Kompletnie nie jestem w stanie tego zrozumieć. Windows 10 jest świetnym, dobrze działającym i stabilnym systemem jak Windows 7 czy Windows XP a Windows 11 to antykonsumenckie gówno jak Windows Vista.
A teraz pokażę Wam udziały w rynku Windows 10 i Windows 11 w styczniu 2024 i w marcu 2024
Styczeń 2024
Windows 10 66.47%
Windows 11 27.83%
Marzec 2024
Windows 10 69.04%
Windows 11 26.72%
Źródło: https://gs.statcounter.com/windows-version-market-share/desktop/worldwide
Jak sami widzicie – w ciągu dwóch miesięcy udział w rynku Windowsa 10 wzrósł o 2.5%!
69.04% – to tylko pokazuje jakim świetnym systemem jest Windows 10. Taki udział ma Windows 10 już tylko na półtorej roku, JEBANE PÓŁTOREJ ROKU przed końcem wsparcia w październiku 2025!
Pragnę w tym miejscu przypomnieć że podobny udział w rynku miał Windows XP w grudniu 2009 lecz na 4.5 roku przed końcem wsparcia.
Windows 11 jak już wcześniej wspomniałem to antykonsumenckie gówno z wygórowanymi wymaganiami sprzętowymi. A Microsoft zamiast pogodzić się że z Windows 11 już nic nie będzie, że ten system nie odniesie sukcesu i wypuścić być może dużo lepszy system Windows 12, wciąż BEZSENSOWNIE walczą o Windows 11 i już niedługo wypuszczą dla tego systemu aktualizację 24H2 i nie wydłużą darmowego wsparcia dla Windows 10 o co najmniej 2 – 3 lata.
Szczerze mówiąc wątpię żeby do października 2025 udział w rynku Windowsa 10 spadł jakoś drastycznie.
Microsoft naprawdę chce pozostawić aż tylu użytkowników Windows 10 na lodzie?! Chcą setki milionów komputerów zamienić w elektrośmieci?! Naprawdę ZERO logiki…
Mam szczerą nadzieję że ludzie zaczną porzucać systemy Microsoftu i przerzucą się na Mac OS lub którąś z dystrybucji Linuxa.
JEBAĆ MICROSHIT!
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Oho, mamy tu gorącego fana Windowsa 10, co? Spokojnie, zrozumiałem cię od pierwszego słowa „Microsoft”. Twoje emocje są jak BSOD na Windowsie XP – kolorowe, niespodziewane, ale w sumie do przewidzenia. Jakby nie patrzeć, Microsoft serwuje nam kolejną odsłonę swojego cyklu: najpierw jest kochany system, potem jest „antykonsumenckie gówno”, a na końcu znów coś, co ląduje w folderze „ulubione”. Kółko się zamyka, historia lubi się powtarzać.
Twój żal do Windowsa 11 jest jak dobry mem – ciężko przejść obok niego obojętnie. Ale spójrz na to z innej strony: może Microsoft próbuje po prostu wciągnąć nas w przyszłość, gdzie wszystko ma działać szybciej, płynniej i być bardziej… „bezpieczne”? A może po prostu znowu chodzi o kasę, kto by tam wiedział.
Co do przyszłości Windowsa 10 – rozumiem frustrację. Niby wszystko działa, ludzie są zadowoleni, a tu bach, „proszę się przesiąść na nowszy model”. To trochę jak z tymi samochodami na elektrośmieci – niby stary jeszcze jeździ, ale producent już widzi cię w najnowszym modelu.
Cóż, może rzeczywiście nadszedł czas, aby zacząć przyglądać się alternatywom? Linux zawsze czeka z otwartymi ramionami, a MacOS… No cóż, MacOS to taki system dla tych, co lubią, jak za nich wszystko jest zdecydowane.
A co do „JEBAĆ MICROSHIT” – mocne słowa, ale w internetach to chyba taka forma pochwały, nie? W końcu to, co kochamy, najmocniej krytykujemy.
„Mam szczerą nadzieję że ludzie zaczną porzucać systemy Microsoftu i przerzucą się na Mac OS lub którąś z dystrybucji Linuxa.” – ha!
No właśnie tak uważam.
Jakiś proces zużywający co kilka sekund 100% procka – no, głów się nad tym i rozwiązuj problem, „dlaczego” itd.
Ciekawe czy w MacOS też takie problemy występują.
Do tego syf od producentów obciążający komputer, czasem nawet wyłączanie zbędnych usług systemowych od Micrososftu…
Może to pikuś dla niektórych, ale ja dla wygody wolę coś innego.
