że on zamiast spotkać się ze mną musi jechać z rodzicami na działkę, bo mu poświecili 22 lata na wychowywanie go. Jego matka jest zaborcza, nie chce się nim dzielić, ciągle coś wymyśle, by tylko nie spotkał się ze mną.
Ostatnio się rozstaliśmy,bo stwierdził, że nie jestem z nim szczęśliwa, że się męczę, zgodziłam się bo faktycznie tak było, ale nie umieliśmy słów wprowadzić w czyn zachowywaliśmy się dalej jak para. Nie było mi z tym dobrze, bo nie mogłam nic wymagać, bo nie jesteśmy razem, czułam się jak jakaś odskocznia, gdy mu się nudzi to się ze mną spotka. Strasznie to przeżywałam, pokochałam go i było mi źle w takiej dziwnej sytuacji. Chciałam byśmy wrócili do siebie, albo byli tylko znajomymi, ale jemu ten stan odpowiadał. Następnego dnia miałam mieć obronę pracy lic. wcześniej nic się nie uczyłam, nawet nie przeczytałam tego co napisałam, bo byłam zajęta gloryfikacją swojego bólu. Zaczęłam naciskać, by coś z tym zrobić, sprzeczaliśmy się, on był znudzony rozmową ze mną. O 22 poprosiłam by do mnie wpadł, bo nie jestem w stanie się uczyć, by nawet spał u mnie a ja będę zakuwać, by się trochę uspokoić, by powiedział, że jest dobrze, że się ułoży, ale on stanowczo odmawiał, bo jego rodzice… Miał z nimi pogadać i za 5 min. dać znać. Ale nie dał. Pisałam, dzwoniłam ? nic. Bałam się, że może już wyjechała autem i miał wypadek. Błagałam o jednego smsa. O 24 napisał, że miał rozmowę z rodzicami, i że otworzyli mu oczy, że z nami radykalny koniec, urwanie kontaktu itd. Bo jak to stwierdziła jego mama, że ona się go pyta, czy ma jakieś plany na dziś, on mówi, że nie po czym ja dzwonię i on do mnie jedzie na film, a więc jest na każde moje zawołanie. Nie ważne, że autem ma do mnie 10 min. i że widywaliśmy się 2 razy w tyg. bo on już miał jakieś zajęcia tego dnia (np. siłownie do 13, albo wykłady do 15) więc się nie spotkamy, dopiero wtedy, gdy ma cały dzień wolny i nie ważne, że ja codziennie chodziłam na uczelnie, a z niej do pracy i byłam w domu po 18 głodna i zmęczona, a mimo to miałam chęć i czas go spotkać. No ale mimo to zostaliśmy przyjaciółmi. Nawet raz się spotkaliśmy. Jadąc do pracy jakiś koleś jadący za mną w korku zmienił pas ruchu na lewy po czym mocno skręcił w prawo prosto we mnie przyjebał w moje lewe lusterko i pojechał dalej. Byłam w szoku ledwo dojechałam do pracy, pobeczałam się. Auto miałam 2gi dzień, wcześniej tylko czasem pożyczane od mamy. Napisałam mu co się stało, a on w ogóle nie zainteresował się jak wrócę do domu, czy jestem w stanie prowadzić. Niby nic się nie stało, ja i auto całe, ale nie mogłam jechać taka roztrzęsiona, do mnie do domu moim autem prowadził ktoś inny. 2h po powrocie z pracy napisałam do niego, czy mogę zadzwonić, bo jestem w rozsypce, to rozstanie, ten wypadek, a on że może później, bo idzie na piwo z kumplem, a w ogóle to jak mi się wracało. No chuj mnie strzelił. To jest facet, który niby mnie kocha? To kumpel z pracy, który ma żonę i dzieci wpada po mnie rano i jadę za nim do pracy, bo się teraz boję i to samo w drogę powrotną, robi dodatkowe km i jedzie wolniej, ale nie chce mnie jeszcze puszczać samej. To moi przyjaciele mówią, że jak coś to mam dzwonić o każdej porze dnia i nocy i przyjadą nawet z miasta obok, by mnie wspierać po rozstaniu. Tylko na nim się zawiodłam, zrobił mi takie świństwo przed obroną, że całą noc beczałam i cały ranek i w takim stanie weszłam do komisji, tylko on miał w dupie, czy dam radę wrócić autem do domu, nawet mój szef oferował pomoc. Pokochałam go i zaufałam choć wiedział, że poprzednio się sparzyłam, że nie chcę się wiązać, to zmieniłam to dla niego. I po co? By znów cierpieć. Teraz ja siedzę sama w domu, a on codziennie ma imprezy z erazmusami z summer school. Tak kurwa mu na mnie zależy, że ciągle baluje i się nie odzywa. Może dla was to marna chujnia, ale ja jestem wrażliwa i mnie to wszystko boli, chciałabym faceta, któremu nie muszę tłumaczyć, że po imprezie w centrum miasta powinien o 3 w nocy odprowadzić mnie do domu (mam 10 km od centrum do siebie), albo zapytać, czy bezpiecznie dotarłam nocnym z bandą pijanych kolesi. Chciałabym by sam czuł potrzebę się ze mną spotkać, zatroszczyć o mnie, a nie z obowiązku.
