Od kilku lat borykam się z coraz bardziej postępującą nerwicą. Jestem wiecznym strzępem nerwów i smutku. Złość i lęk to jedyne uczucia, które przeplatają się we mnie nawzajem, każdego dnia i w każdej sekundzie, z wyjątkiem czasu, kiedy śpię i jestem po prostu nieświadoma. W żaden sposób nie potrafię sobie z tym poradzić i żyć normalnie. Bo żyję w bezustannym napięciu i ani na chwilę to nie ustępuje. A stresuję się i złoszczę dosłownie wszystkim. A już najbardziej pracą. Jestem jak popychadło, które daje sobą dyrygować, robi wszystko co mu każą i nie potrafi się nikomu sprzeciwić. Bo mam w sobie taką zjebaną wrażliwość i wszystkich chciałabym traktować dobrze. Zawsze chcę dogodzić innym ludziom w imię swojego dyskomfortu psychicznego i nieszczęścia. Nienawidzę się kłócić, nienawidzę złej atmosfery i sporów. Dlatego zawsze wszystkim ustępuję. Ale ludzie dla mnie to potwory. Wszyscy są zawistni, wszyscy są wyrachowanymi sukami, wszyscy są sarkastyczni i dopierdolą ci na każdym kroku. A ja taka nie jestem. I nie potrafię komuś odpyskować. Kiedy ktoś mi zwróci uwagę, ja wszystko przyjmuję sobie do serca i cały dzień po powrocie do domu potrafię o tym myśleć. Przez jeden komentarz w moją stronę potrafię czuć się najgorsza i beznadziejna i położyć się do łóżka jak warzywo, nie mając ochoty żyć. Czuję się po prostu jak odszczepieniec. Ważę wszystkie słowa, które wypowiadam w czyjąś stronę, myśląc sobie co może poczuć i jak zareagować. Wszystko chcę robić tak by nie urazić innych. Ale inni mogą mnie urażać i tłamsić i ja się bez przerwy temu poddaję. Jestem tak znerwicowana, że ciągle czuję ucisk w klatce piersiowej, nie mogę spać, moją głowę zawalają same najgorsze myśli o sobie. Cholernie boję się popełniać błędów, przed jakąkolwiek czynnością, szczególnie w pracy analizuję każdy krok i powtarzam bez przerwy, „tylko nic nie spierdol, tylko zrób to dobrze” bo boję się komentarzy innych pod swoim adresem, że jestem nieporadna, że nie potrafię tego zrobić, że jak mnie inni odbiorą, że będą o mnie mówić za plecami, że jestem beznadziejna. Ja nawet boję się i wstydzę witać z ludźmi w pracy bo wydaje mi się, że wszyscy są do mnie źle nastawieni, czuję, że oni są wszyscy zaradnymi ludźmi sukcesu a ja bezradnym, nic nie wartym pionkiem w ich środowisku. Moje przywitanie jest dla nich bezwartościowe i powinnam się natychmiast stamtąd usunąć. Czuję, że nikt nie traktuje mnie poważnie. Że wszyscy są podli i traktują mnie jak taką mimozę, która mimo swojej wrażliwości, dobrego serca i spokoju, jest gnojona do bólu. Nie potrafię tego zmienić, to mnie już rozpierdala. Ja urodziłam się z taką naturą i nigdy jej nie zmienię. Ja już po prostu nie wiem co ja mam ze sobą zrobić. Próbuję wszystkiego, rozmawiałam z wieloma osobami, próbowałam wytłumaczyć sobie wszystko na wiele sposobów, brałam tabletki uspokajające, próbowałam chodzić do kościoła i się modlić, próbowałam medytować, próbowałam się odezwać i puścić komuś wiązankę, nie, w momencie konfrontacji jedna wielka blokada i jedno wielkie popychadło. Czasami mam ochotę popełnić samobójstwo, bo nie mam już siły tak żyć.
Nerwica
2019-02-08 12:27144
10
idz na sztuki walki nie do kosciola, sport buduje psychike i chec do rywalizacji. wiem o czym mowisz tez bylem popychadlem i boidudkiem po tym jak poszedlem na sztuki walki swiat sie otworzyl docinki nie bola a i potrafie sie postawic. pamietaj nikt ci nic nie zrobi jesli powiesz mu swoje zdanie albo powiesz ze nie masz czasu bo masz swoje sprawy. Twoje zycie jest wazniejsze od zycia innych
Jeśli kiedykolwiek tu zajrzysz i chciałabyś porozmawiać to śmiało pisz na grorna777 () gmail com.
Wez 2 tabletki PAXIL,ZOLOFF I PROZAC.Wszysko zmiazdz na proszek,wymieszaj
dodaj szczypte LSD I MORFINY do smaku.Popij wszystko litrem zubrowki
i poczekaj do polnocy.
polecam podcast Rafała Mazura o Davidzie Gogginsie. o tym jak byc kurwa silnym, przesluchaj ze zrozumieniem, jak ogarniesz o co chodzi to naprawisz swoje problemy.
To ma głębsze, psychologiczne podłoże. Pewnie byłaś (z)krzywdzona w dzieciństwie i część twojej głowy wierzy jeszcze, że tak jest normalnie, kiedy ta druga połowa krzyczy „dość”. Postaw na tę mądrzejszą część.
Poczucie własnej wartości – level -1000
Czy masz szeroką klabzdrę?
Administratorze, dziękuję. Dziękuję za to że Chujnia.pl znowu (Tak jak kiedyś) jest na wysokim poziomie 🙂 Wszystkiego dobrego. Pozdrawiam.
Mnie też większość czasu towarzyszy uczucie gniewu i strach. Jakaś tragedia. To jak czekanie na bombę co ci zaraz spadnie na łeb. Kiedyś tak nie było. Co gorsza nie można nad tym zapanować, nie można wykrzesac z siebie trochę radości, to jak nieznane uczucie. To nawet jest trudne do opisania. Normalne to nie jest. Co do ludzi to zgadza się. Większość to zawistne, fałszywe pustaki, dla których jedyną, nadrzędną wartością jest kasa. Duuuużo kasy. Zatem dobrze cię rozumiem i jest takich ludzi znacznie więcej. Wiele osób zakłada maski, żeby dopasować się do otoczenia. Udają kogoś kim nie są. Tak jak wśród zwierząt. Odmienne osobniki zostają odrzucone. Ale te odmienne, są właśnie coś warte, bo są wrazliwsze, empatyczne, przychylne i za to dostają po łbie. Prawo dżungli.