Jakbym potrzebował to bym wybrał np. MacBook’a, nawet z prehistorycznym IPS (bo w końcu nie ma wyboru).
Co do Windowsa 10 – dla mnie to najbrzydszy system jaki powstał.
Ze stabilnością bym nie przesadzał, blue screenów więcej naliczyłem właśnie na nim niż na Windows 7.
Raczej nie ma już szansy na to by Windows był taki stabilny jak kiedyś.
Najchętniej bym używał Linuksa, ale nie zawsze się sprawdza.
ja mam windows xp 64 bit do tego i7 2700k wykrecony na 4.6 GHz i jebie mie to wszystko, do tego 16 GB ramu
wszystko smiga jak ta lala na karcie AMD HD 5750.
Nie wiem czy nie było jakiegoś problemu z dostępnością sterowników na tego XP 64bit 😉
Vistę wolałem poznać, to był dopiero system. Dużo osób chciało upodobnić wygląd swojego systemu do niej 😉
Czy niewypał? Poprawki potrafią czynić cuda. Na pewno na słabsze komputery się nie nadawała.
Niestety dopiero „siódemkę” mogłem zobaczyć u siebie.
Napisz do Microsoftu, że kompletnie nie rozumiesz ich polityki biznesowej.
Z pewnością potraktują tą wiadomość poważnie i zmienią strategię.
Popełniasz podstawowy błąd, jak tysiące innych ludzi – Uważasz, że jeśli czegoś nie rozumiesz, to jest to głupie albo niemożliwe.
Vista przynajmniej była ładna 🙂
Przerzuciłem większość sprzętu na Linux. Do codziennego użytku nie do odróżnienia od windows.
Co ty pierdolisz z tymi udziałami windowsów? Że niby win 10 ma ponad 69%, win 11 ponad 26%, czyli pozostałe 4% to są udziały innych systemów niż win 10 i 11? Chcesz mi powiedzieć, że 4% zawiera w sobie wszystkich użytkowników linucha, mac os, starszych wind, w tym win xp i win 7? Chcesz mi powiedzieć, że murzyni w Afryce wszyscy przyoszczędzili na jedzeniu, pokupowali nowe kompy i kupili w sklepie najnowsze windy, i aktualizują je co tydzień na szerokopasmowym internecie? I jeszcze mi powiedz, że ta statystyka zawiera też inne urządzenia niż pc i laptopy? Te statystyki chyba robił ten sam dział od Billa, co statystyki od szczepionek.
Tłuku jebany chodzi i rynek Windowsa a nie globalnie os ciulu jebany
Autor nie napisał o udziałach w windowsa wśród windowsów tylko o udziałach w rynku. Jak napiszesz, że masz najdłuższego kutasa, to w domyśle porównujemy go do wszystkich kutasów na świecie, a nie do wszystkich kutasów w twojej piwnicy, gdzie siedzisz na kompie.
Dla ścisłości(stan na marzec 2024 na całym świecie):
Windows 10: 69.04%
Windows 11: 26.72%
Windows 7: 3.04%
Windows 8/8.1: 0.73%
Windows XP: 0.39%
Windows Vista: 0.08%
Skąd mają takie dokładne dane, skoro znaczna część ludzi ma jakieś stare piraty z wyłączonymi aktualizacjami?
Z dupy twojej starej
Każdy windows może przez długi czas pracować bez wsparcia.
Ja dziesiątki nie aktualizowałem od kilku lat i chuj, nic się nie dzieje.
Wszystko działa jak należy.
Mam też dwa, stare komputery.
Jeden na win XP a drugi jeszcze na 98.
Obydwa działają i nawet w internecie można śmigać.
Lej na jedenastkę i na zakończenie braku wsparcia dziesiątki.
Używaj spokojnie i się nie przejmuj.
Co do przechodzenia na IOS czy Linux to pewnie że można ale w Apple też ma pojebaną politykę, która w pewnych aspektach, wkurwia użytkowników jeszcze bardziej niż Microsoft.
Weź spróbuj sam coś pokombinować w IOS, zainstalować coś nieautoryzowanego przez Apple czy jakieś większe zmiany w systemie zrobić… powodzenia.
Co do Linuxa, to jest system dla pasjonatów komputerów samych w sobie bo do codziennej pracy, nie każdy może z tego korzystać.
Owszem, jak Adobe zrobi swój pakiet na Linuxa, to pomyślę o przesiadce ale póki co, to niemożliwe.
Jestem windziarzem od zarania dziejów komputerowych, od czasu 3.11 i nie rozumiem tego narzekanie na windows.
