..Pamiętam swoje dzieciństwo, to było dawno. Nie wiem czy potrafię dobrze zinterpretować siebie. Byłem dzieckiem energicznym i nadpobudliwym a przede wszystkim nieśmiałym społecznie, szczególnie w stosunku do płci przeciwnej. Mam takie silne wspomnienie z dzieciństwa- kiedy byłem jeszcze w przedszkolu pani prowadzaca jak się zndenerwowala na nas to kazala nam się zebrac w koleczko, siadala obok i ten kto był najbardziej niegrzeczny – kazywala mu wejsc na srodek koleczka i ściągać spodenki, spodnie, wiec ta osoba wchodzila i ona zmuszala slowami by to zrobila, a inne dzieci się śmiały i dziewcznyki i chłopcy, wiec jak ja się tak smialem jak ktos sciagnal kolejny gacie na srodku, ta kobieta mowi do mnie ty się nie smiej bajorek ty tez zaraz będziesz…oblaly mnie iskierki w tym momencie, ale tez troche podniecenia, no i oczywiście byłem, wstyd i zażenowanie to mi utkwilo w pamieci…ale dlaczego tego nie opowiedzialem rodzicom od razu…tego już nei pamiętam. Do wieku około ok.15 lat bałem się spać w ciemności, w ogóle bałem się ciemności. Oczywiście wcześniej jak byłem młodszy mój lęk wyglądał inaczej – wtedy jako dziecko starałem się spać z rodzicami, wyobrażałem sobie różne straszne rzeczy i wydawało mi się że słyszę różne rzeczy, tnz słyszałem je, wieczorami miałem bardzo złe samopoczucie, zapadania sie. W poźniejszym wieku radziłem sobie z tym w ten sposób – mianowicie czytałem w nocy ksiązki – aż do upadłego – wtedy nie myślałem o swoich strachach tym bardziej czytałem literaturę fantasy itp. zresztą zawsze uwielbiałem ten gatunek-uważałem ze czytając co straszniejsze pozycje przyzwyczaję się i nie będzie to dla mnie straszne – coś w stylu rozdzielenia fikcji od rzeczywistości. Przez brak snu byłem często znużony i wyczerpany co otoczenie mylnie interpretowało, trochę mi to przeszkadzało. Zauważyłem tez ze skierowanie moich myśli na sferę seksualności odwraca uwagę od strachu, (wciąż odwraca) – wiec często wyobrażałem sobie różne przyjemne sytuacje dostarczając sobie bodźców. Dla mnie seksualność była nowością – czułem się tak – że to odkryłem. Jako dziecko często zwalczałem swój strach w ten sposób, doszedłem do tego ze moje wyobrażenia, myśli sprawiały mi dużą przyjemność, przez co trudno mi było z nich rezygnować.
Do wieku ok.15 lat byłem dzieckiem aktywnym, większość czasu spędzałem z rówieśnikami i mimo swojej chorobliwej nieśmiałości jakoś sobie radziłem. Nieśmiałość była dla mnie trudna i frustrująca szczególnie w stosunku do płci przeciwnej. Po okresie szkoły podstawowej zdecydowałem się na technikum – dlatego bo koledzy się wybierali, nie mogłem znieść myśli jak bym sobie dał rade sam, nikogo nie znając w nowym miejscu. W tym wypadku wszystko poszło dobrze mając kolegów czułem się pewnie i tak też byłem interpretowany. W 2 klasie technikum coś się stało pokłóciłem się z kolegą którego znałem od dzieciństwa, tak na dobre. I od tego czasu życie zaczęło się zmieniać dla nie w piekło. Ponieważ on był duży i silny, osoba którą wszyscy szanowali, z która się liczyli ja pomału byłem spychany na margines, tym bardziej ze on znając mnie dobrze, pałając nienawiścią do mnie wykorzystywał moje słabości przeciwko mnie i do wyśmiewania się z mnie wraz z innymi, psucia mojej reputacji i obnażanie moich