Chyba Cię kurwa pojebało do reszty, zacznij chlać tak na umor wtedy będzie Ci wszystko zwisać w chuj
Masz wygoloną? Bo przy tej nerwicy mogłaś zapomnieć
Nie mam wygolonej, tak jak Twoja stara jak ojciec ją popychał:)
Za dużo pornoli oglądasz stulejarzu. Normalne kobiety mają fajne futerko.
„Moje przywitanie jest dla nich bezwartościowe i powinnam się natychmiast stamtąd usunąć. Czuję, że nikt nie traktuje mnie poważnie”. I tak masz bardzo dobrze. W Łódzkim Wydziale Fabrycznym jakbyś poszła się przywitać z Prezesem to mogłabyś wyłapać plaskacza na mordę. Tam nie potrzeba twojego dzień dobry. Tam potrzeba ostro zapierdalać na taśmie – pręt w dupie podłączony do prądu uczy opornych synchronizacji ruchów z taśmą.
Nie poddawaj się,mam podobną sytuacje pozdrawia facet 35 lat…
Czy 35 letni prawiczek się nie starzeje ?
Jakbym czytał o sobie, znam to aż za dobrze. Sam uważam na to żeby nikogo nie urazić bo znam ten ból aż za dobrze. Jedyna różnica między tobą, a mną jest taka, że ja nigdy nie mam ochoty popełnić samobójstwa bo po prostu się boję śmierci i boję tego, że potem nie ma już nic. Żadnego nieba, reinkarnacji, przemiany w istotę energetyczną, bycia duchem czy cholera wie czego. Nie chcę tak po prostu zniknąć po tych wszystkich latach jakie by one nie były dlatego dalej żyję i chcę żyć w tym piekiełku pełnym potworów udających ludzi.
A próbowałaś kiedykolwiek terapii? Tabletki uspokajające są dobre do stłumienia problemu, a nie do jego rozwiązania. Polecam również odnaleźć w sobie zdrową egoistkę 😉
Szkoda się tak męczyć mała, wiem że Ci ciężko i potrafię Cię zrozumieć, dlatego musisz to zmienić dla siebie.
Nie patrz na dobro innych, kiedy oni nie patrzą na twoje – inaczej przegrasz. Mnie też jest źle z wieloma prawami rządzącymi tym światem, ale dociera do mnie że nie jestem w stanie ich zmienić. Dlatego dostosuj się do świata w którym żyjemy i zrób coś dla siebie aby to Tobie bylo dobrze. Niedopuszczalne jest bycie zbyt dobrym, bo ludzie cyniczni wykorzystają to dla własnej korzyści i zawsze będziesz w tyle za nimi. Nie sugeruj się rzekomą sprawiedliwością po śmierci, może jakaś jest, ale to my ludzie tutaj na ziemi możemy stanowić o sprawiedliwosci już teraz. Dlatego jeśli ktoś jest zły/cyniczny dla ciebie, odplac mu tym samym. I broń boże nie przejmuj się że dla kogoś nie byłaś dobra. Im mniej o tym myślisz, tym lepiej dla ciebie. Zacznij od małych rzeczy, a później będzie już tylko łatwiej.
To do lekarza idź dziewczyno i to pręciutko, żeby przepisał leki
na usprawnienie przepływu dopaminy i serotoniny do mózgu, bo najwyraźniej coś jest nie tak, skoro cały czas jesteś zła i smutna. No chyba że masz ku temu jakieś solidne powody.
Miej na wszystko w…….. A będzie ci dane, tak jak ludzie cię olewają, tak ty ich olewaj i tyle
Jakbym czytała o sobie… ;( Czyli jednak nie jestem jedyna..
wydrukuj to co tu napisałas i zapierdalaj na terapie psychologiczną innego wyjścia nie ma, to sa ludzie ktorzy po to studiowali psychikę ludzką żeby teraz w takich sytuacjach pomagać i nie słuchaj ze to nic nie da itd, trafiaja się konowały jak u lekarzy od ciała ale trzeba poszukac dobrego
Kościuł modlić się?? XD Medytacja? XDXDCDXDXDXXDXDXD
Pomyśl cokolwiek o sobie i stań się dla siebie najważniejsza,olej ludzi bo w większości są niewarci uwagi.Nikt nie każe Ci być akceptowaną częścią jakiejś tam grupy,ważne jest to,co Ty myślisz o sobie.
Nie masz odwagi komuś powiedzieć spierdalaj a masz odwagę popełnić samobójstwo? No lasunia ja cię proszę… No fakt, jesteś nieźle popierdolona ale to nie powód, żeby inni żyli a ty nie. Na początek wybij sobie tą kretyńską myśl z głowy. Potem pamiętaj, że nikt ci nie robi żadnej łaski. Później maczaj prawicę w siuśkach i witaj się z ziomkami do bólu – niech wiedzą, że twój uścisk dłoni nie jest bez znaczenia i ma ukryty przekaz. A dalej żyj im na złość. I doceń to, że żyjesz do chuja wafla! Na cholerę ci przyjaciele, koledzy koleżanki? Jedna nic nie znacząca banda… pozdrawiam.
Leming L72, francuskie krople homeopatyczne. Rewelacja. Polecam.
Mam identyczne problemy. Co do slowa. Może podasz do siebie jakiś kontakt, bo widzę, że wreszcie znalazła się jedna osoba, która będzie to w stanie zrozumieć. Możesz odpisać na ten komentarz, podać fikcyjnego maila czy coś. Na pewno zajrzę za jakiś czas i odpowiem
Ta, poda ci maila i będziecie razem biadolić i płakać jaki ten świat niedobry. Spierdalaj od takiej bratniej duszy bo załamiesz się już na amen…
Spierdalaj stąd
Masz wygoloną?
Dziewczyno, miałem to samo. Z nerwów piłem – tak zapijałem frustracje. Zacząłem w końcu pyskować i teraz zamiast za asertywnego uchodzę za konfliktowego, ale wolę to niż bycie takim popychadłem. Zacznij w końcu pierdolić innych. Wtedy zobaczysz, że niektórzy ludzie są spoko. Ale jest ich zdecydowana mniejszość. Tych co są spoko i OK w stosunku do Ciebie zawsze szanuj i bądź lojalna (ale nigdy nikomu nie ufaj na 100%). Resztę pierdol.