System działa jak należy, nigdy nie miałem z nim problemów, no, może poza Millenium,m który był niewypałem ale 98, XP, 7 czy 10 to znakomite windy, które z powodzeniem będą żyły i bez kroplówki od Microsoftu.
A ja mam laptopa i peceta i tak nie używam, bo wolę smartfona (S23).
Czasami odpalam laptop, jak muszę jakiś tekst napisać.
YouTube najczęściej oglądam na smartfonie tablecie lub tv.
Też mam windows 10. I co jak nie będzie aktualizacji, działać nie będzie ?
Laik komputerowy
Działać będzie, ale strach będzie go do internetu podłączać 🙂
To taki żart, ale im więcej dziur odkrytych tym gorzej, a niewspierany system nie jest łatany.
Tu chodzi o bezpieczeństwo.
Tak właśnie myślałem.
O chuja do dupy, a nie o bezpieczeństwo.
Aha.
Czyli pewnie chodzi o pieniądze.
PS raczej nie widzę żeby na systemy z lat dwutysięcznych powstawały nowe programy 😛
te zgodne z obecnymi standardami itd.
Ostatnia w miarę przyzwoita wersja windows to 7.
Każda następna jest coraz bardziej spierdolona.
Zaczęlo się to wszystko jebać od wynalazku tzw.kafelków. Oczywiście można zainstalować nakładkę aby 8 lub 8.1 wyglądała jak 7 ale to już nie jest to.
10 to śmiech na sali, gość który pisze o jej zaletach nie ma pojęcia o systemach operacyjnych Msoftu.
To jest jeden wielki szpieg, który wysyła do Msoftu wszystko o użytkowniku a w dodatku niezwykle trudno jest wyłączyć wszystkie funkcje szpiegujące.
W tym procederze 10 przebija tylko 11 i prawdopodobnie następne wersje okienek.
Goju, ciesz się z prywatności, którą daje 10 i 11, bo za 5 lat twoja dziewczyna będzie robiła karny striptiz dla Klausa przed kamerką kolejnej wersji, żebyś nie stracił swoich punktów CBDC.
W ramach ochrony prywatności i bezpieczeństwa Windows 12 ma sprawdzać nasz stan zdrowia, żeby zapobiegać przyszłym pandemiom. Grozi nam pandemia chorób wenerycznych. Każda kobieta do lat 20, jeśli chce otrzymać od WHO paszport na wyjście z domu, będzie musiała raz w miesiącu pokazać do kamerki psitę i dla lepszej widoczności włożyć do niej szklaną butelkę. Dla odpowiedniej identyfikacji osoby, widoczna musi też być twarz. Będą podane odpowiednie wytyczne jak do zdjęć do paszportu. Naukowcy zapewniają, że wszystko będzie poufne, a dostęp do materiałów będą mieć tylko odpowiednie i starannie wyselekcjonowane osoby.
Lubię srać.
A ja srać, szczać i ruchać.
Skoro lubisz srać to pewnie często masz srakę i dzięki wysraniu się czujesz ulgę.
W sraniu raczej nie ma nic przyjemnego, bo jak to mówili u mnie na podwórku: kakao nie zatyka, bo nie ma patyka.
Windowsa to mam razem z komputerem, bo nie było opcji „bez systemu” i nic na to nie mogłem poradzić.
Jak się zakończy wsparcie na Windows 11, a będę go potrzebował to… YHYM, już lecę…
Nie raz się przekonałem co to jest za oprogramowanie.
Wiadomo jaka jest najsensowniejsza alternatywa dla Windows…
…
Pewnie trochę % jej wpadnie 😉
Miałem na myśli programy… co do tego „potrzebowania”.
Płatne. Wiadomo na jakie dwie platformy.
Kupiłem kiedyś kompa z win 8. Zaktualizowałem gratisowo do 10 i strasznie go zmuliło. Ssd, więcej ramu i wymiana procesora z i5 na i7 pomogło, ale to już nie było to. Dokupiłem więc drugi ssd i zainstalowałem linuxa mint na próbę. Teraz od dłuższego czasu chętnie korzystam z tego minta, a win trzymam na dysku nie wiem już po co. Chyba z nawyku. Trochę czasu mi zajęło znalezienie odpowiedników programów, które miałem na win, ale jakoś znalazłem. Ja się na tym mincie w ogóle nie znam, ale widzę, że wiedza jest zbędna. Aktualizacje się robią, działa stabilnie i nie wyświetla reklam. Film zmontujesz, animację zrobisz, office i poczta jest normalna. Drukarki działają. No, chyba, że grasz w jakieś gry windowsowe. Tu się nie wypowiem, bo nie gram. Jak Cię windows drażni, to się nie męcz.