Moim zdaniem on ma Cię w dupie. Zerwij z nim całkowicie kontakt, przestań o nim myśleć, zajmij się czymś innym na jakiś czas i obserwuj, jak on zareaguje na taką zmianę. Jeżeli zacznie się starać bardziej to daj mu szanse, ale jak nie, to sobie odpuść. Szkoda życia.
szkoda, że to nie ja jestem na jego miejscu. zawsze się zastanawiałem czemu tacy goście mają branie u dziewczyn, a ja od urodzenia jestem kur…de sam? dodam jeszcze, że jeślibyś się z nim związała (małżeństwo), to prawdziwy koszmar z teściami zacznie się dopiero po ślubie. pozdrawiam:)
ahhah ale śrut,a ja ci dziewczyno powiem tak szkoda ze nie ma woja bo takich ludzi sie tam szybko prostuje a po studiach ,czy po srednich to same takie ciotki echhh ,znajdz sobie innego proste i moze bedzie oki z czasem zaufasz w sumie to w zyciu i tak zawsze chodzi o kase i seks wiec zawsze jakiś tam będzie ;))
Dlaczego mi się nie trafiają takie kobiety? Wrażliwe, czułe, potrzebujące miłości? Szczerze? Zazdroszcze temu facetowi, trafił na dziewczynę o dobrym charakterze, szkoda tylko że zje*ał
co za skurwiel!!
Co tu dużo mówić… Trafiłaś na typa rozwinietego emocjonalnie na poziomie 13-latka (przynajmniej w kwestii związku). Tu nawet nie ma co się na niego złościć. Zrób coś dobrego dla siebie i dla niego: Wbij w niego na jakiś czas. Płakusianiem nic nie poradzisz, wręcz wyjdzie tylko na gorzej. Dobrze Ci radzę, daj sobie spokój na jakiś czas, wyhoduj w sobie zdrowy egoizm i zajmij się swoim życiem. Nabierzesz dystansu i czystego spojrzenia. Wtedy wiele się okaże. Jego wartość sama się zmierzy. Nie puchnij.
@autorka ? o hańbo zrobiłam straszny błąd ortograficzny z tego wszystkiego. zawieźć nie zawieść. Przepraszam bardzo za niego. I dziękuję za komentarze. Niestety łatwo jest powiedzieć urwij kontakt, trudniej to zrobić. Może byłoby łatwiej, gdybym nie mieszkała w obcym mi mieście, gdzie mam tylko kilku znajomych, w tym tylko jedną przyjaciółkę, siedzę w domu, czytam książki i ciągle o nim myślę, dobrze że pracuje, to dopiero w weekendy dopada mnie taka trauma, bo w tygodniu jestem na to zbyt zmęczona.
Za łatwo mu zaufałaś. Za łatwo zapewne w ogóle ufasz ludziom. A on na pewno nie należy do tych, co na to zasługują. Nie wiem z jakiego powodu postąpił tak, a nie inaczej – tak czy owak, takie objawy w jego wieku to już patologia. Daj sobie spokój, z mamusią nie wygrasz.
@ komentarz 3:
Nie przesadzaj, woj w znakomitej większości uczył głównie picia;)
@ Autorka:
Faktycznie- chujnia jakich mało. Współczuję. Ten osobnik jest wybitnie niedojrzały, i niezdolny z tego tytułu do związku. Musisz sobie chyba po prostu dać spokój z nim- nie warto. Btw zawsze mnie dziwiło, dlaczego najlepsze kobiety wiążą się z tępymi dresami, albo takimi chujkami…
Na twoim miejscu bym go dawno pojebał. Wychodzę z z tego co przeczytałem czyli jest to ciota a nie facet.Co ci z niego będzie?człowiek bez przyszłości.Pewnie sam nie potrafi sobie jedzenia zrobić.Skarb jednym słowem.Na prawdę tak ciężko o lepszy model?Chyba tylko żule z pod sklepu gorsi od niego.