Tylko dobra guma i solidne gumowanie na komisariacie czynią cuda. Musisz poznać smak gumy na milicji. Lać gumą ile wejdzie i zrobić lewatywę gumową gruszką. Przegumować całą Polskę — od morza do Tatr. Lać zimnym końcem.
Ehhh skąd ja to znam
Może twój mózg zalewa kortyzol (powoduje niepokój, lęki) gdy jest go za dużo. Poczytaj o tym, to się dowiesz. Polecam pójście do lekarza.
To mini kosmici ktorzy zagniezdzili sie w twojej dupie probuja nawiazac kontakt
z mini jaszczurami w twojej pojebanej glowie.
Gdybyś jeździła alfa romeo 8c i zarabiała 4 tys euro miesięcznie, tak jak Ja, to wiedziałabyś, że prawdziwy interes zaczyna się tam, gdzie konkretne działanie, a nie ujadanie. A tak możesz sobie dalej tyrać za te swoje 3 tys pln miesięcznie i być popychadłem do końca życia.
Mesiu wróć, widzisz jakie patałachy tu teraz pierdolą…alfaromejo, kurwa jego mać…
Cześć,
Mam bardzo podobnie, ale nie aż w takim stopniu. No i ściska mnie nie w klatce tylko w żołądku;) jak chcesz pogadać to napisz:
psychastenic@gmail.com
Łatwo mi zrozumieć Twoją sytuację, bo kiedyś też leczyłam się na ciężką nerwicę. Teraz jest trochę lepiej, co nie zmienia faktu, że nadal jestem mniej odporna na stres od przeciętnego Kowalskiego z przerośniętym ego. Doceniaj swoje zalety, ćwicz asertywność i naucz się sarkastycznie odcinać ludziom i zlewać dziecinne komentarze przystojące gimnazjalistom, a nie dorosłym ludziom. Pamiętaj, że życie masz tylko jedno, a praca i środowisko w nim panujące jest tylko dodatkiem do niego. No i pamiętaj: co byś nie robiła dobrze to zawsze znajdzie się złośliwiec, który wytknie Ci, że nie podoba mu się jak stoisz:) Cytując klasyka jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził. Głowa do góry i do przodu!
Smutne to wszystko. Proszę, oto kilka faktów, które mogą ci się przydać; Jakkolwiek beznadziejny może ci się wydać twój obecny stan, absolutnie nie jest on permanentny. Może być nie tylko normalny, ale nawet lepszy niż był kiedykolwiek, a wszystkie gnębiące cię problemy mogą stać się nieaktualne. Może pomóc ci terapia grupowa. Dlaczego grupowa? – Ponieważ, zobaczysz na niej, że ci wszyscy ludzie sukcesu na których tle czujesz się tak źle, mają masę problemów, życie leje ich na oślep tak jak ciebie, są tak samo zagubieni, niepewni, tęsknią za tym samym, wstydzą się, boją. Są tylko ludźmi jak ty. Myślisz pewnie, że ludzie sukcesu nie chodzą na terapie, ale się mylisz. Tak naprawdę chyba każdy człowiek jakiego w życiu poznałem potrzebowałby terapii, bo taką mamy kulturę, że o umysł się nie dba. I wszyscy mają problemy. Jeśli to zobaczysz, to zrozumiesz, że inni nie są żadnymi twoimi wrogami, nawet jeśli nie potrafią przełamać dzielącego was dystansu (a nie potrafią, bo boją się tak samo jak ty, nie są dość świadomi), nawet jeśli czasem zachowują się nie fair, albo myślą tylko o własnej dupie, to jednak nie mają intencji szkodzenia tobie. Bardzo możliwe, że twoja sytuacja tak cię w końcu zmęczy, że choć trochę sobie odpuścisz, a wtedy zobaczysz, że ciśnienie schodzi. Daj sobie prawo do bycia tym kim jesteś, nawet jeśli siebie nie lubisz, przestań kopać samą siebie. Pamiętaj, że dla innych nie jesteś wcale żadnym śmieciem, ani popychadłem, ja na przykład widzę w tobie sympatycznego człowieka. Nie jesteś też pępkiem świata, ludzie myślą o tysiącu rzeczy i naprawdę nawet twój największy błąd i nie wiadomo jakie potknięcie jest dla nich tylko chwilowym błyskiem, który po chwili gaśnie i w perspektywie czasu nic nie znaczy. Codziennie miliony ludzi odwalają takie numery, że to się w głowie nie mieści, spektakularnie coś pieprzą, ośmieszają się…i żyją dalej, a świat dalej się kręci. Bądź obiektywna, tłumacz sobie wszystko racjonalnie, to wielce użyteczne. Jeśli w obecnej pracy nie umiesz się już przestawić na inne tory myślenia, a masz taką ekonomiczną możliwość to zmień pracę, zdejmij z siebie odpowiedzialność, porób coś prostego poniżej możliwości, a twoja odporność poprawi się małymi kroczkami. Masz problem z tłumionymi w sobie pretensjami, prawda? – Nie musisz nikomu wygarniać czegoś w twarz w postaci wiązanki. Spróbuj powiedzieć spokojnie, chciałabym tego, albo nie chcę tamtego. Efekt może cię zadziwić. Nikt nie wie co się w tobie gotuje, nikt nie spodziewa się eksplozji. Mówiąc spokojnie czego ci trzeba sprawisz, że frustracja zacznie spadać i co najlepsze bez względu na efekt. Jeśli powiesz np. „chcę zarabiać więcej” – i ci odmówią, to i tak będziesz z siebie zadowolona, a ciśnienie spadnie. A mogą nie odmówić;) – to tylko przykład. Nie prosiłaś się na świat, nie wybierałaś sobie kształtujących cię genów, warunków środowiskowych, ekonomicznych, wyglądu, czy dziesiątek innych rzeczy. Masz prawo byś dokładnie taka jak jesteś. Możesz być na to zła, ale masz prawo. Masz też mocne strony, jak każdy. Jeszcze raz bardzo polecam ci terapię, która naprowadzi cie na zdrową perspektywę myślenia. Nie wahaj się. To nie znaczy, że jesteś gorsza, ze złamaną ręką poszłabyś od razu do specjalisty…nie do kościoła;) Uwierz mi, może być zupełnie normalnie i dobrze. Dokładnie wiem co piszę – zgadnij dlaczego. Powodzenia
Super rady. Jesteś świetnym człowiekiem. Powinieneś być terapeutą.
