Tak to jest, człowiek daje z siebie wszystko a i tak nie może na nikogo liczyć. Spoko, biorę poprawkę na to że nie zawszę to co z siebie dam się zwróci. Chodzi mi o kontakty międzyludzkie (nie w rodzinie, za nią szczerze dziękuje bogu). Do pewnego czasu myślałem że mam kolegów. Znamy się od dawna. Cóż spodziewałem się że sylwestra spędzę sam bo to nie pierwsza taka akcja i miałem racje nikt się nawet nie zająknął. Nie będę się do nikogo łasił ani na krzywy ryj wbijał do znajomego chociaż byli tam wszyscy poza mną. Ale jak na siebie trafiamy to udają że wszystko jest oka. Ja jebie po co to zakłamanie. Słabe pizdy nawet nie potrafią powiedzieć że coś nie gra. Zawsze można się dogadać, tylko najpierw trzeba chcieć. Czasem aż mnie piącha świerzbi. Łamię sobie głowę nad tym zagadnieniem „dlaczego” to pytanie powraca bo nie znalazłem na nie konkretnej odpowiedzi, może traktują mnie jak zagrożenie bo jestem inny. Różnie się od tych domniemanych znajomych w kwestii wartości, pryiorytetów, poglądów i nie mam panny ale kiedyś razem dało się pośmiać i powygłupiać nawet podyskutować o rozbieżnych punktach widzenia nie narzucając nikomu niczego. Wszystko to historia. No i tak, nie pasuje do nich bo od chlania wole sport, bo nie jestem pizdowatym, przeintelektualizowanym, przekonanym o tym że wiem wszystko, niezainteresowanym niczyim zdaniem, udawaczem który każde zdanie zaczyna od „ja to… ja tamto… Mam wrażenie że dorosłem a oni zatrzymali sie na wieku 15 czy 17 lat. Nie pasuje bo zamiast chlać browar przy każdej nadarzającej się okazji ablo wódę na weekendzie raz w miesiącu sobie zajaram. Bo jak chce się zabawić to nie pochlam tylko od święta (jak w sylwestra albo korzystając z urlopu raz w roku zarzucę piguły) Te jełopy jakby się nie skuły w sylwka to by się chyba pochorowały bo to musi być „Impreza” zamulona że chuj jak większość ale ważne że się napija. A ja nie pasuje bo jestem trzeźwy choćby w jebanego sylwestra albo czyjeś urodziny a gdybym chciał się zabawić to żaden zjebany pretekst nie był by mi potrzebny. I tak oto jestem outsiderem. Pozdrawiam tych którzy nie mogą się dopasować.
Niedopasowany Solo Sylwester
2016-01-03 10:2755
40
My tobie goju urządzimy solowe piekło przy którym rychu peja surufka i jego czarny wrzesień wymięka,więc ciesz się tą parodią życia póki jeszcze możesz bo to są już twoje ostatnie podrygi po których nastąpi seria niewyobrażalnych cierpień a na końcu pozostanie po tobie wieczna nicość
No, to ci trzeba przyznać, ze przeintelektualizowany nie jesteś, wręcz przeciwnie, niezły troglodyta z ciebie, prosty chłopaczyna w typie dresika. Gdybyś faktycznie wyróżniał się inteligencją lub wrażliwością na tle swoich znajomych, to dawałoby to jakąś nadzieję na przyszłość – niestety, tak nie jest. Po prostu jesteś przyjebany w inną stronę. Nie wiem co ci radzić, może „zarzuć piguły” i potnij sobie pizdę jak Popek – nie wiem co to pomoże, ale przynajmniej będzie ubaw.
Oł jea ziom, jesteś hipsterem, bo zamiast chlać jarasz zioło i bierzesz piguły. Cool.
No ale ziomeczku 90% albo i więcej bydła takie jest. To są ludzie na zasadzie kopiuj-wklej. Jakby w mass mediach teraz ktoś sławny ogłosił np. że modne jest noszenie gówna na głowie to ta większość by nosiła. Ba, nawet podzielili by się później na grupy i kłócili czyje gówno fajniejsze. Właściwie już to robią, samochodami, srajfonami itp itd więc metafora bardzo trafna mi wyszła.
Na sylwestrowej domówce byłem z dziewczyną.Jest dla mnie opoką w trudnych sprawach i daje mi najwięcej szczęścia.Moje serce jest martwe, ukradkiem toczy krew do tej drugiej małej główki.Tak to jest, człowiek daje z siebie wszystko a i tak nie może na nikogo zaliczyć.