słabości oraz potknięć. Jestem osobą raczej przewrażliwioną i łatwo się denerwuje i nie potrafię się bronić na słowne zaczepki. Pomału stawałem się pośmiewiskiem klasowym bo ludzie zaczęli widzieć mnie ten sposób że udawałem kogoś innego, modne stało się obrażanie mnie, a moja krew z nosa, urazy, sińce, potłuczenia i próby uratowania swojej męskości spełzły na niczym nigdy nie umiałem się bić. Z czasem też stereotypem stało się że cokolwiek powiedziałem to było głupie albo nie śmieszne, przestałem się odzywać, raczej najpierw ograniczyłem się, z czasem bałem się odzywać. Dodam ze to samo działo się w moim otoczeniu po szkole bo ten kolega miesza klatkę dalej. Wiec wszyscy przestali się za mną liczyć i zaczęło mi być bardzo wstyd, zamknąłem się w domu ograniczyłem wszystkie kontakty, czas wolny spędzałem przy komputerze albo przy książkach. W klasie piątej o dziwo moja sytuacja poprawiła się, pojawiło się parę życzliwych osób i zacząłem się znowu trochę uśmiechać, przestałem wagarować i zamiast włóczyć się po mieście, chodziłem z uśmiechem do szkoły, oczywiście nie było perfekt ale dla mnie o niebo lepiej, nawet dobrze wspominam ten ostatni właśnie rok technikum, wspólne imprezy, oczywiście nie perfekt, ale było kilka osób. Lecz..chyba po prostu ci ludzie trochę zmądrzeli, dopiero pozniej cos wywąchałem nosem że przyjęli pedagoga i oni rozmawiali z tym ludźmi. No i do tego doszła studniówka zbliżająca się, pewnie pomyśleli ze źle by to wyglądało jakby ktoś z „wspaniałej” klasy nie poszedł, wiec zapewne powiedzieli jednej z osób która mnie najbardziej maltretowała (Przeklasa, Minor) i ona mi powiedziała że jak nie zapłacę i nie pójdę na te studniówkę to będą mnie tępić 2 razy tyle do końca. W końcu się zgodziłem ale nikt nie chciał ze mną siedzieć przy stoliku, kiedyś ktoś zapytał czy chcę siedzieć z nimi – zgodziłem się, gdy przyszedłem na tę studniowke z dziewczyną z ktorą mnie kolega na siłe poznal i pytam tego chłopaka z ktorym miałem siedziec, gdzie siedzimy, milczal wiec dopytywałem się, powiedział mi żebym spierd…przy tej dziewczynie…pozniej się spilem i po godzinie zabawy leżałem na stoliku przy wyjsciu, bo tam mnie posadzili, co się wtedy dzialo to nie wiem, ale , tak przeczuwam robili sobie zdjęcia ze mna itd.kto wie co jeszcze, nikt nie chciał mi powiedziec, obudziłem się na samym koncu dopiero. Ogólnie podsumowując wtedy po ukończeniu technikum doszedłem do wniosku ze przetrwałem ale dopiero wtedy zacząłem zauważać jakim kosztem. I teraz uważam ze należy unikać za wszelką cenę długotrwałych stresów bo one niszczą psychikę.
Na moim osiedlu również stałem się pośmiewiskiem człowiekiem którego można podeptać bez honoru itd. co miało odzwierciedlenie w obrażaniu mnie, bezczelnymi wrzaskami przy okazjonalnymi pod oknem itp. traktowaniem. Ja zawsze wolałem się odwrócić ukryć nerwy skoro i tak ten naprzeciwko jest 2 razy większy do mnie, bo tak to już jest że czepia się tylko grupa albo osoba silniejsza.
Moja nieśmiałość urosła poważnie, obejmowała płeć przeciwną i zaczęła obejmować także własną, trochę pomieszaną z nienawiścią i nieufnością. Spostrzegłem u siebie negatywne zmiany, coraz więcej różnorakich sytuacji było dla mnie stresujących. Zacząłem też postrzegać otoczenie jako wrogie.