Spróbuj jeszcze psychiatry. Masz manie typu ” jestem taka wrażliwą duszą, a cała reszta to suki i psy”. Tak nie mówi wrażliwy człowiek, tylko PRZEwrazliwiony, czyli wykazujący patologiczny odchył. Skąd wiesz, że cała reszta tych ludzi robi to celowo? Może nawet nie wiedzą,że Cię „gnoją”, może dla nich jest to zwykła debata/ dyskusja na temat Twojej pracy? Skąd wiesz, że oni w domu też nie padają jak warzywo? Bo na takich nie wyglądają? Ty też pewnie na taką dla nich nie wyglądasz. Idź do psychiatry.
Hej dziewczyno. To nie tak , że jest to Twój charakter albo coś przypisanego na stałe. Takie zaburzenia powstają najczęściej poprzez brak opieki ze strony rodziców , czy też innych osób. Jeśli od małego dawali Ci do zrozumienia , że jesteś nic nie warta, to wyrosłaś w takim przeświadczeniu. Nic dziwnego , że nosisz w sobie pełno nienawiści. To normalna reakcja na patologiczną sytuację. Musisz iść do psychologa na terapię. Tabletki nie rozwiążą tego problemu. Na pewno możesz być jeszcze szczęśliwa i tego Ci życzę:)
Jesteś osobą wrażliwą=bardzo inteligentną emocjonalnie. I to nie z tobą jest coś nie tak tylko z ludźmi. Ile bym dała by znać taką osobę jak ty pośród tych emocjonalnych ameb… Też nienawidzę się kłócić, to prostackie. Wg mnie albo byś była świetnym muzykiem albo właśnie w grupie ludzi tacy jak ty są potrzebni bo wyczuwają spiny i umieją je łagodzić. To jest z jednej strony dar a z drugiej wieeeeelka udręka. Czasem jak gadam w grupie ludzi i czuję te wszystkie emocje to mam dość.. niektórzy są tak niekumaci… Jak można np powiedzieć komuś tekst „co ty taki nieśmiały” każda osoba z jakimś wyższym IQ wie, że tego się nie gada do introwertyków albo jak można nie wyczuć, że klimat się psuje i pora iść itp… Mało jest ludzi w wysokim EQ niestety…
Mógłby ktoś podać link do najgorzej ocenionej chujni?
2018-04-22 14:06
Odkąd pamiętam mój stary był fanatykiem leczo. Odkąd kurwa pamiętam tylko to gotował. Zaczęło się niewinnie, jakoś za komuny jak pojechali z matką i starszym bratem na Węgry. Tak mu kurwa posmakowało, że zajebał cały garnek miejscowemu Makłowiczowi i wpierdolił razem z matką i bratem do malucha, po czym zaczął spierdalać. Do dziś matka opowiada jak w bananem na ryju wpierdalał chochla za chochlą aż sraki dostał. Kurwa, komuna jak chuj, stacji nie ma i co kawałek zatrzymywał się w krzakach i srał na pomarańczowo. Ale wpierdalał bez opamiętania aż się skończyło. Wyjebał ten garnek i mówi: „Grażyna, jutro robimy leczo na obiad!” Stara panika w oczach, brat zaczął płakać. Po powrocie do domu polazł na rynek w poszukiwaniu papryki. Chuj nakupował ze 30 kilo, przytargał kocioł do weków i wstawił na gazówkę. Jaki był wkurwiony, bo akurat remont instalacji w bloku mieliśmy! Pobiegł do monterów i zaczął ich napierdalać chochlą, aż go milicja na 24 zamknęła. Teraz kurwa wszem i wobec opowiada jak on to za komuny nie siedział za wolność kraju. Chuja prawda. Siedział za leczo. Jebany teraz potrafi stać nad garem cztery godziny i wysyłać mnie dwa razy dziennie po paprykę do sklepu, bo sam za zakaz wstępu. Ekspedientka na mój widok wypierdala z magazynu bez słowa worek z papryką. Tachaj to kurwa na trzecie piętro bez windy. Raz chciałem się wykąpać to kurwa „Nie teraz kurwa, bo się papryka moczy!”. Noszkurwa, żeby we własnym domu nie można się było umyć! Jebany potrafi stać nad garem i do siebie gadać „Ale bym sobie leczo zjadł!”. Potrafi zajebać cały zamrażalnik tym gównem. Za dzieciaka na wielkanoc kazał nam iść szukać prezentów od zajączka pod blokiem i kurwa co znalazłem pod krzakiem? Słoik leczo kurwa! Super kurwa prezent. Pomijam fakt, że słoik był ciepły, a stary mi go zajebał i wpierdolił na śniadanie. Z resztą on nic innego nie wpierdala. Kiedyś chciałem sobie lody zeżreć. Stary oczywiście maczał w tym palce i zrobił lody z leczo! Kurwa, wyobraźcie sobie leczo na patyku! Raz przejebał z solą i pieprzem, bo mu opakowanie do gara wpadło. I tak to kurwa zeżarł. 15 litrów w dwa dni, czaicie?! Żarł i srał leczo. Brat mu powiedział, żeby sobie rurę z dupy do mordy zamontował, bo się wkurwił na niego. Ojciec okładał go workiem z papryką, a potem lamentował że 20 kilo do wyjebania przez niego! Wigilia, święta, stypy tylko kurwa leczo na obiad! Goście już do nas nie przychodzą, bo kto to kurwa będzie wódkę leczo zagryzał. Raz w Krakowie na wycieczce ze starymi chciałem iść do makdonalda, to on „gdzie te kurwa chemje będziesz żarł, tatuś nagotował dobre jedzonko” i zdejmuje termos wojskowy z pleców na środku Rynku. Matka w torbie na szczęście dwa bochenki chleba miała przygotowane na tę okazję. Siara przed kolegami, bo jak mnie w podbazie na wycieczkę do Biskupina wysyłali, to stary przytargał przyczepkę z beczka od kapusty kiszonej pełnej oczywiście kurwa leczo! „Zjedz sobie, bo cały dzień będziecie chodzili!” Potrafi całego świniaka wjebać zamiast kiełbasy do tego chujstwa. Bo niby taniej. A właśnie, kupił sobie kocioł elektryczny na 500 litrów i wstawił do suszarni w bloku. Administracja już olewa sąsiadów, że ma go stamtąd wyjebać. Poddali się po 70 wezwaniu. Teraz zamawia paprykę z gospodarstwa. Hurtowo. Matka płacze, że przez to jego leczo nie ma na nic innego kasy. Więc wymyślił, że zrobi bar w którym będzie leczo tylko. Na gęsto, na rzadko, na srako i owako!
