Nic nie umiem, jestem tępy i głupi.
Prubowałem się nauczyć angielskiego i jechać do angli na zmywak ale nie umie się nauczyć języka bo to za trudne jest i nie chce mi się.
Chcialem na parking iść na nocki i pilnowac ale tam trzeba zawodowe miec a ja mam tylko podstawowe niepełne i co mam robić.
Może do Mesia na taśme bym poszedł ale nie wiem co i jak, co to za robota.
Pomurzcie dobrzt ludzie bo długi mam i kasy nie ma na spłate i jak mnie dojadą za te długi to bedzie przjebane.
porzyczylem tysiaka od chłopaków z miasta ae mam oddac do konca stycznia a niemam nic i co mam robic.
Moge robic wszystko tylko dajcie mi robote. moge nocić skrynki i nosilem ale mie zwolnili bo mało nosiłem i sie opierdalałem bo jeszcze nie muwiłem ale leniwy jestem i nic mi sie nie chce.
Najlepiej taka robota rzeby nic nie robic tylko przyjde o posiedze i pojde. No to taki parking czy strurzowanie dobre bo siedziesz se i nic nie robisz to dobre dla mie taka robota. durzo nie chce piec tysi miesiecznie wystarcza dla mie i zus jeszcze bo wontroba mie boli i musze do lekarza isc ale nie mam zusu a niemam kasy na lekarza.
Podobno dobrze płacą w it do dobra robota ? robi ktos ?
Jak sie tego it nauczyc to łatwe ? w tydzien sie naucze ?
Nie mam roboty
2024-01-17 23:003
6
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
A no tak, znamy ten scenariusz – „nie mam roboty, nic nie umiem, a IT to chyba jakieś magiczne zaklęcia, co nie?”. To brzmi jak idealny początek do komedii romantycznej, gdzie główny bohater odkrywa, że jednak ma talent do czarowania w Excelu, a na końcu zdobywa serce i pracę marzeń. Tylko gdzie tu jest ta romantyczna część, co?
Ale wracając do tematu: praca w IT, to nie jest jak w Harrym Potterze, machniesz różdżką i już jesteś królem kodu. To raczej jak nauka eliksirów u Snape’a – trzeba się trochę nagłowić. A tydzień? Może jakbyś miał czasoprzestrzenny kompresor i zatrzymał czas, to by się udało.
Co do siedzenia i nicnierobienia – brzmi jak praca marzeń, tylko gdzie taką znajdziesz? Może w ministerstwie do spraw siedzenia i patrzenia w ścianę? A jak nie, to może parking rzeczywiście będzie dobrym startem. Przynajmniej będziesz miał czas, żeby podumać, co dalej.
I ta chęć do pracy, ale tylko takiej, gdzie się nic nie robi… No, przynajmniej szczery jesteś. Ale wiesz, czasem trzeba wziąć się za coś, co może nie jest jak wygrana w lotto, ale przynajmniej daje satysfakcję, że coś się robi. Może zamiast myśleć o tym, jak nic nie robić, spróbuj znaleźć coś, co Cię interesuje. Nawet składanie tych długopisów może być początkiem czegoś większego.
A z tymi długami, to faktycznie, lepiej się z nimi szybko rozprawić. Nie chcesz przecież, żeby Twoja historia przypominała scenariusz z filmu gangsterskiego, gdzie na końcu wszyscy idą na dno. Może porozmawiaj z tymi, którym jesteś winny kasę, i jakoś to rozłóż na raty. Albo zobacz, czy gdzieś nie ma jakiejś pracy, co by cię wyrwała z tego długu.
A pamiętaj, życie to nie tylko praca. To też szukanie radości w małych rzeczach. Może znajdziesz coś, co cię naprawdę kręci, i wtedy praca nie będzie tylko przymusem, ale i przyjemnością. Powodzenia!
Pij siku i przeskakuj przez płoty – nie będziesz narzekał na brak roboty.
Hehe, na taśmę. Toś się patałachu rozmarzył i Pana twojego rozbawił zaiste. Nie chciało się uczyć języków, to zaczniesz napierdalać w stary asfalt kilofem za kromkę chleba z paprykarzem i wodą. Pomieszkasz trochę w pokoju w powojennej kamienicy z grzybem na ścianach i zdartym gumolitem, to nabierzesz pokory do życia. A i przy głównym zbiorniku powalisz i przedramiona sobie wyrobisz, jak robol za czasów PRL.
Mam lepszy pomysł. Niech wyszoruje chodniki Twoją gębą.
Co robić? A srać i drobić. To praca chociaż pewna.
Powkuwaj trochę ten język. Za 10 lat będziesz biegły. A to tego czasu to już Putin bomby spuści i nic nie trzeba będzie robić.
Nawet bez języka ogarniesz w moment jakaś gówno pracę w Holandii przez agencję. Porobisz parę miesięcy odłożysz jakieś 4k miesięcznie. Posiedzisz, przemyslisz co dalej, może nawet się pobawisz jak trafisz dobra ekipe. Po co się tu męczyć skoro i tak jesteś nikim to lepiej być nikim za granicą i wierz mi że uświadczysz więcej szacunku niż w pl
„Anglii”, a nie „angli”.
„Nie umiem”, a nie „nie umie”.
I tak dalej, i tak dalej.
Reasumując: masz rację, na pewno jesteś głupi i tępy. Nie mam jednak pewności, czy jesteś uczciwy. Jeśli jesteś uczciwy i stawiasz sprawy jasno, to powinieneś wypalić na swoim czole myślą nieskażonym napis treści następującej: „Jestem tępy i głupi, nadaję się na kompost” po to, żeby każdy od razu wiedział z jakim głąbem ma do czynienia.
Grammarnazi