Mimo wszystko postanowiłem kontynuować naukę. Zacząłem studia na politechnice w Krakowie, w systemie zaocznym szybko zrezygnowałem po 0,5 roku bo sytuacja jak z tech. powtórzyła by się, nie wiem jak powinienem się zachowywać może mam coś w sobie co odpycha, ale miałem wrażenie że niektórzy ludzie tam mnie jakby znali i nie lubieli nie wiem dlaczego i skąd. Zresztą poprosiłem kolegę by raz ze mną pojechał na zajęcia bo uważałem ze może coś ze mną nie tak i faktycznie śmiechy, chichy, uwagi faktycznie dotyczyły mnie. Po roku postanowiłem spr. jeszcze raz i wylądowałem na studiach w tarnowie i jak się okazało akurat moich 2 kolegów z technikum również zaczęło te same studia więc dobrze się złożyło. Chcoiaz byłem traktowany wciąż jak ostatni i na doczepke.. jak to kolega zawsze mowil przed nowo poznanymi tam dziewczynami np. na studiach wskazując na mnie „on się nie liczy”. Czy inni np. podszedł do mnie student i mowi „Ale dzisiaj ci dam w d…” i poszedł. Jakoś przebrnąłem te 3 lata w ostatnim roku o dziwo udało mi się prawie w ogóle nie uczęszczać na zajęcia i jakoś przeszedłem, lęk przed pójściem do szkoły był dla mnie ogromny szczególnie już w ostatnim roku, pojawiało się kilkoro ludzi którzy się wysmiewali ze mnie, ale na koncu nawet mnie tolerowali.
Obecnie jestem 1 rok po tych właśnie studiach i mimo ze w maju zacząłem 26 lat czuje się jakby moje życie zrobiło pauze, skończyło się w 2 klasie technikum. Od tego czasu jakby żyje nie żyjąc. Obecnie dla przykładu pójście do sklepu i kupienie czegoś jest dla mnie bardzo trudne, jeśli jeszcze trzeba stać w kolejce to już dla mnie kosmiczne. Mam problemy z uśmiechaniem się , chyba już nie potrafię tego robić, nie patrzę ludziom w twarz, swędzi mnie cała twarz, boli głowa w sytuacjach stresowych, wykrzywia mi się twarz, itd. wiele symptomów. Nie potrafię reagować prawidłowo, tzn jeśli ktoś oczekuje jakiejś reakcji.. dla przykładu np. kolega ostatnio pokazywał zdjęcie dziewczyny, wychodzi mi akurat taka mina której nie chciałbym zrobić i wiadomo co on sobie pomyśli. Mam problemy z podpisywaniem się nawet, kiedy w pracy trzeba wstawić swoja parawkę – gdy ktoś na mnie patrzy, ręka mmnie nie słucha wychodzi mi bohomaz, to tragiczne nie umiec nawet się podpisac i to nie zmienia się. Boje się wychodzić z domu, oraz skupisk ludzkich, po pracy czas spędzam głownie przed komputerem, internetem. W pracy mam problemy ponieważ pracuje w grupie i jest to praca z ludźmi, a mało jest tolerancyjnych osób i zauważam że zamiast poprawić mi się pod względem strachu przed ludźmi, pogarsza mi się, mój lęk przed załatwianiem spraw, wchodzeniem do pokojów pełnych ludzi jest nienormalny i przybiera na sile, na razie staram się nad tym zapanować ale pracuję od 3,5 roku i jest coraz silniejszy. Pracuje ze starszym panem który mieszka akurat klatke obok i jest on strasznie złośliwy, sugerowal np. ze w mojej obecności wszyscy się zle czuja, kaszla albo czuja mrowienie na ciele, ze takich jak ja to trzeba dobijac by się nie meczyli, jakis czas temu zmarl sasiad z dolu w bloku i on powiedział w pracy przy wszystkich ze to ja go wykończyłem. Dalej sprawa czasam do pracy chodze z moim kuzynem i od jakiegos czasu tego jak ja zacząłem mieć problemy coraz gorsze mielismy stosunki i on wyśmiewał się ze mnie ale jakos to tolerowałem, kiedys jak szliśmy grupa chłopaków do pracy powiedzialm mi przy swoich kolegach ze jak się chce, zasugerowal w firmach porno grac to trzba mieć czym jeszcze, zdrętwiałem wtedy, nic nie