Przeczytałem całe ahh
powodzenia, z tą męską c*pą za dużo już nie nawojujesz.
Rzeczywiście chujnia, matce dziewczyny którą szczerze pokochałem przeszkadzało, że moi rodzice się rozwiedli i wychowywała mnie tylko mama więc mnie zostawiła. Na rodziców nie ma rady, szkoda tylko, że później ich dzieci nie będą potrafili sobie poradzić w życiu…Zapomnij o tym kolesiu, naprawde nie warto o nim myslec
Nie masz czasem siostry bliźniaczki z takim samym charakterem która pokocha 21 latka?! wskaż mi kobiete z Twoim charakterem to z miejsca sie oświadczam!
Koleś jest nienormalny i nawet nie wie co traci. Jak kiedyś się ocknie to będzie tego żałował. Ja marzę właśnie o takiej dziewczynie jak Ty. Niestety nie mam szczęścia na taką trafić. Po prostu Skarb. Zasługujesz na normalnego faceta. Jestem pewien, że dla takiej dziewczyny jak Ty na pewno się kiedyś znajdzie. Pozdrawiam serdecznie
@ tu autorka. ja naprawdę jestem naiwną idiotką. Wczoraj wieczorem pojechałam kilka km za miasto nad jakiś zbiornik wodny bo wiedziałam że tam jest z erazmusami z summer school. Zrobiłam to mimo, że jego znajomi wiedzieli, że się rozstaliśmy i nie bylam tam zaproszona. Nie mogłam już znieść tego milczenia, na prawdę mi na nim zależy. Miałam łańcuszek, który zostawił u mojej koleżanki. Nigdy nie byłam tam ale jakoś odnalazłam ich na plaży, oddałam mu wisiorek, porozmawialiśmy, przeprosiłam za wszystko co złe on też i wróciliśmy do siebie. Zebrałam największe zgony do auta i odwiozłam do hotelu, a jego i jego kumpla pod blok. Utopił tel. więc ustaliliśmy, że zadzwonię na domowy jak dojadę. Miał napisać rano jak wyschnie mu tel. 15 i nic, myślałam, że nie działa, ale sygnał jest. napisałam co się stało i dostałam odp. że jestem wredną manipulatorką,że po co ja przyjechałam wczoraj, że gram na jego uczuciach itd. Po moim wypadku urwał ze mną kontakt i wtedy skasowałam zdjęcia z fb, żeby się dodatkowo nie ranić. I okazało się, że on to zauważył dziś i źle sobie poukładał fakty. Przez smsy ciężko wyjaśnić, wsiadłam i pojechałam do niego do domu. Na wstępie dostałam opieprz od jego matki, że zadzwoniłam na domowy o 00:30. Nie ważne, że synka pod wpływem alkoholu odstawiłam im pod klatkę, to ok, ale czy sama bezpiecznie dotrę to już nie jest ważne. Zero wdzięczności i jeszcze pretensje. Ale nic, nie reagowałam, przeprosiłam. To była 20. Porozmawialiśmy, wyjaśniliśmy sobie wiele, chciałam uciekać o 22 jeszcze go się pytałam o której zaczną się pluć że tu jestem. O 22:20 weszli do pokoju z pretensjami, że oni chcą iść się myć i spać a nie mogą bo ja tu jestem. I że wczoraj też im nie dałam spać bo zadzwoniłam, że dojechałam. On zapytał w czym im przeszkadzamy i poszła wiązanka na mnie. Że jestem szmatą, że do której siedzę u faceta i on do której u mnie, że jak ja się prowadzam, że nie jestem wychowana. Że jak raz zaprosił mnie do babci na działkę to musnęłam swoją dłonią jego dłoń przy nich. (nie wiem co erotycznego oni w tym widzieli, że to ich zgorszyło i nawet nie robiłam tego świadomie). Ubrałam się, przekręciłam zamek i chcę wychodzić, a oni, żebym z nimi pogadała, ja bardzo spokojnie, że nie bo mam na rano do pracy i żeby nie krzyczeli na mnie bo ja na nich nie krzyczę. Zostałam nazwana gówniarą i nie pamiętam kim jeszcze. Trzasnęłam drzwiami i wyszłam. Z okna darła się do mnie, że jestem suką. Wsiadłam do auta, odczekałam i pojechałam do siebie, cud że szczęśliwie bo cała się trzęsę nadal. Beczę, ale nie żałuję, przynajmniej wiem, że nie warto, miałam myśli samobójcze wcześniej, ale teraz wiem, że nie warto krzywdzić mojej rodziny, robić im traumę do końca życia przez kogoś takiego. Skoro tylu sympatycznych mężczyzn tu się wypowiada, pytam: Gdzie wy jesteście? Dlaczego tak skutecznie się ukrywacie? Łyknęłam parę tabletek, może usnę, a na rano do pracy… Trochę mi lepiej jak się tak tutaj wylewam, wiem, że wpisy mam długie, ale nie umiem zwięźlej. Dziękuję wszystkim za wsparcie, jestem strasznie wrażliwa i nawet nie wiecie jak nawet taki zwykły komentarz mi pomaga.
