Mieszkanie ze współlokatorami to męka

Mam 29 lat. Za dwa miesiące wyprowadzam się w końcu do kawalerki. Przemęczyłem się prawie 9 lat dzieląc mieszkania za każdym razem z obcymi ludźmi, zawsze w 4 osoby, nigdy mniej. Z reguły nie było aż tak źle, ale od czasu do czasu trafiałem na takich, którzy odbierali chęci do życia. Najgorsi są ci, którzy po prostu mają w dupie, że coś ci przeszkadza. Jak im zwrócisz uwagę, to pokiwają głową, obiecają, że nie będą, a potem i tak robią swoje. Żeby nie było, nie jestem świrem. Wymagam podstawowych rzeczy – wynoszenie śmieci, sprzątanie kiedy jest twoja kolej, zachowanie podstawowej ciszy po 23. Ale to za dużo dla niektórych.

Mieszkam teraz z taką dwójką, co nie umie zamykać drzwi naciskając na klamkę, jak człowiek, tylko za każdym razem puszcza je luzem albo dociska do framugi na siłę. Jebs, jebs, jebs, i tak przez cały dzień. Ściany są cienkie więc każde takie jebnięcie słyszę u siebie. Mnie starzy nauczyli obsługi klamki jak miałem 9 lat, ale widocznie nie we wszystkich domach ta technika jest znana.

Najlepsza jest teraz dziewczyna, która potrafi o 23 w tygodniu gotować obiad prowadząc jednocześnie wideorozmowy w kuchni ze swoją rodzinką albo chuj wie z kim. Ogólnie ona jak wraca do mieszkania, to prawie zawsze już z kimś rozmawia przez telefon, i to tak głośno, że wszystko słychać. Potem często nie zamyka drzwi do swojego pokoju tylko dalej trajkocze. Albo swoją chujową muzykę puszcza. Kilka rzeczy zdołałem jej wybić z głowy, jak na przykład robienie prania o 1 w nocy, ale teraz już się poddałem. Nie będę jej się po kolei czepiał o każdą rzecz bo to jest śmieszne, jakbym był jej rodzicem.

Sprzątanie to też parodia. Niby umawialiśmy się na sprzątanie mieszkania co tydzień, a potrafi minąć 3 tygodnie i dalej taki bęcwał nie umie zrobić tego, co do niego należy.

Wynoszenie śmieci? Chuj, że odpadki już gniją w koszu i jebie, oni tego nie czują.

Zmycie noża albo patelni to też zbyt trudne, potrafi to leżeć dobę albo nawet dłużej, a to że innym naczynia też są potrzebne, to ich nie obchodzi.

Za kawalerkę będę płacił ponad 2 razy więcej niż za pokój, ale chuj, rozjebane zdrowie psychiczne przez mieszkanie z wieśniakami też ma swój koszt.

14
8

Komentarze do "Mieszkanie ze współlokatorami to męka"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Słuchaj jaki to problem masz 29 lat więc zakładam że zarabiasz no przynajmniej te 8 do 10 tysięcy na reke czy ile tam teraz mlodziez na początku kariery wyciąga? Ja w wieku 29lat miałem 14 tysi
    Ja bym się wyprowadził na Twoim miejscu ale Twój wybór.

    4

    0
    Odpowiedz
  3. Nie jesteś kimś kto może czegokolwiek od nich wymagać, ale oni od ciebie też nie mogą, więc po co się przejmujesz? Zmywaj talerze tylko dla siebie, rozrzucaj śmieci byle gdzie, zamknij drzwi od jej pokoju solidnym pierdolnięciem. Innymi słowy c’est la vie, miej wyjebane a będzie ci dane.

    2

    1
    Odpowiedz
  4. Jebać dzielenie kwadratu. Tylko na swoim.

    2

    1
    Odpowiedz
    1. Najczęściej występującą pensją w Warszawie przed dwoma laty było 3100 zł netto czyli mniej więcej tyle ile miesięcznie kosztuje 40 metrów kwadratowych z mediami na Ursusie. Jebać dzielenie kwadratu, tylko na swoim! ====_====

      4

      0
      Odpowiedz
  5. Jako prawdziwy wojownik zawsze uzgadniałem z właścicielem, że ustalamy wypowiedzenie 30 dniowe dla obydwu stron i mogę wchodzić nawet dzisiaj. 30 dniowe, a nie miesięczne bo miesięczne brzmi przeważnie „następuje z początkiem miesiąca zaczynającego się po miesiącu, w którym nastąpiło wypowiedzenie którejkolwiek ze stron..” lub coś kurwa w ten deseń czyli pierdoląc ofertę np. 10 lipca wypowiedzenie liczy się od początku sierpnia i kluczyki oddajesz dopiero na przełomie sierpień/wrzesień, a więc prawie dwa mieszki zamiast jednego.