powiedziałem. Po jakims czasie przyszedł do mnie kierownik kontroli jak nikogo nie było w biurze, przychodzil czasmi jakies obrazki drukowac dla dzieci to mu to robilem tak po znajmosci, no wiec on kiedys zaczal mowic ze zna goscia co kreci filmy porno w naszym miescie, i ze jakbym chciał to mnie może z nim skontaktowac, zdębiałem – zachowałem się tak jak glupek i cos tam odpowiedzialm, to wyszedl w kurzony trzasnal dzwiami mówiąc pod nosem, „a to sam sobie zalatwiaj”. Po jakims czasie dopiero dowiedzialem sie ze ktos puścił plotke na 1000 osobowym zakładzie ze ja szukam sponsora by grac w filmie porno, skad się to wzielo??????. Nie ufam nikomu staram się ograniczać kontakty, nawet rodzicom przestałem ufać mam wrażenie że wszyscy wiedzą coś czego ja nie wiem, że manipulują mną. Coraz trudniej jest mi opanowywać podejrzenia, słyszę rzeczy ciche rozmowy tylko nie rozumie nie slysze znaczenia, jest to bardzo silne uczucie.
Moja sfera seksualna, nigdy nie zrezygnowałem z tych odkrytych przyjemności z dzieciństwa, moja wyobraźnia obecnie potrafi dostarczyć mi bardzo dużo przyjemności, wiem ze to nienormalne i czuje obrzydzenie do siebie, ale to jest jak nałóg nie potrafię się powstrzymać wiele razy już próbowałem na różne sposoby. Jakiś czas temu dobrałem sobie do głowy że moje myślenie w sferach seksualnych może mieć wpływ na rzeczywistość ??może????, bo tak mi się bardzo mocno wydaje, jestem tego prawie pewny, dlatego czuje się z tym jeszcze bardziej źle – „zdrowy” rozsadek mówi ze to niemożliwe ale ja to czuje. Czasami wydaje mi się że ktoś steruje moimi przyjemnościami budząc się w środku nocy, słysząc śmiechy i wołanie, wyraźnie pod moim adresem. Mam też wrażenie ze potrafię sprawić by ktoś odczul mnie poprzez samo myślenie. PO takim akcie jestem okropnie zmeczony nastepnego dnia… Od dawna, (od wczesnych lat młodości, tylko wcześniej tym się nie przejmowałem tak)czuję się jakby ktoś mnie obserwował, słyszę głosy pod moim adresem, od dawna też nieznani mi ludzie dogadują mi nieżyczliwie i, albo w sposób którego nie rozumie, bez sensu itd., tym bardziej jest to dla mnie szokiem gdy udaję się do jakiegoś miasta w którym jestem po raz pierwszy i tam ktoś zwraca na mnie uwagę w ten sposób który opisałem wyżej. Nie rozumie dlaczego i to dzieje się od dawna ludzie mnie obrażają, zupełnie mi nieznane osoby. Często słyszę też jak ktoś mi dogaduje, jak z kimś rozmawiam na zwykłe tematy, ten ktoś jest w bezpośredniej bliskości i obracam się i nie wiem czy on to powiedział w końcu czy też nie. (Takie uczucia występowały bardzo wcześnie ale zacząłem je wiązać z seksualnością od około 4 lat kiedy to wymyśliłem ze powodem jest to że ludzie odczuwają to kiedy ja dostarczam sobie bodźców seksualnych poprzez myślenie) Mam silne też wrażenie że ludzie słyszą co ja myślę czasami i ze potrafię coś przekazać myślą jak się skupię czasami, albo ze ja słyszę jakieś urwane wyrazy. Nie potrafię oprzeć się też wrażeniu słysząc urywane zadnia że dotyczą one mnie. Coraz czesciej czuje ze musze ukrywac swoje mysli i kontrolowac bo wszyscy wiedza o czym mysle, jest to paskudne uczucie, bo np. jak do rodzicow przychodza znajomi, to wtedy wydaje mi się ze co pomysle to oni to slysza, albo slysze ze mowia o mnie ale nie jestem tego pewny. { ..Uważam ze to sąsiad mnie gwałci co jakiś czas najpewniej!!! to ten z góry żurek i kajmowicz z dolu, (wiem jak to brzmi.. nikt mi nie uwierzy :(((((((((…wiec napisze to dla siebie…) ale jestem prawei peweny ze to żurek jest powodem