Wszyscy wychwalacie autorkę, a dla mnie to zwyczajna histeryczka, która zadręcza swoich facetów. Miej trochę godności i olej tego dzieciaka, bo inaczej nazwać go nie można. Facet ma 22 lata i w głowie mu tylko imprezy i wygodne życie na garnuszku mamusi z takich chłopakiem związku nie zbudujesz…w każdym razie na pewno przez najbliższe 5-10 lat…
olej to w pizdu. same problemy tylko i nic sie NIGDY nie zmieni.
Narzekasz,że gość jest niedojrzały,a ta twoja chujnia to stek bzdur rozhisteryzowanej gówniary.Pospotykał się,poruchał i tyle.Nie miej złudzeń.
Nasuwa mi sie tylko jedno zdanie… Co za dupek!
18. tu autorka, nie nie histeryczka zadręczająca swoich facetów, to on wcześniej płakał i szukał kontaktu, pisał jak to bardzo mnie kocha itd. choć w czynach tego nie widziałam, później 3 dni milczenia z obu stron i nie wytrzymałam, postanowiłam dać mu kolejną szansę i pokazać, że mi zależy, czynem nie słowami, dlatego pojechałam do niego. Niby się pogodziliśmy, a następnego dnia znów mu rodzice pranie mózgu zrobili, trudno przez smsy wyjaśnić sobie wszystko więc pojechałam z nim normalnie porozmawiać w 4 oczy. Nie robiłam scen. Zależało mi na nim i chciałam, by to dostrzegł, że się staram, że poczekam aż się wyprowadzi od nich i wtedy stanie się samodzielny. Na szczęście po wczorajszej akcji pozbyłam się złudzeń, że z niego kiedykolwiek coś będzie skoro 5 min. wcześniej wyznaje mi miłość, a później pozwala, by jego rodzice mnie obrażali. Domyślałam się, że życie z nim będzie trudne, rozum podpowiadał, że lepiej go zostawić, ale nie moja wina, że go pokochałam i chciałam o ten związek zawalczyć. Jej ten mój wpis wygląda jak jakiś blogopamiętnik…
Napiszę Ci jeszcze raz: Jeśli naprawdę zależy Ci na tym chłopaku i poza jego maminsynkostwem widzisz w nim jakiś potencjał na przyszły związek, to absolutnie od zaraz zaciśnij półdupki i wylej się na to. Wiem, że ciężko, ale to jedyne wyjście. Im szybciej, tym lepiej. I to bez ceregieli, bo wiadomo, nie obcina się szczeniakowi ogona po kawałku, tylko raz przy samej dupie. Nie łudź się, że jest inna droga. Wiem co piszę. Aha, to ja jestem autorem ponoć najdłuższe chujni 🙂 Kilkanaście stron temu doradzono mi tu to samo, dlatego teraz ja radzę Tobie – przyłóż laskę. Daj mu (i sobie) szansę poczuć, że poradzisz sobie bez niego! Niech mu gile pociekną z zazdrości jak to on zobaczy Twoje imprezowe zdjęcia na fejsiku. Też byłem frajerkiem z zarośniętymi oczami, ale skończyło się szczanie po klatkach. Było cholernie ciężko, ale teraz widzę, że to była jedyna droga – zająć się swoim życiem. Skończ wierzyć w cuda i zacznij szanować swoje zdrowie i czas. Zobaczysz, jeszcze jego mamcia sama będzie Ci kwilić, żebyś wróciła, bo synuś z tęsknoty moczy się w nocy.