Ojciec jak tylko mógł kombinował kasę na nowy interes. Po wizycie w kilku bankach, w których z resztą stwierdzili, że jest niedojebany mózgowo siedział przez tydzień wkurwiony i kminił. Tak kurwa kminił, że w sobotę o 4 nad ranem wyjebał z zaanektowanej suszarni krzycząc coś o Węgrach. A właśnie, w suszarni odcięli mu prąd po pół roku, więc tylko teraz przesiadywał tam i przytulał kocioł. Znowu gotował w domu nakurwiając rachunek za gaz. Strasznie bóldupił jak te z administracji nic nie rozumiejo i tylko żerujo na czynszach. W sumie kurwy mogły mu ten prąd zostawić, bo znowu cała chałupa jebie. Wrócił do domu z furią w oczach, że kurwy nie chciały mu biletu sprzedać na polskiego busa z bagażem w postaci kotła 500 litrów! W końcu u wujka, który w budowlance robi wyżebrał busa, którym to na Węgry pojedzie. Napierdalał o swojej wizji interesu cały kurwa dzień napierdalając nożem papryki w łazience naprzemian stojąc w kuchni przy garze. Machał w nim jak kurwa na speedzie! Aż mu się oczy świeciły. Następnego dnia podjechał wujas, a ten mu kurwa kazał wpierdolić ten kocioł na pakę. Strasznie się pożarli, bo chciał jeszcze od niego na paliwo wyżebrać. Cebula mocno. Zaczęli się napierdalać w tej suszarni, aż matka musiała ich rozdzielić. Stary z limem pod okiem zwiesił pizde i lamentował. Wujas zabrał busa i tyle go widzieliśmy. Skłócony jest strasznie z ojcem. W sumie mu się nie dziwie. Stary wjebał na uspokojenie cały gar, oczywiście nie przemieszanego leczo, które od spodu się zdążyło przypalić. Darł przy tym pizdę na nas, że nie pilnowaliśmy. Jebie mnie to. Tym razem uderzył do jakiegoś kolegi z pracy, ale ten tylko miał osobówkę. Kurwił ojciec, ale chuj, załadował gar 15 litrów do bagażnika i pojechali. Było pięć dni spokoju w domu. Wrócił zajeżdżając pod dom jakąś ciężarówką z jakimś sprzętem i krzyczał „Grażyna, zwalniam się z roboty! Znalazłem kurwa inwestora na Węgrzech!”. Kurwa, tego już było za wiele. Z ciężarówki wysiadł jakiś koleś w wieku ojca i zaczął napierdalać jakieś byszy ryszy kysze leczo eżgdar. Za chuja nie wiedziałem o co mu chodzi. Stary też nie, ale cieszył się jak dziecko. Podobno na wyjeździe molestował jakiegos tłumacza, który mając go dość zgodził się na tłumaczenie rozmowy o interesie. Po tygodniu ponownego gotowania i wpierdalania leczo kupili przy wylotówce z miasta jakąś ruderę do remontu. Stary podniecony na maksa spuszczał się nad wizją zarobienia kokosów na leczo. Chuj, niech mu się wiedzie. Ja miałem tego dość i podjąłem decyzję o wyprowadzce. Matka wkurwiona na mnie, stary jeszcze bardziej, bo kto mu kurwa będzie pomagał. Kazałem mu spierdalać i zatrudnić kogoś. Po remoncie ruszyli. Na początku napierdalał od rana do nocy przy tym swoim kotle 500 litrów i sprzedawał, ale nie wyrabiał. Jaki wkurwiony był, że musiał zatrudnić osobę do pomocy. Biedny człowiek, nie wiedział na co się pisze. Co rusz kurwa zjebe od starego dostawał, że źle gotujo to leczo, że on inaczej, że chuj go jasny strzeli. W międzyczasie zdążyłem się wyprowadzić 50km od domu. Ale to niestety nie koniec przygody.Minęło kilka tygodni odkąd mnie nie ma w domu. Dzwonię co dzień do matki, ta w sumie już nie taka wkurwiona, bo starego w domu całe dnie nie ma, interes nawet idzie. Coś mi gada, ze stary ochujał, bo te ludzie leczo żro jak pojebane i będzie jakąś fabrykę stawiać z tym Węgrem. Chuj, dobrze, że w tym się stary odnalazł. Może to i lepiej. Nie, nie było lepiej. Staremu odkurwiło do tego stopnia, że postanowił pierdolnąc sobie gar największy kurwa na świecie. Przekurwawyjebisty. Nie mam pojęcia jak to będzie wyglądać. Ten co na początku robił nawet dostał jakąś wyżej posadę. Stary mimo, że jest prezes to sam zapierdala przy tych kotłach, bo co chwilę chujoza go łapie jak widzi jak uni jego leczo beszczeszczo. Matka dzwoni i mówi, że stary o jakieś fundusze się stara, dofinansowanie. Jak się okazało chuja w zęby dostał. Ponoć sam marszałek starego chce pozwać, bo taką manianę odpierdolił przy wniosku. Jebany chciał dotacje na innowacyjność, to go wyśmieli, że leczo to nie innowacyjność i ma spierdalać. Tak w skrócie. Kurwica go ponoć nieziemska wzięła, że pinionc obok nosa przeszedł. Ale, nie ma tego złego, bo stary dostał kontrakt na leczo do Stonki. Teraz oprócz tego przekurwistego gara będzie miał całą linię chłodniczą. Węgier jak to usłyszał to konia walił przez tydzień na zmianę z sekretarką. Znaczy ona mu waliła, nie on jej. Stwierdziłem, chuj pojadę zobaczyć co tam się dzieje u ojca. Jadę se kurwa pekaesem, a tu z 10 kilometrów widać wykurwistą jakąś fabrykę. Myślę sobie „o ty chuju stary, żeś odpierdolił ładnie”. Wyobraźcie sobie kurwa jakiś ciśnieniowy gar wielkości pałacu kultury. I na tym jebitny kurwa neon LECZO! O skurwysyn. Stary zamawia paprykę, pomidory już na wagony. Zatrudnia jakieś 500 ludzi, ale oni „nic nie wiedzu o leczo, sam musze pilnować” jak to mówi. Zajeżdżam pod tą starego fabrykę, on do mnie wychodzi i mówi „pacz kurwa synek, trzeba było tu zostać i mnie pomagać, byś dyrektoram został”. Wchodzimy do odjebanego gabinetu, a tu kurwa oczom nie wierzę. Basen z leczo! Kurwa, olimpijski basen pełen leczo! Stary rozbiera się do gołego pindola i wpierdala się do tego basenu z leczo. Kurwa, co tu się odjebuje?! Wychodzę, nie zdzierżę. Potykam się o jakiegoś przestraszonego technika, który się drze „panie prezes, zawór ciśnieniowy się zaciął zaraz to wszystko wykurwi w powietrze!”. Odwracam się i widzę starego z fiutem na wierzchu jak w przerażeniu patrzy na pojawiające się pęknięcie w przekurwistym garze z leczo. „KUUUUUUUUURWAAAAA!”. Nie dokończył, gdy całe leczo zaczęło spierdalać jakby łysy z brejzers trysnął przez tę szczelinę zalewając miasto. Nawet na tefałenie o tym mówili. Miasto zalane przez leczo! Stary taką traumę wyłapał, że mi czasem go było żal. Odgrzewał tylko to leczo co było w zamrażarce i wpierdalał, do nikogo się nie odzywał. Wpierdalał i milczał. Milczał i wpierdalał. A nie, jeszcze sraki dostał, ale nawet na kiblu srając przepuszczał przez siebie leczo. Tylko przez sen kurwował na jakiegoś Zenka co mu sabotaż fabryki z zazdrości zrobił. Aż nadszedł ten dzień. O ja głupi, miałem nadzieję, że nie nadejdzie. Stary obudził się z okrzykiem „WIEM!”.
