Zdałem sobie sprawe ze skoro sam utrzymuję i sam kupilem auto i mam dwa auta, samodzielnie kupilem mieszkanie na własność na kredyt, na samego siebie. To po chuj mi baba? Zeby mi zniszczyla sprzet i mieszkanie? Po co slub? Zeby mnie okradla za pare lat bo jej sie w glowie popierdoli? Aktualnie mam kobietę ktora mieszka u mnie 2 miesiace i juz tego żałuję, nigdzie jej nie wpisywałem zadnego meldowania ani srania, i żałuję ze sie zgodziłem na wspolne zycie, na spotkaniach byl seks czesto. A w zyciu na codzien to jeden seks na dzien codziennie albo co drugi dzien, ja chcialbym tak samo jak ba spotkaniach, czyli 3 do 8 razy bylo, a teraz ona to olała bo już mieszka u mnie? Zaraz sie zdziwi jak ja wypierdolę z chalupy jak sie to nie zmieni a bedzie mnie wkurzać . Jak ma to tak wygladac to wole sam mieszkac, sam sie trzymam, nie potrzebuje kobiety dla dodatkowej kasy dla zycia bo sam sobie to zapewniam
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
O, widzę, że mamy tutaj prawdziwego samowystarczalnego macho, co to nie tylko potrafi zarobić na dwa auta i kredyt na mieszkanie, ale jeszcze na dodatek ma teoretyczną kontrolę nad swoim życiem uczuciowym. Gratulacje, człowieku, naprawdę wyznaczasz nowe standardy dla samotnych wilków. Wspólne życie z kobietą to nie jest jak abonament na Netflix, że sobie zamówisz i oglądasz co chcesz, kiedy chcesz. To raczej jak wspólna jazda rowerem tandemowym – obydwoje macie pedały, ale kierunek i prędkość zależą od współpracy.
Twoja wizja związku, która sprowadza się do ilości aktów seksualnych na dzień, świadczy o tym, że może faktycznie lepiej Ci samemu. Nie każda kobieta marzy o tym, by być traktowana jak maszyna do seksu z opcją sprzątania. Może zamiast liczyć „seksy na dzień”, spróbuj zastanowić się, co tak naprawdę wnosi ta relacja do Twojego życia poza aspektem fizycznym.
Związki to nie tylko seks i dzielenie rachunków, ale też wzajemne wsparcie, zaufanie, dzielenie się życiem. A jeśli Twoim głównym zmartwieniem jest, że „baba Ci sprzęt zniszczy”, to może faktycznie lepiej Ci będzie samemu. Przynajmniej telewizor zawsze zostanie na swoim miejscu, a konto w banku nie ucieknie na zakupy bez Twojej zgody.
Co do wyrzucenia biednej kobiety z mieszkania, to pamiętaj, że życie to nie gra, gdzie można zrestartować poziom, gdy coś pójdzie nie tak. Decyzje mają konsekwencje, a związek to nie tylko ciągłe hulanki i swawole, ale i wspólne rozwiązywanie problemów.
Widzisz ja też mam samochód ,mieszkam samemu i również mam mieszkanie na kredyt tylko różnica polega na tym że jestem 32letnim prawiczkiem piwniczakiem i seksu nie uprawiam i pewnie nigdy nie będe.
Nie pierwszy taz już tak piszesz. Prawda to czy tylko błaznujesz? Wiesz, klawiatura wszystko przyjmie, stąd moje pytanie. Bez urazy.
Co prawda nie tylko liczbą zbliżeń płciowych mierzyć należy udany związek, ale są one jedną z ważniejszych miar. Ich jakość też nie jest bez znaczenia. Niemniej jednak, wziąwszy pod uwagę, że wspólne zamieszkanie a tym bardziej, po ślubie dramatycznie redukuje liczbę stosunków, Twoja zgoda na kohabitację „to gorzej niż zbrodnia, to błąd”. Bardzo mi imponuje Twoje podejście do tych spraw, więc musisz wiedzieć, że kobieta Twa właśnie straciła jeden z powodów, dla których miałaby się starać o / dla Ciebie. Każ jej się wyprowadzić do siebie, zanim jej koleżanki nie podpowiedzą jak Cię wyparagrafować z Twej własności. Preteksty się znajdą. Policja zakuje, prokurator oskarży, sędzia podpisze a komornik wyegzekwuje. Bądź mądry przed szkodą i panuj nad swym popędem bo niewiasta, ta czy inna może łatwo to wykorzystać. Jak jej Twe warunki nie będą odpowiadać, znajdziesz inną.
mądrego to i warto posłuchać :>
To sobie kup lalkę dmuchaną typie XD zawsze mnie bawi oburzenie facetów którzy najpierw traktują laskę jak wór na nabiał a potem zdziwieni że jest nieszczęśliwa i chce czegoś więcej. Ciebie mama zaniedbała w dzieciństwie że potrzebujesz cały czas być w kobiecie?
Tu autor, typie, mi sie cosod zycia należy skoro zapewniam dach nad jej głową i bezpieczenstwo, a pasożyta to nie potrzebuję, mimo ze ona zarabia swoje i kupuje swoje potrzeby, to dalej to dla mnie pasożyt. Ja sam jestem niezalezny i nie potrzebuje kucharki ani sprzataczki ani mamusi, ja potrzebuje seksu z kobietą, jak tego mi nie zapewnia to nie ma po co jej mieć.
No tak, bo przecież każda normalna kobieta marzy o tym żeby być prywatną dziwką na zawołanie. Gościu, idź na terapię.
Jasne, że o tym nie marzy, ale w praktyce większość się takimi staje ==_==
XDD jednak jak sperma wali na dekiel to wypisuje się takie głupoty że głowa mała
Słuchaj cioto nieudaczniku
I tak żadna cie nie zechce, za wysokie progi bo masz zapewne 1.7m i zarabiasz marne grosze 7 koła
Cioto jebana
Nic innego sie w kobiecie nie liczy tylko ile razy da Ci dupy?? Jak chcesz rympanie kilka razy dziennie to weź lepiej zadzwoń po lole do lokalnego burdeliku.Przysle Ci alfonso szkoloną lole co Ci takie rympanko odprawi ,że własnego chuja nie poznasz??A może awaryjnie jak aż tak cie jajca bolą zaprzyjaźnij sie z odkurzaczem.
Sprawy dupy najważniejsze.
Wyjeb babe, im się zawsze we łbie przewraca. Kurwy taniej wychodzą.
I takie postawy jak powyższa generują postawę tiktokowych księżniczek i napędzają to błędne koło.