A ja uważam że autorka musi być wspaniałą kobietą.Taką ktora potrafi kochać naprawdę,dla której liczy się najbardziej tylko jedna osoba.mało teraz takich dzewczyn.Natomiast nie rozumiem jednego.Co Ty widziałaś w takim palancie?czemu kobiety zawsze lecą na najgorszych skurwysynów?Ja gdy byłem w związku,robiłem wszysko dla swej dziewczyny,byłem zawsze gdy potrzebowała wsparcia psychicznego itp.i co?choć na poczatku gadała jaki to ja jestem „wyjątkowy” ,to znudziłem się jej szybko i zostawiła mnie dla kolesia który jest podobny z charakteru do chłopaka autorki.Ech ,normalny facet teraz nie ma szans u nikogo.praktycznie całe życie byłem sam,oprócz dwóch miesiecy…
Autorko, ja również chciałem napisać Ci pocieszające słowa – nie wiadomo skąd się biorą tacy ludzie jak ten maminsynek, dlaczego on nie potrafi docenić wrażliwej kobiety? Jedna rzecz przyszła mi jednak do głowy – takie maminsynki biorą się właśnie z Twojej uległości, karmią się Twoją słabością i brakiem poczucia własnej wartości (strasznie dużo tych ości tutaj, przypadek). Nie pokazałaś mu jakim w rzeczywistości chujem się okazał wobec Ciebie (chyba puchar zdobywa akcja przed obroną lica, choć pewien nie jestem, dużo niewiarygodnie podłych motywów wymieniłaś), mało tego, Ty i tak skłonna byłaś do niego wracać. Jego rodzice potraktowali Cię podle, a Ty na nich nawet nie podniosłaś głosu – choć podziwiam za cierpliwość, w rzeczywistości dałaś im się bezkarnie obrażać, co więcej, pewnie żyją w przeświadczeniu, że mają świętą rację. Oczywiście na takich zapewne lekarstwa nie ma, ale można przynajmniej dać upust złości, wyżyć się trochę mówiąc co się o nich myśli zamiast dusić to wszystko w sobie. Przykro mi słyszeć o tym jak sama zwiesz się naiwną idiotką, o stanach depresyjnych i myślach samobójczych – musisz przecież wiedzieć, że to nie Twoja wina, nie w sensie bezpośrednim – chciałaś zaufać i kochać i zrobiłaś to wbrew rozsądkowi, niech pierwszy rzuci kamieniem ten kto nigdy tak nie miał. I wiadomo, można teraz zwać Cię histeryczką, ale to chyba raczej nie pomoże (ale na wypadek jakby miało pomóc – ale z Ciebie histeryczka!!!). Owszem, uważam, że musisz wziąć dupę w troki i trochę popracować nad swoim, jak to ktoś określił, zdrowym egoizmem (ale zdrowym, a nie bezwzględnym – ludzi wrażliwych mamy permanentny niedostatek i potrzebujemy Cię na tym padole), ale przede wszystkim – weź się w garść i uszy do góry! Jesteś zdrową na umyśle dziewczyną z wyższym wykształceniem, robotą i bryką, myślę, że połowa porządnych facetów z chujni by chętnie Cię odprowadziła o tej 3 w nocy, ze mną na czele.
Pozdrawiam, trzymaj się ciepło 🙂
a co wy ludzie pierdolicie, ja to widzę inaczej, gość ma rodziców kocha ich i o nich się troszczy rodzice są WAŻNIEJSI od jakiejś tam dziewczyny z którą chodzi bodajże pół roku. Z RODZICAMI wiążą go więzy krwi, to są jego krewni opiekowali się nim wychowali go (z tego co przeczytałem wywnioskowałem że został przykładnie wychowany) i nie opuszczą go nigdy, zawsze przygarną zaopiekują się pomogą jak tylko mogą. chłopak ma bardzo dobrych rodziców i się im odwdzięcza jak może. co innego dziewczyna którą zna powiedzmy pół roku, wystarczy że zobaczy na horyzoncie jakąś ogoloną opaloną klatę i skok w bok. w gruncie rzeczy to obca osoba. a w moim przekonaniu NA 1 miejscu powinny znajdować się osoby które są nam najbliższe rodzice. autorko droga, nie podoba ci się to go sobie odpuść. znajdź sobie jakiegoś wypacynkowanego lovelasa, i nie niszcz swoim narzekaniem silnej więzi pomiędzy tym gościem a jego rodzicami. to coś o wiele większego niż twój związek z nim.
