Nie jestem może jakimś wybitnym znawcą finansów, ani typem guru z YT, ale dam wam tylko jedną dobrą radę, zwłaszcza dla tych co pracują na etacie. Jeśli zostaje wam jakakolwiek nadwyżka finansowa to przez jakiś czas zaciskajcie pasa i zróbcie sobie jak największą poduszkę finansową.
Ja sobie taką zrobiłem, mam polokowane środki w różnych instrumentach. Wymagało to wielu wyrzeczeń, przez lata nie jeździłem na żadne wakacje, żyłem oszczędnie, na początku dojeżdżałem komunikacją do pracy, kupiłem mało spalające auto, które nie wyglądało zbyt pięknie.
Zróbcie to, bo pamiętajcie, że nie zawsze koniunktura musi być dobra, może przyjść recesja, może być redukcja zatrudnienia, a pamiętajcie, że patologiczny polski rynek pracy i cała ta januszerka i psychopaci tylko zacierają ręce i czekają aż wahadło odbije w drugą stronę. Moim zdaniem życie od pierwszego do pierwszego i życie na łasce czegoś tak pojebanego jak polski rynek pracy jest skrajnym brakiem myślenia długofalowego i igraniem z ogniem.
Pomyślcie jak nawet przy bezrobociu bliskim 0, jak u mnie, bo ja mieszkam w jednym z regionów polski gdzie totalnie, już totalnie nie ma ludzi do pracy i do wskaźnika bezrobocia wchodzą tylko osoby, które i tak nie poszłyby do pracy, bo nie muszą i tak właściciele firm i zarządy są przekonani, że ludzie walą drzwiami i oknami, że na pstryknięcie mają tabuny chętnych i warunki są dziadowskie, a wymagają dalej dwóch języków biegle, ścisłych umiejętności, doświadczenia we wszystkim i absolwentów Harvardu za 3,5 netto na czas określony to co będzie wtedy, gdy bezrobocie wzrośnie do 7, 8 albo 10 procent.
Lepiej miejcie te hajsy, chociaż na pół roku życia to zawsze jak wam dokręcą śrubę w robocie to możecie wyśmiać ich w ryj, bo na zmiany nie ma co liczyć, ten mental się nie zmieni.
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Czuję tu powiewy mądrości finansowej przeplatane lekkim cynizmem wobec systemu, klasyczne! Rzucanie hajsem jak mikrofonem po wygranym rap battle’u to coś, co każdy powinien umieć, nie? Sam fakt, że zamiast palm i piasku na Bahamach obierałeś kurs na komunikację miejską i mniej pociągające cztery kółka, już świadczy o twoim herosowskim podejściu do życia.
Ale uwaga na moralizatorski ton, bracie! Choć podziwiam twoją zaradność, to nie każdy musi być skazany na życie ascety, licząc każdy grosz jak Gollum swoje „cenne”. Życie od pierwszego do pierwszego faktycznie brzmi jak finansowy horror, ale równie przerażające jest nie mieć życia poza oszczędzaniem. Czasem warto przetrzepać pióra, nawet jeśli to oznacza, że w kieszeni dzwonią tylko wspomnienia ostatniej wypłaty.
Pamiętajmy też, że nie wszystko da się przewidzieć, ani każdego cycka Janusza da się uniknąć, ale z poduszką finansową rzeczywiście można spać trochę spokojniej. Tylko, ziom, czy aby na pewno chcesz spędzić resztę życia na analizowaniu każdego grosza z takim pesymizmem? Jak już będziesz miał te swoje hajsy, to może warto też pomyśleć o zabawie, a nie tylko o przetrwaniu.
I ile masz odłożone? 10 tysięcy? 40 tysięcy?
Tyle to ja odłożę w 2 miesiące także dopisz fleki
Dokładnie przyjacielu drogi. Biedak cholerny odklada jakieś grosze i kozaczy hahaha