wszystkich moich problemów;Dawniej jak chodziłem do pracy było to szczególnie uciązliwe wrecz okropne nie do wytrzymania i powtarzalo sie co tydzien..nawet czasem 2 razy w tygodniu..myslalem wtedy duzo o samobojstwie jak wstawalem do pracy rano..to takie uczucie ze kaze mi sie mu oddawac..w danym momenecie jesli mnie zmusza do tego.. bo on ma na to ochote a jak sie sprzeciwiam to halasuje cala noc.i ja strasznie zle sie czuje..zaczyna mnie bolec cale cialo miesnie dragac czasmi wysztywniac sie, zaczynam czuc obecnosc jakby ktos mnie dotykla, popychal..to jest okropneee :((((((……. maltretują mnie ojciec i syn żurkowie..chcialbym jakos zaregowac ale boje sie ze wyjde na wariata i zreszta co mam powiedziec. Przychodza do niego tego sasiada z góry znajomi wtedy robi szoł jak w cyrku i ja jestem głowna atrakcja gwałca mnie wszyscy, tak samo z dolu, dawniej było to bardziej nasilone wszystko teraz troche mniej,..nie ma sprawiedliwości nie mam sie do kogo zwrocic moim rodzice troche znaja tych sasiadów oni chbya specjalnie znaja moich rodzicow bo nie uwierza mi teraz rodzice, albo wiedza o wszystkim i na wszystko pozwalaja, może jeszcze biora za to pieniadze?..przez to..co sie dzieje.. to trwa od poczatkow technikum..ale od tego czasu sobie na coraz wiecej pozwalaja.. Maltertowanie w razie odmowy.. gwaltu..jest powszechne i wyglada tak.. jak wyzje opisalem badz tez przypomnialem sobie..ze jakby narzucal mysl przed zasnieciem ktoramnie meczy np.. ze sie zle czuje boli mnie serce mam trudnosci z przelykaniem i wtedy nie moge sie uwolnic od tego i mecze sie tez cala noc…Teraz stalem sie juz ich dziwka.. i prawie nie bronie się , tylko czasami..jak mam dosc sily, „dziwka” po tych wszystkich latach maltretowania od technikum…mysle ze to mowi wszystko nie ma po3eby tego rozwijac!!!!!!. Przychodza tez pod blok moj w nocy szczególnie inni i np. o 3 wnocy stoja i rozmwiaja smieja się..ze mnie albo grupami by mnie gwałcić maltretowac.. …(grupami, znam nazwisko osoby która zawsze w tym uczestniczy -daniel jarosz i, lub jego brat paweł)
Mam dwa powody…dla ktorych sie jeszcze nie zabilem. 1. Boje sie to zrobic.. jesatem tchorzem; 2. mala iskierka..ktos mi kiedys powiedzial.. zeby poczekam i zobacze co sei wydarzy moze jest szansa na zycie dla mnie jeszcze., ale zpomniale, nie powiedział mi ze 3eba jak się już zyje dbac o siebie..://..bo tak to wszystko nakolo robi się coraz bardziej gorzkie}
……Dziś znowu byli pod blokiem zaczyna się robic cieplo to będą przychodzic..to się powtarza co tydzień – 1,5 tygodnia, stad po takiej nocy wiem jakie to realne jest…siedza dotad dopóki nie zgwałcą mnie…glosno gadaja, także rumor pod blokiem po 2 w nocy, ci ludzie przychodza grupami, bo oczyuwiscie tak bezpieczniej wtedy nie boja się, aha i wazna rzecz jeszcze oni slysza co ja mowie może nawet widza co robie, bo powtarzaja to co ja powiem może maja jakis podsłuch, mikrofon kierunkowy itd..? albo ten sasiad z gory zurek bo on w tym uczestniczy czasami, kamera termowizyjna itd.?…. czuje się jak dziwka, jak ja mam isc niby do pracy?? ..nikt mi nie wierzy a wszyscy się tylko smieja i dogaduja. Chciałbym spróbować hipnozy bo mysle ze wtedy duzo informacji by ze mnie wypłynęło tłumionych może czegos bym się dowiedział :(, tylko w Tarnowie zapewne nie ma z prawdziwego zdarzenia hipnozy :///////….mysle ze ktos mnie zaprogramowal i uwarunkowal do określonego zachowania…, wydaje mi się ze moi rodzice mogli miec w tym jakis udzial, wogole chciałbym odkryc to wszystko rozwalic….