„WIEM KURWA, WIEM!”. W tym momencie optymizm prysnął jak dobrze wyrośnięty pryszcz. Po chuj znów się do domu przeprowadzałem? Stary ubrał się i o dziwo nie zeżarł leczo na śniadanie, tylko wyjebał z domu jeszcze szybciej niż wtedy jak na Węgry jechał. Myślę sobie, po kiego grzyba, co on znowu kurwa wymyślił? Toć kasę za odszkodowanie ma, to niech siedzi na piździe w domu i się nie rusza. No ale nie mój stary. Wrócił po południu. Czerwony jak sam skurwysyn na ryju i dyszący jakby ataku astmy dostał. Spodziewałem się kolejnych worków z papryką, ale tym razem się na nieszczęście myliłem. Przytargał jakąś torbę ważącą z 50 kilo, jakieś siaty z ubraniami. Nie zgadniecie co ten stary pojeb wymyślił. Za chuja nie zgadniecie. Też bym nie zgadł. Aż mnie na moje nieszczęście oświecił. „Anon, pamiętasz to sąsiadke, co ona tam po tych szamanach jeździła? Spod trójki, nie?”. O chuj mu chodzi pomyślałem. „No pamiętam tate, a co z nią?”. Jak ja żałuję, że kurwa zapytałem… „Bo oni tam LECZO raka! I jo wyleczyli!”. Kurwa, no nie. W tym momencie rzuca otwartą torbę i siatę na szklany stół, z której wysypują się instrumenta lekarskie. Torba ciężka jak sam skurwysyn, blat pęka, matka drze mordę na ojca, on na nią, że nic się nie stało i kupi nowy, jakiś pies w korytarzu (od kiedy mamy psa?!) chce iść się wysrać, bo go stary leczo karmi i wali taką srakę jak ociec po tym żarciu. Cyrk kurwa na gąsienicach. Tak, zgadliście. Stary chce leczyć raka przy pomocy LECZO! Ręce opadli. Twice. Dzwoni do wujasa, tego od budowlanki, ale jak się tylko połączył, to usłyszałem ze słuchawki stek urywanych przekleństw najwyższych lotów pod adresem starego. „Chuj mu w dupę”. Stary nie był dłużny. Poleciał na pocztę dać ogłoszenie do gazety. Później w kilka dni ogarnął nową miejscówkę z równiej jebitnym neonem (tak, to ten co z fabryki został) – Tutaj LECZO raka. Nawet nagrał komórką reklamę, co ją wysłał do naszej kablówki : kobita idzie ulicą i pyta przechodnia „Gdzie tu LECZO raka?”, w tym momencie wyskakuje mój stary w kitlu i drze japę „TU LECZO!” i adres. Żenua lvl 9999 albo i lepiej. Siara się na mieście pokazać. Pacjenty walą drzwiami i oknami. Jak się łatwo domyśleć wcale kurwa nie leczo. Po pół roku do starego przyjebała się izba lekarska, że nie ma prawa wykonywania zawodu. I chuj bombki strzelił. Staremu dowalili wyrok w zawiasach, na szczęście odszkodowania z kasy po fabryce popłacił. Teraz kurwi i chuji w domu, że nie pozwalajo na nic w tym kraju. Miałeś stary capie zajebisty pomysł. Taki był wkurwiony, że znów żarł i srał leczem. Aż pewnego dnia przyniósł z kiosku po egzemplarzu Wędkarza Polskiego, Świata Wędkarza i Super Karpia. No i się zaczęło…
Nawet nie pisz, ani nie mysl o żadnym samobójstwie. Widać po komentarzu, że jesteś wrażliwa i bardzo wartościowa.. Raz na jakiś czas wejdę sobie na chujnie i coś poczytam, ale nigdy nie komentuje. Czytając twoja, zrobiło mi się cholernie Ciebie żal.
No i chuj jej z twojego żalu, nie zesraj się. Niech się pancia ogarnie, jak jej tu słusznie radzą niech coś zrobi z sobą bo sama się gnoi na własne życzenie. Szuka aprobaty u obcych (polactwo?) zamiast u siebie.
twój problem to nie jest kurwa problem… ludzie zdychają z głodu, marzną, mają długi, są niepełnosprawni albo mają choroby takie że się żyć odechciewa… to czego ci brakuje to po pierwsze drugiej połowy… możesz sobie wmawiać że tka nie jest ale jeśli znajdziesz kogoś kto będzie cie traktował na poważnie zaczniesz mieć wyjebane w innych ludzi bo zdecydowana większość ma w ciebie wyjebane tak czy siak… jeśli masz taki charakter jaki masz to trudno pewnych fundamentalnych cech nie da się tak po prostu zmienić… nadwrażliwość może być prawdziwym przekleństwem ale są jej plusy na których powinnaś się skupić… nikt nie mówi że życie jest łatwe… rodziny zmienić nie możesz ale prace i ludzi z którym współpracujesz to już możesz sobie wybrać o ile nie jesteś totalnym bankrutem… póki żyjesz zawsze możesz sobie polepszyć… powodzenia@!