Dziewczyno, mylisz miłość z samotnością, jesteś po prostu samotna i chcesz to zapełnić jakimś niedojrzałym beznadziejnym kolesiem. Bez sensu jest Ci coś radzić, każdy musi być przetyrany przez własne złe wybory żeby dojrzeć i mądrze wybierać partnerów. Stąd tyle rozwodów wśród młodych ludzi (i starych też ;)). Masz potencjał do obdarzenia fajnym uczuciem drugą osobę, pomarnuj go jeszcze i może zrozumiesz :))) Ratuj ten związek, ratuj, przecież ON płacze Ci w słuchawkę…
do 23 – bo przegiąłeś chłopie w drugą stronę, takich chujni tutaj było… w chuj 🙂 i wiele z nich sprowadzało się do jednego – zawsze ktoś przeginał w jedną ze stron, czyli starał się za bardzo, tak jak ty lub olewał za bardzo, tak jak ten pizduś w powyższej chujni. na takie tematy to można całą noc przy wódce gadać 🙂
co do autorki, to dostała tutaj wytyczne od chujowiczów – skończ się z debilem zadawać, bo to nie będzie twoja ostatnia chujnia na tym portalu. teraz przez jakiś czas poboli, ale wyrobisz sobie zdrowe nawyki na przyszłe kontakty damsko-męskie 🙂 trzymam kciuki, bo z treści postów wnioskuje, że masz głowę na karku.
@autorka do @19, niestety nie jestem już gówniarą, skończyłam dziennie studia pracując jednocześnie, sama mieszkając i sama się utrzymując. A chłopak nie chciał tylko poruchać, bo długo nie miał odwagi poza pocałunkiem zrobić cokolwiek więcej, zabierał się jak pies do jeża. 🙂 Ogólnie co w nim widziałam? Był słodki, optymista, zawsze wesoły, przy nim nauczyłam się szczerze śmiać i otworzyłam na ludzi. No i jak gdzieś wyszliśmy razem, to czułam, że się mną zajmuje, a nie tylko kumplami. Co z tego, skoro nie był nigdy, gdy go potrzebowałam, zazwyczaj dlatego, bo go rodzice nie puścili. No i nie ma własnego zdania, jak ja z nim rozmawiam, to mnie rozumie, później opowie niemal wszystko z naszego i mojego życia rodzicom i zmiana o 90 stopni poglądów.
Jak dla mnie to matka tego chlopaka jest winna takiemu wychowaniu syna, ona chciala dobrze, ale zrobila z wlasnego dziecka straszna pizde, bo inaczej go nazwac nie mozna, jego ojciec pewnie jest normalny, tylko z taka zonka pewnie przyjal postawe ze lepiej przyznawac jej racje i sie nie sprzeciwiac, a z tym gosciem to lepiej dac sobie spokoj, wiem ze latwiej powiedziec jak zrobic, ale on sie predko nie zmieni i to nie do konca jego wina. Sory za brak polskich znakow ale pisze z tel.
@23 robiłeś wszystko poza stawianiem przecinków w poprawnych miejscach…
popierdoliło gościa z takim referatem…
jezu… a mi nikt szansy nie da, a jestem normalny… ; (
masz za swoje, dobrze ci tak!
@ autorka do 25 ? ja rozumiem więzi rodzinne, nigdy go nie buntowałam, chętnie bym lepiej poznała jego rodziców, zapraszałam ich nawet na obiad do mnie ale jakoś się nie zjawili. Chodzi o to, że babka widzi we mnie zło za sam fakt, że jestem jego dziewczyną i nie pół roku, a rok. Nie, nie podoba mi się, że synusia po alkoholu im odstawiam pod klatkę, a zamiast podziękowania dostaje ochrzan, że śmiałam do niego zadzwonić 15 min. później, że dojechałam do domu. I nie podoba mi się wyzywanie od suk tylko dlatego, że dotknęłam jego DŁONI. Gdyby miał jaja to by coś powiedział, nie mówię, że ma się kłócić, ale może coś im delikatnie wyjaśnił. @24 jedyne co zrobiłam to trzasnęłam drzwiami, bo mam się za porządną dziewczynę, gdyby na mnie nie wrzeszczeli i nie wyzywali to nawet skłonna byłam z nimi rozmawiać i wyjaśniać to co ich boli, ale pokazali swoją klasę. Na szczęście wiem, że nie mam sobie nic do zarzucenia co do „prowadzenia się”. Dziękuję za miłe słowa, za krytykę również, bo paradoksalnie, to ona stawia na nogi, współczucie pozwala nam się użalać nad sobą, a krytyka buduje. Dzięki wszystkim, spinam się i byle do przodu.
