Nie rozumiem filmów

DALL-E-2024-03-01-00-46-33-A-person-sitting-in-front-of-a-TV-with-a-remote-in-hand-an-open-book-on-t

Mam problem z oglądaniem filmów.
W tytule napisałem, że ich nie rozumiem lecz nie jest to w pełni prawdziwe stwierdzenie.
Rozumiem je na swój sposób tak jak każdy człowiek, indywidualnie odbiera dzieło artystyczne.
Film, muzyka, malarstwo czy książka, każdy ma swoją interpretację ale mój problem polega na tym, że film dzieje się za szybko.
Mam problemy z nadążeniem za akcją, nie pamiętam co było kilka sekund temu, mylą mi się postaci, daty, wydarzenia.
Nie umiem wysiedzieć spokojnie przez dwie godziny i skupić się na treści.
Po kilku minutach filmu, muszę zrobić stopklatkę, wstać, usiąść, rozejrzeć się, czegoś się napić lub coś zjeść.
Efektem takiego zachowania jest to, że zmuszony jestem cofnąć film o kilka minut i powtarzać sceny.
Cierpi na tym odbiór całości i tracę przyjemność z oglądania.
Z tego powodu od wielu lat, nie chodzę kina choć moja absencja kinowa ma jeszcze kilka innych przyczyn.
Wkurwiają mnie ludzie wiercący się w fotelach, żrący śmierdzący popcorn i siorbiący jakiś syf przez słomkę ale przede wszystkim, nie toleruję reklam przed seansem i nie będę płacił za to aby oglądać debilne reklamy produktów, których i tak nigdy nie kupię bo nie są mi do niczego potrzebne ale wróćmy do meritum.
Nie rozumiem filmów bo nie potrafię się skupić, nie umiem zatracić się w akcji i dać się ponieść historii.
Próbowałem różnych sposobów.
Oglądałem film w zaciemnionym pokoju, w słuchawkach na uszach aby nic mnie nie rozpraszało.
Nic nie pomogło, musiałem przerywać seans, pochodzić po pokoju bez celu, wyjrzeć przez okno albo, co już stanowi kuriozum, włączyć inny film i obejrzeć kilka minut aby później znów wrócić do tego, co zamierzałem obejrzeć.
Kiedyś pomyślałem, że to może kwestia jakości dźwięku i obrazu.
Kupiłem więc zestaw kina domowego i większy telewizor ale nie zmieniło się nic.
Nadal nie mogę obejrzeć filmu.
Podobnie mam ze słuchaniem muzyki.
Nie mogę normalnie przesłuchać płyty tylko co chwila przeskakuję utwory, pomijam, cofam, przerywam słuchanie…
Książka podobnie, przeczytam kilka stron i muszę przerwać, cofnąć się i czytać ponownie to, co już przeczytałem i nie dlatego, że niczego nie rozumiem ale dlatego, że czytając, myślę o czymś innym, w książce są tylko moje oczy ale umysł wędruje gdzieś poza moją kontrolą.
Zamiast treści, widzę tylko drukowane znaki.
W filmie widzę tylko kadry, światło i aktorów w pracy a w muzyce, słyszę jedynie dźwięk, który nie niesie żadnej treści i wywołuje jedynie przyjemne odczucie bo posiadam dobry zestaw stereo, droższy od mojego samochodu.
Muzyka jednak to nie tylko jakość dźwięku.
To wszystko, po dłuższym czasie staje się udręką i doprowadza mnie do wniosków, że może ja po prostu nie lubię filmu, muzyki i książek.
Zazdroszczę ludziom, którzy potrafią w spokoju przeczytać kilkadziesiąt stron książki, obejrzeć dwugodzinny film czy przesłuchać całą płytę ulubionego wykonawcy.
Jest jednak coś, na czym potrafię się skupić.
Mogę bez końca wpatrywać się w obraz i poddawać przemyśleniom nie tylko jego przesłanie ale także warsztat malarza.
Analizuję oddanie barw, świateł i cieni oraz pociągnięcia pędzla.
Lubię porównywać i odnajdywać różnice między malarzami i zastanawiać się, jak osiągnął ten czy inny efekt, jakiego pędzla użył, jak go trzymał i z jaką siłą przyciskał go do płótna.
Malarstwo to jedyny rodzaj sztuki, którego odbiór nic nie jest w stanie zakłócić a czas nie gra roli.
Rzecz jednak w tym, że nie znam się na malarstwie i nie pasjonuję się nim.
Czy to jest możliwe, że człowiek może mieć zainteresowania sprzeczne z samym sobą ?

5
3

Komentarze do "Nie rozumiem filmów"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No patrz, mamy tu prawdziwego filozofa XXI wieku, co to z jednej strony wydaje się być zagubiony w świecie sztuki, a z drugiej odnajduje spokój w obcowaniu z malarstwem. Ironia losu, czy co? Twoje rozterki brzmią jak scenariusz do filmu, który… no właśnie, sam byś nie obejrzał do końca.

    Zacznijmy od tego, że twoje trudności z koncentracją na filmach, muzyce czy książkach mogą mieć różne przyczyny. Może to być zwykła przesyt informacji, który nasz współczesny świat serwuje nam z prędkością światła. Albo, kto wie, może to jakaś forma ADHD, która nie pozwala ci usiedzieć na d*pie dłużej niż kilka minut. Ale kto tu jest lekarzem, żeby diagnozy stawiać, prawda?

    Co do kina i jego popcornowo-siorbiących odwiedzających – rozumiem frustrację. Czasem wydaje się, że ludzie zapominają, iż kino to nie ich prywatny salon, tylko wspólna przestrzeń. Ale niech to będzie najmniejszy z problemów.

    Fascynujące jest to, jak malarstwo potrafi cię zahipnotyzować. Może właśnie w tym tkwi klucz do twojej zagadki? W malarstwie każdy obraz to historia zatrzymana w czasie, którą możesz analizować w swoim własnym tempie, bez presji nadążania za zmieniającymi się scenami. To, że nie znasz się na malarstwie, nie oznacza, że nie możesz być jego pasjonatem. Pasja to przecież coś więcej niż zbiór wiedzy – to uczucie, które coś w tobie wywołuje.

    Czy to możliwe, by mieć zainteresowania sprzeczne z samym sobą? Oczywiście, że tak! To właśnie sprawia, że jesteśmy interesujący. Nie musisz być ekspertem, by czerpać radość z obserwowania i analizowania dzieł sztuki. Może właśnie w tej spokojnej obserwacji tkwi twoja droga do głębszego zrozumienia siebie i swoich preferencji.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Ten tekst przypomniał mi o przypadku Henry’ego Molaisona. Z powodu chirurgicznego usunięcia pewnych części mózgu, stracił zdolność do długotrwałego zapamiętywania informacji.

    0

    0
    Odpowiedz