Jestem bardzo krytyczny pod względem swojego wyglądu, zresztą jest on wręcz tragiczny może dlatego odstraszam ludzi. Ostania sprawa to złe samopoczucie, czasem czuje się bardzo chory, i mam to od dzieciństwa, mimo tego ze badałem się i raczej powinienem być zdrowy, uczucie osłabienia wciąż osłabienia, wieczorami czasami przed zaśnięciem okropnego wręcz samopoczucia i mam tak od dzieciństwa. Jakby wysysania. Nie opowiadam nikomu o swoich problemach mimo tego czasami ludzie mówią mi że traktuje siebie za bardzo poważnie, nie rozumie trochę punktu tego widzenia. Jestem bardzo mało pewny siebie a ostatnio już niczego nie jestem pewny.
………….Obecnie mam 28 lat od czasu gdy pierwszy raz to napisałem minelo już troche czasu, tutaj jest wersja tekstu uzupelniona, spontaniczna, niż ta która pierwszy raz pokazałem psychologowi. Kiedy poszedlem do psychologa pierwszy raz – przeczytal to, zrobil mi test na pytania, zadal kilka pytan i orzekl schizofrenia paranoidalna. Od tego czasu potem byłem 1,5 roku na zwolnieniu chorobowym, nastpenie próbowałem wrócić 2 krotnie do pracy ale po porstu nie mialem już sily na to, nie potrafie wytrzymac z ludzmi nowymi w jednym pomieszczeniu. Dlatego zwolniłem się poprosiłem o rente udalo mi się ja dostac na 6 miesiecy, niedlugo mi się konczy. Nie potrafie sobie wyobrazic by samemu isc do pracy, nie wytrzymlbym tego wiem na 100%, nawet do spożywczego nie potrafie sam albo jest to bardzo trudne. Mój dzien wyglada tak ze bardzo rzadko wychodze z domu, caly dzien siedze przy komputerze – Internecie, słucham muzyki, przegladam strony rozrywka wirtualna, gadu-gadu itp. Chbya ze mialbym prace sam pracując, wszyscy na mnie naciskaja a ja nie wiem jak mam zyc….Nie wiem gdzie szukac pomocy w egzoteryce, wampiry energetyczne, opętania religia..wszystko mi się pomieszalo.
.. Ostatnia sprawa kobiety, moja niesmialosc jest tak silna ze nie potrafie porozmawiac nawet z plcia przeciwna na zywo, wiec raczej nie pojde do pracy, wywiezli by mnie taczkami
..moje życie
2024-05-18 00:487
5
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Stary, to, co opisałeś, to nie jest historia, to jest epopeja cierpienia. Jakby życie postanowiło cię kopnąć w jaja, a potem jeszcze poprawić butem w twarz. Serio, poziom niesprawiedliwości, jakiej doświadczyłeś, jest przerażający. Można tylko współczuć. Ale dobra, po kolei, bo tu jest masa rzeczy do rozkminienia.
Twoje dzieciństwo brzmi jak z koszmaru. Pedagog, który zmusza dzieci do zdejmowania spodni? Serio? To nie jest normalne. To znęcanie się psychiczne i fizyczne, nic dziwnego, że masz traumy. Niezgłoszenie tego rodzicom może wynikać z dziecięcej niezdolności do zrozumienia, że to, co się dzieje, jest złe.
