Gdzie nie poszedłem do roboty nie ważne czy to fizyczna praca czy umysłowa zawsze coś mnie wkurwiało i powodowało, że albo mnie z niej zwalniali albo sam spierdalałem. Przerabiałem masę rzeczy od prostych prac na produkcji z ludźmi żyjącymi od weekendu do weekendu, doradcy klienta w biurze z ludźmi w garniturach, fotografa w lokalnych mediach, serwisanta komputerowego i wiele innych i za chuja nie potrafię się odnaleźć. W cv mam tyle wpisanego doświadczenia i umiejętności, że gdzie nie złoże papierów to jestem zapraszany na rozmowę kwalifikacyjna. Każda robota jest ciekawa przez max tydzień czasu gdy się jej uczę a potem przychodzi rutyna, brak premii ewentualnie wkurwiający współpracownicy, którym daleko do gatunku ludzkiego co by za 100 zł premii wpierdolili mnie żywcem. Jeszcze zrozumiałbym fakt gdybym był leniem rozpieszczonym przez rodziców, ale nie jestem taki. Od zawsze byłem uczony roboty (mieszkam w małym domku jednorodzinnym) i lubię pracować dla siebie np. rąbać drewno, sprzątać i wykonywać inne czynności. Po prostu robota w domu ma dla mnie sens bo albo mam czym palić w piecu albo mam czyściutko. Praca gdziekolwiek za te chujowe pieniądze nie daję żadnej motywacji. Teraz łapę się jakiś dorywczych prac na max miesiąc dostając chujową umowę zlecenie byle tylko coś mieć. Jak długo tak pociągnę nie wiem mam 22 lata wypadałoby znaleźć coś na stałe…
Nie potrafię pracować
2019-12-19 18:4939
4
Nie ma się czym przejmować, młody jeszcze jesteś. Znam ludzi, którzy w Twoim wieku jeszcze żadnej robocie w życiu nie byli.
Załóż firmę
Zostań elektrykiem. Możesz liczyć na różne roboty np. lokalizacja uszkodzeń, naprawa czegoś, podłączenie różnych rzeczy, kopanie,wiercenie, cięcie, wbijanie, zapierdalanie puszek gipsem, układanie kabli, w trudno dostępnych miejscach,pomiary i jak zapierdolisz trochę kabli to możesz je opierdolic na złomie.
Andrzej to ty (naprowadziło mnie to zapierdalanie kabli).
b2
Mam podobnie. Gdzie nie pracowałem to po około miesiącu pracy pomijając trzy miesięczny okres próbny konałem z rutyny i nudów. W obecnej robocie nie jest inaczej. Jedyne co mnie jeszcze trzyma przy obecnej pracy i pozwala wytrzymać te katusze to względnie dobra praca i brak nadzoru bądź wyjebka managera, przec co mogę sobie surfować na necie, czytać wiadomości i komiksy na smartfonie. Nie zmienia to jednak faktu, że nudzę się przeokrutnie i czuję niespełniony. No ale za coś trzeba żyć.
Tak…to załóż swój własny biznes a potem się zwolnij …
Stawiam ,że nie robiłeś nigdy za lepszą walutę. To jest przez marne zarobki w Polsce. Mi pomógł wyjazd za granicę i wtedy nawet jak praca się nudzi albo jest poprostu popierdolona to widząc wypłatę na koncie mimo wszystko chce się pracować. Idąc do pracy w Polsce jako przeciętniak zabardzo nie masz jakiego celu sobie postawić. No chyba, że marzy Ci się kredyt na kawalerkę na 35lat. ELo
Masz charakter niewolnika, który wkurwia się na kajdany , ale bez kajdan czuje się nagi i bezbronny. Umyć własne dupsko zamiast np. umyć jako salowy w szpitalu to nie dowód pracowitości, tylko troszczenie się o własną wygodę, więc argumenty o pracowitości śmieszne.
Tu nie chodzi o kasę. Jej zawsze jest mało, bo kiedy zarabiasz na rower to chcesz mieć samochód , a jak masz już samochód to chcesz mieć jacht i argumentacja pozostanie ta sama – za małe zarobki.
Może kiedyś wymyślą lek na brak kreatywności.
Jakbym czytał swoje wypociny. 21 na karku. I firma to nie taki złu pomysł jak się wie o co chodzi