    Jako prawdziwy wojownik w momencie zauważenia „zjebanowościowości” moich współlokatorów informowałem jednorazowo o czynie niegodnym, a gdy w przyszłości czyn się powtarzał, jak przystało na prawdziwego wojownika, spierdalałem stamtąd z prędkością światła w ciszy ponieważ czynami niegodnym otaczać się nigdy nie zamierzałem. Prawdziwy wojownik wiedzę takową posiada, że nie warto tracić nawet sekundy na otaczanie się i naprawę jednostek zjebanych, a odszukiwać należy jednostki godne i nimi najprędzej otaczać. Wojownik podobne wytyczne stosuje w przypadku partnerów matrymonialnych i w momencie pierwszej oznaki podejrzenia zjebania u suczki pozostawia ją losowi i zajmuje się odszukaniem jednostek nieuszkodzonych, jak przystało na prawdziwego wojownika.

    3

    1
    Odpowiedz
  6. Jak ładna to rżnij ja w dupę lub cipę i będziesz mieć wyrównanie swoich krzywd.

    Usiadź z nia dzisiaj, powiedz o problemie i zaproponuj nowy układ. Dajesz regulamin i za każde złamanie rżnięcie.

    4

    2
    Odpowiedz
    1. Wypierdolić rosjan kopami w dupy po schodach, z warszawy i z polski tak samo ukrainców: po dwa kopy w dupy; niech spierdalają tam skąd przyszli!

      2

      1
      Odpowiedz
      1. Ale co to ma do rżnięcia współlokatorki za to za pierdolnie drzwiami?

        Jebnie drzwiami to Ty ja wtedy jebiesz i po krzyku.

        Reszta niech wypierdala.

        1

        1
        Odpowiedz
  7. Współlokatorzy to ruletka, bo większość społeczeństwa to neandertalczycy i jaskinia dla nich to właściwe lokum.

    3

    0
    Odpowiedz
    1. Jaka tam ruletka, informujesz właściciela, że oprócz oglądania chciałbyś zamienić słowo z potencjalnym współlokatorami i po 30 sekundach wiesz z kim masz do czynienia. Puść bąka, a powiem Ci kim jesteś.

      0

      0
      Odpowiedz
  8. Powiem ci coś lepszego, sąsiad vel sąsiedzi w okolicy kawalerki, to też ruletka. Na ład w domu wpływu nie mają, ale melomani i inni, którzy jak słusznie zauważyłeś nie potrafią obsłużyć klamek to kurwa norma. Plus odkurzanie po 23, bo akurat ma nieodpartą ochotę. Powodzenia tak czy owak. Boże ile bym dał, żeby móc wrócić na wieś, ale tak mi się życie poukładało, że już się chyba nie uda i będę gnił w mieście, gdzie odsetek trafienia zjeba za ścianą jest znacznie wyższy niż na wiosce.

    3

    0
    Odpowiedz
    1. Też z przyjemnością zamieniłbym duże miasto na wioskę, nawet nie wiesz jak bardzo, ale kurwa wioskę na włoskim, chorwackim lub francuskim wybrzeżu z ciepłymi ośmioma miesiącami, bez azbestu i starych okien w rzece i bez palenia pieluch na ciepłą wodę, a nie kurwa pół roku zimy.

      1

      0
      Odpowiedz
  9. „Kilka rzeczy zdołałem jej wybić z głowy, jak na przykład robienie prania o 1 w nocy”

    Dramat… wiekszosc takich wspolokatorow na emigracji to znerwicowane prymitywy, roboty ludzkie, ale pewnie ty wlasnie w UK albo Eire jestes ? ( Albo Wawa ? :-(( )

    Mieszkalem tak w Anglii… a potem w cieplejszych krajach, i bardziej normalnie, na szczescie. Ale blok to zawsze blok…

    Fajnie z ewreszcie bedziesz mial swoja chate , pozdro.

    0

    0
    Odpowiedz
  10. Nie lękaj się. Musisz zbierać na własny dom. Zajmie to przynajmniej dekadę.

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Ziomek przeżyłem to samo i w końcu i tak wylądowałem u rodzica na kanapie.
    Słusznie dzięki za przypomnienie bo będę zbierac na wynajem kawalerki teraz.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Nihilisci jebani.

    0

    0
    Odpowiedz