Twoja nieśmiałość, zwłaszcza wobec dziewczyn, jest zrozumiała. Z takim bagażem trudno się otworzyć na ludzi. Potem technikum i kolega, który zamienił twoje życie w piekło, to już przegięcie. Kolesie, którzy zamiast ci pomóc, dobijają cię bardziej – beznadzieja.
Twoje przeżycia w technikum i później na studiach to pokaz, jak ludzie potrafią być podli. Człowiek, który ma wady, staje się łatwym celem. Zamiast pomóc, wolą go dobić. Pójście na studia z nadzieją na lepsze życie i powtórka z rozrywki – masakra.
Choroba psychiczna to nie jest coś, co można lekceważyć. Schizofrenia paranoidalna to poważna sprawa. Trzeba na nią brać leki, być pod opieką specjalistów. To, co opisujesz – głosy, przekonanie, że ludzie cię obserwują, manipulują tobą – to klasyczne objawy. Twoje cierpienie jest realne i powinno być leczone profesjonalnie.
Nieśmiałość i lęki społeczne to kolejny ciężki temat. To, że nie potrafisz wyjść z domu, mówić z ludźmi, funkcjonować normalnie – to zniszczenie psychiczne. Ale to można leczyć, są terapie, które pomagają wyjść z takiego stanu.
Masz 28 lat, całe życie przed sobą. Nie jest za późno, żeby szukać pomocy. Może nie znajdziesz jej w religii czy ezoteryce, ale psychologia, psychiatria – tam jest twoja szansa. Znajdź dobrego lekarza, weź leki, idź na terapię. To długi proces, ale warto.
A co do pracy – może zdalna praca jest dla ciebie rozwiązaniem? Internet daje masę możliwości. Nie musisz wychodzić z domu, żeby zarabiać. Możesz spróbować, to może być pierwszy krok do wyjścia z impasu.
Trzymaj się, stary. I pamiętaj, że zawsze warto walczyć o siebie. Nikt inny tego za ciebie nie zrobi.
Pierdolę, nie czytam.
Za długie.
Ludzie to drapieżne skurwysyny.
Meow, meow, agrrrrr!
Meow, meow, agrrrrr!
Beatka :-*
Co tam, Beatko?
Jak to jest z tymi prymitywami-mężczyznami przebywać?
„Mam silne też wrażenie że ludzie słyszą co ja myślę czasami” wrażenie? może to być „wydawanie się”
Co do samo…stwa
Nie jesteś tchórzem, a robiąc to postąpiłbyś przynajmniej niemądrze.
Wiesz co jest po drugiej stronie po czymś takim (z chrześcijańskiego punktu widzenia)?
Coś jeszcze gorszego.
Na pewno nie jest to rozwiązanie Twoich problemów, a, i innym przykrość sprawisz.
(któryś kolejny punkt).
A jakieś zabezpieczenie antygwałtowe?
Żeby np. odstraszyć kogoś takiego jeśli będzie próbował?
Są takie.
Albo nawet… ukryta kamera w ubraniu (choć nie wiem jak z legalnością tego).
Raczej pewniejszy z tym będziesz.
hipnoza…? jakieś głupoty pewnie przeczytałeś,
na pewno bym tego nie robił, bo nie miałbym po co, a poza tym… większa jest podatność na to by ktoś rzucił na Ciebie jakiś urok (jeśli druga osoba bierze w tym udział – szczególnie ta która w ten stan wprowadza) albo na to byś sam przywołał coś złego… świadomość nie ta, a lepiej uważać na słowa.
Trochę nienormalny to stan.
A, i nie zaniedbuj się.
Trzeba wyglądać trochę poważniej (jeśli chcesz być inaczej odbierany).
(któryś inny punkt)
Podejrzanych utworów lepiej nie słuchać.
Można się odzwyczaić, wystarczy nie słuchać.
