Źle znoszę porażki i za bardzo wszystko biorę do siebie. Od małolata pamiętam, gdy zdarzyło mi się przegrać w jakąś grę np. cymbergaj, to potrafiłem jebnąć krążkiem o glebę i wydrzeć przy tym ryja na cały salon gier (mam genetycznie grube struny głosowe i potrafię się tak wydrzeć, że niejednego by to na kilkanaście sekund ogłuszyło). Dalej idąc, zdawałem kilka razy egzamin na prawko i też szło dostać pierdolca, bo zazwyczaj uwalali za pierdoły typu najechanie milimetr na ciągłą i jeszcze gdy to się zdarzyło już w drodze powrotnej do WORD-u. Oczywiście teraz, gdy już mam więcej lat na karku, już tak tego nie przeżywam, ale nadal w razie porażki to w myślach się potrafię zadręczać, zamiast przyjąć to po prostu na wyjebaniu.
Nie umiem przegrywać
2023-04-05 14:222
5
Cybergej? A cóż to za gra? hłe hłe hłe
WORD to z Office’a? hłe hłe hłe
Polecam Linuxowy Writer zamiast Worda hłe hłe hłe.
Chyba metr poza linią podczas egzaminów L.
Żałosna męska duma.
Nic więcej.
Tylko 14 godzinny dzień pracy przy waleniu do głównego zbiornika nauczy cię mężnie porażki znosić . Zatem tysiak w łapę, CV w zęby i punkt 4:00 w sobotę przed bramą dozorcy meldujesz się pokornie.
To już nie 500 zł i nie na 7:00?
Kwotę wpłaty i godzinę stawiennictwa przed bramą ŁWF Pan wasz ustala indywidualnie.
inflacja
Jak byłem młody miałem tak samo, ileż dżojsticków połamałem w nerwach (to były lata 90), albo kart rozsypałem bo się wkurwiałem, że przegrałem. Nerwowość została mi do dziś. Każdego napotkanego kogoś bym pierdolnął młotkiem w łeb.
To czemu tego nie robisz?
Pytam z ciekawości.
Bo ja trzymam nerwy w ryzach i uciekam od tego kogoś kurwa jak najdalej, by się wyciszyć.
Ja tak ostatnio prawie myszkę komputerową rozjebałem, ale sobie przypominałem, że „chwila przecież nie mam zapasowej to już w ogóle sobie nie pogram…”.
Polecam wieś.
Po prostu dalej jesteś cieciuchem. Dorosły mężczyzna wie, że porażki są fundamentem sukcesów.
A ile płącą cieciom?
I czy ochroniarz co cieć?
To jaki ty odniosłeś sukces? hłe hłe hłe
Chuj cię to obchodzi przegrywie