Ten swiat idzie do piekla na wiecznosc, B-g rozliczy kazdego, to zycie jest tylko ulamkiem wiecznosci
Tu Jakub, służący Arktosa, władcy Lodolandii,
Niestety, Arktos jest ostatnio bardzo zajęty, mówił mi, że opracowuje poważny plan, mający na celu zniszczyć zieloną dolinę. Jednak na pewno mu nie wypali, bo w ostatniej chwili zjawi się Tabaluga i mu pokrzyżuje cały plan. Tak już było kiedyś.
Jak to mawia wasza mroźność: Chwała Lodolandii 😀
Tu Jakub, służący Arktosa – władcy Lodolandii.
Tak wyglądam: https://i.ytimg.com/vi/3bqS5L86Jjc/maxresdefault.jpg
Ja,czyli Prezes EURO mebel coś Ci powie.Nie wiem,jak długo pracujesz tam,gdzie pracujesz,ale Prezes radzi Ci zmienić pracę.Jest spora szansa,że ludzie z pracy zdążyli się już przyzwyczaić do tego,że można Cię bez konsekwencji, za przeproszeniem, zjebać (tak gamonie, Prezes nie lubi wulgaryzmów, ale czasem trzeba).Jest jednak inny aspekt, dotyczący Ciebie, Twojego ducha. Bardzo duża ilość pracy nad sobą i czasu.I nie mów Prezesowi,że się nie da, bo Prezes wie, że się da. Należy powiedzieć ,że Prezes zna osobiście osoby,które wyszły z podobnych sytuacji, jak nie gorszych.A Prezes, EURO mebel,rzecz jasna, na ludziach się zna!!Zmienić musisz nastawienie do ludzi,nalepszym poligonem będą Twoi najbliżsi,przyjaciele.Takie przeprogramowanie jest niezbędne. Pamiętaj, że to wymaga czasu i jeszcze więcej cierpliwości.Nauczyć się powiedzieć NIE!! NIE, kurwa!!! A się Prezes zagotował…Poprawa stanu swojej samooceny. Żeby Ci to wszystko nakreślić,Prezes musiałby pisać do rana…Dlatego nie zaszkodzi wizyta u DOBREGO terapeuty.Pomoże ,poprowadzi. Prezes ,EURO mebel rzecz jasna,a ludziach się zna,ale psychologiem nie jest.Coż, wszystkiego mieć nie można,jak się okazuje…
Prezesina dobrze prawi. Czasem mu coś wyjdzie.. Pozdro, patałachu.
Wyjedź z Bolandy do kraju gdzie nie ma tego cwaniactwa, chamstwa, bydła……….
Mam to samo, pocierpmy razem.
Nie przejmuj się, o ile to możliwe zmień pracę, bo w obecnym środowisku bardzo cieżko będzie ci zmienić nastawienie ludzi do siebie. Pewnie juz jesteś czarną owcą i nic nie poradzisz. Pozdro 🙂
chujnia i srut
Tylko do specjslisty. Też tak miałam, trzeba być cierpliwym już minęło 🙂 leki i psychoterapia pomogła, przede wszystkim zmiana myślenia
he he mam podobnie autorko tyle że jestem płci męskiej… chętnie bym Cię poznał bliżej 😉
„he he mam podobnie autorko tyle że jestem płci męskiej… chętnie bym Cię poznał bliżej ” – hehe, kurwa. Baba pizda to jeszcze, ale facet… Ja pierdolę…
Rozjebał mnie ten komentarz hahaha
Jak bliżej? Hehe
polecam piosenkę yaro: olewka
Uprzejmie proszę o usunięcie danych osobowych znajdujących się w tajnej poczekalni.
Kiedyś jak ktoś mnie wkurwił to od razu waliłem go na pizdę, ale coś się zmieniło i teraz moja sytuacja jest podobna do twojej.
chuj ci w dupę
Musisz pójść na terapię. Nie ma innego wyjścia. Nie szukaj żadnych wymówek.
Koniecznie musisz przyjsc na zakrystie.Potrzebujesz trepanacji czaszki.
musimy wyplukac twoj mozg w wodzie swieconej.Problem twoj to ze nie wiesz
gdzie masz dupe a gdzie glowe.Ksiadz proboszcz
wszyscy sa manipulowani
idź do psychiatry ja byłem i mi pomógł
Wszystko o czym piszesz to po prostu niskie poczucie własnej wartości. Wiesz, nikt się taki nie rodzi. To akurat w bardzo dużej mierze jest wina rodziców. Jeśli oni nie pokazywali ci jak panować nad emocjami, radzić sobie z nimi, byli nadopiekuńczy, nie karali to nie dawali oswajać się z trudnymi emocjami. Koniecznie zrób coś z tym, póki możesz, idź na terapię, rozwiąż te nierozwiazane problemy jakie zafundowali ci rodzice i inni ludzie. Poza tym widzę też, że masz bardzo słabe mechanizmy obronne i tłumisz w sobie emocje, bo nie umiesz np. „odpyskować”. To już jest bardzo źle.
Ale nie łam się, popracuj nad tym i wszystko się poukłada. Wierz mi, jak odkryjesz swoją wartość będziesz dużo silniejsza. Trzym się!
Dobrze by było pójść do psychoterapeuty o tym porozmawiać masz mocne zaburzenia poznawcze moze fobia społeczna. Terapia CBT powinna pomóc
Mam bardzo podobne doświadczenia i tylko jedno solidne lekarstwo. Doszłaś do etapu kiedy żadna samo-terapia ci nie pomoże. Potrzebujesz solidnych tabletek antydepresyjnych. Odwiedź lekarza i zacznij żyć na nowo.
Spokojnie. Z czasem to się zmieni, nie o 180 stopni ale różne rzeczy wyrównoważysz. Doświadczenie zrobi swoje. Pracę trzeba będzie rzucić, te same mordy będą blokować zmianę. Nie będziesz potrafić wśród nich być inna. Pracę jebnąć, zrobić sobie wakacje. Trochę nad sobą popracować i wprowadzać zmiany w nowym środowisku. Nic na siłę, rób to na co masz ochotę. Na koniec jeszcze jedno: NIGDY SAMOBÓJSTWO, TO NIE ROZWIĄZANIE, KURWA, TRZEBA ŻYĆ
Autorko. żadnych cudów tu nie idzie poradzić. Miej tych ludzi za gowno bo oni sa gownem. Ja mialem ten sam problem ale juz go nie mam, bo uznałem ze jestem lepszy od innych, bo rzeczywiście jestem i bylem lepszy, ty tez mozesz, oni sie niczym nie różnią od ciebie, jak komus przypierdolisz to krew tez mają czerwoną a nie niebieską.