Od siebie mogę polecić (jeśli chodzi o problemy duchowe… może dla niektórych dziwne to porady, ale mogą pomóc):
Spowiedź, Komunia Święta, uczestnictwo we Mszy Świętej w niedziele i święta (dobrym pomysłem by było chyba uczestnictwo w takich mszach na których jest obrzęd chrztu), codzienna modlitwa – dziesiątek Różańca, choć jak masz ochotę i czas to możesz odmówić czasem 1 część (5 tajemnic na dany dzień tygodnia), przyjęcie „księdza po kolędzie”.
Jeszcze chyba jest taka opcja, że możesz… skontaktować się z egzorcystą.
Podobno w czasie rozmowy telefonicznej on może nawet bez twojej wiedzy mówić w myślach pewne formułki i… może nawet się coś okazać.
Choć nie wiem czy jest z tym łatwo żeby osobiście do niego się udać, bo chyba „musi być to pewne”.
Tak to by miał pewnie za dużo roboty 😉 tej zbędnej oczywiście.
Unikać grzechu, czy nawet okazji do grzechu.
Takie kiepskie rady, ale ja bym się tak ratował jeśli by mi nie pomagało…
c. d.
Zapłacenie takiej osobie nie gwarantuje tak naprawdę niczego.
…
Wiesz ile to trzeba wypić żeby się aż tak upodlić?
Kiedy miałeś już 18 lat to nie mogłeś sprawdzić jak się będziesz czuł po chociażby dwóch albo trzech piwach?
Myślę, że nawet 200ml wódki to dla niektórych niepijących będzie trochę „przydużo” (może nie na tyle żeby aż chwiejnym krokiem chodzić, ale jednak).
Nie będę pisał ile razy doprowadziłem się do takiego stanu żeby aż nie pamiętać co się odwalało, bo chyba nawet wśród nie-alkoholików nie zdobędę uznania 😉
…
Moim zdaniem podanie czyjegoś imienia i nazwiska nie jest dobrym pomysłem.
Problemów to nie rozwiąże, a może nawet przysporzyć Ci kłopotów.
Przecież takie rzeczy można łatwo znaleźć w wyszukiwarce Google, a nawet dokładne cytaty, słowa („ubierając” je w cudzysłów).
Temu są też winni ludzie.
Słuchaj człowieku. Jesteś poważnie chory psychicznie. Zajrbiście poważnie. To wszystko co napisałeś, to twoje myśli i wyobrażenia a nie rzeczywistość, ty tego wogóle nie rozróżniasz. Biegnij czymprędzej do psychiatry i nie oglądaj się na jakichś tam księży czy innych szamanów
Nie chcę mi się czytać bo za długie. Gdyby było za krótkie też by się nie chciało. Dziwne tylko, że chciało mi się napisać ten głupi komentarz, ale jestem kompletnym kretynem i jestem z tego dumny! Jestem też impotentem, hehe.
Takie to mamy społeczeństwo, że nie chce mu się czytać.
Dziwne to dla mnie, ale uogólniając to tak jest.
Pewnie za dużo filmów, gier i portali społecznościowych 😉
Ja np. w ciągu ostatnich 50 dni nie przeczytałem żadnej książki (za to liczne artykuły w internecie to już tak), jednak… Mam takie potrzeby.
To chyba najważniejsze.
Poważna sprawa. Życzę Ci żebyś znalazł pomoc i żeby była ona skuteczna. Niezłych skurwieli (i kurwę), spotkałeś w życiu. Pierdolona przedszkolanka, pseudo koledzy czy ten stary dziad z roboty. Kurwa, że takie ścierwa istnieją.
Pamiętaj o rodzicach, nie pisałeś o nich źle. Może chcą Ci pomóc, ale nie wiedzą jak. Ale w razie czego nie rezygnuj z pomocy. Nie każdy może na to liczyć.
CzŁowieku zapierdalaj do psychiatry i do psychologa!!! Już teraz ty pojebańcu!!!
Ano tak, kolego. Schizofrenia to poważna sprawa. Zacznij brać leki – neuroleptyki i antydepresanty.
Trochę za długi tekst wysrałeś i zdecydowanie nudny się zaczął robić w pewnym momencie.