Przestańcie narzekać, że trzeba zapierdalać do 67 roku życia. Wiem, że to jest do dupy, ale z drugiej strony jak ktoś ma około 60 lat i nie pracuje to myśli tylko o tym kiedy wywinie kopyta, będzie wąchał kwiatki od dołu. Moja ciocia i wujek nie pracują, maja po 60 lat ponad i już sobie grób kupili!
49
95
Jebany debilu.Uczciwie pracujący cały życie człowiek,na jesień życia powinien mieć kasę,żeby zając się samorealizacją.A jak chce i jest w stanie,to niech pracuje i do setki.Ale niech żadne rządowe kurwy go do tego nie zmuszają.Poza tym zapomnijcie o emeryturze w tym kraju-to mrzonka.
Po pierwsze, w polsce nie istnieje coś takiego jak emerytura. Dla ludzi którzy mają dziś poniżej 30 lat to zupełna fikcja. Jeżeli sam nie zapewnisz sobie przyszłości finansowej to żadne gówno w postaci zus, krus czy innego drugiego filaru ci emerytury nie zapewni. Za życia opierdolą cię do gołej dupy, ściągną kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy zł składek a ciebie szlag trafi po 60tce. Kto wtedy zaopiekuje się twoją latami odkładaną krwawicą w postaci składek do zus? zgadnij.
Dobrze gadasz!!! Prawda jest taka, że każdy narzeka na wiek emerytalny a i tak większość już przed 60tką przestanie pracować, bo niektórzy stracą robotę, inni przejdą na zasiłek chorobowy, jeszcze inni rętę inwalidzką, pomostówkę, itp, itd. Ci którzy szukają roboty po 50tce to i tak nie znajdą, bo kto zatrudni takiego starucha, a cała reszta nawet nie dożyje do takiego wieku. I tak naprawdę to może jedynie 10% będzie pracować do tego 67 roku życia.
RENTE nie ręte
W 2 pierwszych komentarzach koledzy wyczerpali temat. Każdy zdroworozsądkowo myślący człowiek wie, że taka instytucja jak ZUS do naszego wieku emerytalnego (zakładam, że mamy około 30stki) nie wytrzyma i upadnie. Czyli 1 filar Twojej emerytury – czapa. 2 filar to słynne OFE… wiesz ile teraz % z wpłacanych tam pieniędzy pracuje na Ciebie i na jakim oprocentowaniu? Sprawdź i zaśmiej się. Pozostaje 3 filar – czyli odkładanie samemu. I to radzę Tobie i wszystkim innym z całego serca robić. I to zaczynać jak najprędzej. Odmów sobie 1-2 paczek fajek, 1-2 piw (wiem, że ciężko), ale tę stówkę miesięcznie odłóż. I to nie musi być fundusz inwestycyjny, nie musi to być zbieranie hajsu do założenia lokaty itd. (choć przydałoby się skorzystać z jakiegoś sensownego programu bo inflacja zeżre Ci oszczędności na przestrzeni 40 lat w znacznej mierze) odłóż nawet do jebanej skarbonki. Ale miej coś swojego bo nikt Ci kurwa nie da jak sam nie zadbasz.
Co za idioci Ci tutaj odpisują. „Inflacja Ci zeżre” hahaha Po prostu zainwestuj w złoto. Zwyczjnie kup i trzymaj w banku w wynajetej skrytce i dokupuj regularnie. Bank najlepiej międzynarodowy, poza tym głupim krajem w jakimś ustroju demokratycznym np: Anglia lub Szwajcaria/Holandia Finlandia. Tylko taki który istnieje od co najmniej 150lat. I żadna inflacja krajowa a nawet miedzynarodowa, ani nawet kryzys międzynarodowy ci niczego nie „zeżre”^ A później po wielu latach jak będziesz chciał to wymienisz to na korzystne dla ciebie profity. I tyle. Wielka mi logika. Pamiętaj, złoto nigdy nie traci na wartości. Nigdy jeszcze w historii ludzkości pod względem demograficznym, terytorialnym i rozwojowym cywilizacji w dowolnych okresach czasu (nawet w przedziale kilku tysięcy lat!) gdziekolwiek byś nie sprawdził złoto nigdy nie traciło na wartości w przedziale czasu. Jeśli by kiedyś ktoś na tym stracił odkładając w złoto w długim przedziale czasu to byłby to ewenement nie tylko na skalę światową ale również na skalę historyczną.