Tylko terapia. Moze nie mam tak jak Ty. Ale mam zdiagnozowane zaburzenia lekowe. Kilka miesiecy temu mialem zjazd. Przez miesiac wracalem do siebie. Przeszedlem przez psychotropy w tym czasie bo kurwa balem sie sam wysikac. Obecnie w miare funkcjonuje. Pracuje. Szkoda Twojego zdrowia. Terapia jest dosc skuteczna w nerwicach.zycze wszystkiego dobrego
Wyluzuj kobieto
Machaj dzyndzołem
Wejdź w babę.
Musiz zostac transexualna kurwa.
Nie dasz sobie rady bez pomocy specjalistów. Psycholog i psychiatra. Pozdrawiam
Ab Ab Ab
Przestałem czytać po pierwszych kilku zdaniach. Jesteś sfrustrowana, negatywna osoba. Po co mi taka dawka złych emocji? Od takich ludzi jak ty należy się odciąć.
Uciekaj z tej toksycznej rzeczywistości! Odszukaj księstwo wichrowych mórz w alpach, to jest miejsce gdzie Polacy uciekli z tego obozu koncentracyjnego.
wyjedź na misje
Myślę, że pasowalibysmy do siebie.
No to masz przerąbane. Raz się postawisz i wszyscy Cię znienawidzą. Ale nie przejmuj się. Wtedy odzyskasz szacunek do samej siebie. Nie przejmuj się, że kogoś zranisz walcząc o swoją godnosc, zaraz zrani go ktoś inny i ten ktoś będzie jego wrogiem nr 1, wszystko się rozmywa.
Lecz się i weź się za siebie.
Spierdalaj ty stara wydro!!!!!!!
Mam to samo tyle że jestem facetem więc chyba już całkiem przewalone bo to od płci męskiej wymaga sięniby bycia twardym skurwysynem. Rozumiem Twój ból. Najgorsze jest chyba to myślenie jak ktoś Ci powie coś niemiłego. U mnie wystarczy że ktoś mnie opierdoli czy to w robocie czy w kolejce w sklepie i już myślę o tym dniami. Inni mówią „idź do domu i to co się stało na zewnątrz zostaw za progiem”. Ja tak nie umiem. Nie wiem jakie miałaś warunki rodzinne, relacje z rodzicami bo to może mieć duży wpływ. Ode mnie rodzice wymagali perfekcji idealnej, nie wolno było mi popłenić żadnego błędu, za każde przewinienie byłem karany, obrażany. Zupełnie inaczej niż rówieśnicy którzy mieli luz i wyrośli na twardych ludzi. Alkohol pomaga jedynie ale nie warto popełniać tego błędu. Jak wytrzeźwiejesz będziesz jeszcze bardziej przeżywać – ta wrodzona wrażliwość wraca jak bumerang ze zdwojoną siłą.
Kupię tylne lampy, do syreny bosto.
Ja mam tylko do kierunkowskazów.
Też kiedyś taka trochę byłam ale postanowiłam mieć wywalone na wszystko i wszystkich i jest zupełnie dobrze. Jak sama się nie podbudujesz to nikt tego za Ciebie nie zrobi. Życie to chujnia generalnie więc należy przez nie przejść lekko i przyjemnie. Denerwowaniem się i nakręcaniem sama sobie robisz krzywdę.
Nerwica to mnie bierze jak chujnie i nowe komenty nie dochodzą tydzień.
Chcesz to napisz beanfasola007@gmail.com
Ty jesteś normalna, a inni są chorzy. W zdrowym społeczeństwie każdy dbałby o wspólne dobro i samopoczucie, o harmonię na świcie w pierwszej kolejności nad ego. Ale jak już sama widzisz ty tylko w swej grupie dbasz o innych, a każdy goni za swoim żałośnie małym ego. Także to oni rujnują dążenie do utopii. Wbrew pozorom większość ludzi jest zła jakościowo; dobre są jednostki, reszta to istoty animalne. Ale tylko przez to, że te jednostki przetrwały i zmieniły świat już nie jesteśmy tak wielkimi barbarzyńcami jak kiedyś ciągle rżnącymi się nawzajem o byle gówno. Przemyśl to. Być a nie mieć. Być dalej dobrym mimo że wszyscy to mają w dupie w imię idei a nie mieć by coś znaczyć w wyścigu szczurów. Kiedyś ktoś cię zobaczy i doceni jak najdroższy skarb. Ktoś o szlachetnym sercu.
napadnij jakiegoś zioma… w więzieniu poznasz nowych kumpli…
Jesteś nadwrażliwą osobą. Takim ludziom ciężko ze sobą być. Spróbuj coś z tym zrobić. Dlaczego właśnie siebie karzesz najbardziej za wszystko? Gdyby ktoś inny popełnił Twoje błędy, nie oceniałabyś go tak ostro. Dla siebie jesteś najsroższym sędziom. Spróbuj zamienić się na kilka dni w kogoś innego. Wejdź do pracy z głową do góry, uśmiechaj się do wszystkich z miną osoby pewnej siebie, zagajaj rozmowę. Zobaczysz, że inni też się do Ciebie otworzą i zmienią nastawienie do Ciebie. Ciężko z kimś przemykającym pod ścianą o czymkolwiek zagadać. Idź na terapię, to na pewno nie zaszkodzi. Jesteś z pewnością super osobą, tylko ktoś popełnił jakiś błąd w wychowywaniu Ciebie, niekoniecznie świadomie. Np. miałam znajomą, która do swego dziecka mówiła pieszczotliwie ,,głupolku” a potem się dziwiła, że dziecko się czegoś wstydzi i nie jest przebojowe.
Dasz radę, postaraj się. Rozejrzyj się dookoła siebie. Sporo jest ludzi, którzy życzą Ci dobrze, wyciągnęliby rękę do Ciebie , gdybyś tylko im na to pozwoliła.
Włącz sobie dziewucho tv jaka uwagę itp. I zacznij myśleć i widzieć ze inni maja gorzej
Jak ty siebie nie bedziesz szanowała to inni tym bardziej stawiasz innych przed siebie wiec co sie dziwisz ze cie nie widza
Wez sie jebnij i ogarnij bo pierdolisz kacapoły