Olej go, to nie ma żadnego sensu.
@33 dobra, to jak wszystko jasne, to teraz oczywista oczywistość – wrzucaj swoją fotę. 😀
Za łatwo zaufałaś. Weź się w garść i nie daj sobie podciąć skrzydeł przez jakiegoś chuja.
Jestem w pełni podziwu dla autorki za to, że tak potrafiła walczyć o swój związek szczególnie w tak trudnej sytuacji. Chciałbym na swojej drodze spotykać takie dziewczyny, które potrafia kochać w taki sposób! Według mnie ten związek nie ma szans z prostego powodu – on nie próbuje się zmienić. Rozumiem więzy rodzinne i presję rodziców itp., ale powinien przynajmniej starać się wychodzić z ich „sideł” i przekonywać ich do Ciebie, a tym czasem nawet nie uspokaja i nie staje w Twojej obronie! Poza tym jakby miała wyglądać wasza przyszlość? Mieszkalibyście z jego rodzicami? Wtedy byś na pewno nie miała lepiej a pareset razy gorzej bo nie moglibyscie decydować o najprostszych sprawach… Wiem, że go kochasz i że nie potrafisz przestać o nim myśleć, bo sam tak kiedys miałem ze zakochałem się i angażowałem w zwiazek w który tak naprawde nie miał żadnych szans. Najprostszym wyjsciem, jest po prostu powiedziec ostateczne „zegnaj”. To boli, ale boli też twój obecny stan, z tym że on moze trwac nieskończenie, a ból po rozstaniu staje się coraz mniejszy każdego następnego dnia. Aha i nie przepraszaj, za to co robisz, bo to nie Ty zawinilas! Jeśli się da to staraj się spedzać czas ze znajomymi szczególnie w weekendy – jakieś wspólne wyjścia, spacery, lub znajdź sobie jakieś hobby, które zajmie Twoj wolny czas. Nie znam Twoich upodobań ale możesz spróbować np szydełkowania. Naprawde głowa do góry, ładny uśmiech i możesz iśc przed siebie, bo życie jest za piękne, by tyle go tracić :). Ja Cie nie znam a byłbym w stanie Cie wspierać każdego dnia, dlatego miej na uwadze, że istnieje małe kółko wsparcia gdzieś tam 🙂 Powodzenia!!
Kochana to nie jest wielki problem, wierz mi. Ludzie zdychają w bólach nowotworowych przez kilka miesięcy. Jadą na koksie żeby bolało mniej. Albo tracą kończyny w wypadku drogowym. To czego doświadczasz to maly chuj. Na młodego szkoda życia. Dostanie w dupę to dorośnie i zmądrzeje. A ze związkiem to sobie weź na wstrzymanie. To nie jest jakiś mega kurwa wyznacznik szczęścia. Prędzej czy później każdy człowiek zostaje w życiu sam. Ciesz się że tak jest 😉 Teraz możesz się buntować, ale kiedyś przyznasz mi rację. W międzyczasie zadbaj trochę o swoją dupę, hoduj kwiatki, kochaj zwierzątka, itp. Buziolki i dużo zdrowia – resztę pierdol :*
Wiem, że to bardzo mała szansa, ale mam nadzieję, że Cię kiedyś spotkam i poznam bo czekam właśnie na taka kobietkę. Nie opuściłbym takiej za żadne skarby i dbał o nią i dbał i jeszcze raz dbał. Ale się rozmarzyłem 🙂 Pozdrawiam :*
Olej gówniarza,to jakiś pętak.Ty też się weź za siebie ,bo bredzisz jakbyś miała 13 lat
gdyby mi coś takiego wykręcił, mój kop wysłałby go na kosmos, mimo odczuwania całego beznadziejnego bólu Mam nadzieję że trafi Ci się okazja do zemsty na nim i rodzicach