Jestem osobą strasznie wrażliwą i na pewno uczuciową,niestety- u mnie idzie to w parze z nadmiernym przejmowaniem się opinii ludzi co powoli doprowadza mój mózg do destrukcji. A dokładniej ? Od kilku miesięcy mam tą jebaną sieczkę w głowie, burze uczuć sprzecznych ze sobą, rozum wpierdala mi się powoli wypierając serce,którym zawsze się kierowałam,powód ? Jebani realiści nie pozwalający żyć mi po swojemu,kochać kogo chcę,interesować się czym chcę i myśleć o czym chcę. Przez tych kutasów nie wiem już czego chcę w życiu bo realne poglądy kłócą się z moimi marzeniami. Podam może przykład. Powiedzmy,że szukam pracy. Moim marzeniem zawsze było pójście do wojska (jestem kobietą jakby co),nie mam zbytnich predyspozycji ale służba wojskowa od zawsze mnie kręciła. Po dłuższych rozmowach z ludźmi (szczególnie starszą siostrą) wyszło na to,że powinnam szukać zawodu według moich umiejętności. Co ja umiem ? Jestem dobra w językach obcych…. ale co z tego skoro po 1 roku uczenia się w klasie niemieckiej wymiękam ? To,że mam talent do języków obcych nie znaczy,że chcę się ich uczyć ;/ Wkurwia mnie to… teraz nie wiem co powinnam robić bo-wybierając wojsko mam tą świadomość,że sobie nie poradzę ale idąc na tłumacza znowu pojawia się uczucie nuuudy ..
Drugą ważną sprawą jest miłość. Od 6 lat jestem (albo byłam) zakochana w piosenkarzu. Wiem,że realista nazwie to idiotyzmem. Ale co z tego skoro ja się z tym DOBRZE czułam ? Mówiłam wszystkim,że jestem szczęśliwa,że mi się podoba i,że NIE CHCĘ się odkochiwać. Ale i to do chuja pana nic nie dało … KAŻDY NON STOP pierdoli mi,że mam się odkochać bo to nie ma sensu,że powinnam zakochać się w kimś innym,że i tak z nim nie będę. Zawsze takie głupoty olewałam ale powtarzane codziennie musiały mieć jakiś skutek. Zaczęłam głębiej się na d tym zastanawiać i… chyba się odkochałam ;/ Jestem wkurwiona bo to odkochanie nie wynikło z normalnej kolei rzeczy tylko z tego,że ktoś pierdoły mi pociskał,w które zaczęłam wierzyć ;/ Nie wiem co mam teraz zrobić,żeby znowu zakochać się w sowim idolu. Podkreślam-była to miłość szczęśliwa i nie,nic mnie nie niszczyło,nie cierpiałam blablabla wręcz przeciwnie-miałam motywację do wielu rzeczy i widziałam jeszcze jako tako sens w życiu. A teraz ? Jedna strona mnie chce go dalej kochać i wrócić do tego stanu,a druga ilekroć próbuję o nim myśleć daje mi do zrozumienia,że to głupota ;/
Nie wiem co mam robić ale spokoju z moim ukochanym na pewno sobie nie dam. I zaznaczam -nie chcę nikogo innego …
Nienawidzę realistów raniących moje uczucia
2011-07-08 23:4330
60
Zawsze, ale to zawsze stawiaj na swoją pasję, bo w innym wypadku potem będziesz mocno żałować. Jeśli wybrałaś wojsko to idź w tym kierunku. Albo wyjdzie i będzie zajebiście, albo nie i trudno, przynajmniej spróbowałaś. A wybierając coś innego nigdy byś się nie dowiedziała jak by Ci poszło i myśli o tym zaczęły by Cię pożerać.
Co do miłości do piosenkarza. To można traktować z przymrużeniem oka, bo jeśli pojawi się w Twoim życiu prawdziwy chłopak to stare zauroczenie szybko zblednie, a Ty nie obejrzysz się i będziesz w ramionach kochanego, kochającego chłopaka.
Teraz mówisz „nie chcę nikogo innego”, ale miłość to magia i masz tu mało do gadania 😉
Nie przejmuj się i rób swoje. Wiem, łatwo mi mówić. Też mam koleżankę, która jest realistką. I wnerwia mnie,że cholera! Ja także zauroczyłam się w kimś, z kim nie mogę być (Colin Firth), ale lubię sobie o nim myśleć, mówić itp. A moja urocza kol cały czas mi mówi,że on jest stary,że to bezsensu itp. itd. WKURWIA MNIEEEEEEEEEEEEEEEEEE
Matko, ty jesteś zdrowo pojebana z tym piosenkarzem. Ile ty masz lat? 10? 12? Ale z drugiej strony to twoja sprawa, więc szczerze współczuję.
Radzę ci, idź do wojska na tłumaczopodobne stanowisko. W wojsku zawsze byli, są i będą potrzebni tłumacze. A innych ludzi olewaj bo to Twoje życie a nie ich. Jak w wojsku będziesz czuć się szczęśliwa to nie oglądaj się i idź. Przy okazji wielu facetów kręci kobieta w mundurze 😀
też chcę iść do wojska i też mam ten sam problem