Powitać. Z racji iż jestem spierdoliną, która w życiu społecznym nie ma raczej szans (choć nie będę się tu nad sobą użalał), zacząłem się zastanawiać: a gdyby tak przysłowiowo „rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady” – żyć z dala od cywilizacji, z dala od huku, idiotów, przymusu tyrania na „byznysmenów”, uwolnić się od tego schematu „kupuj – żryj – zdychaj” i zaszyć się gdzieś w lesie i tak przeciułać całe życie – w wolności. Ale wtedy ogarnęła mnie straszna myśl – to niemożliwe. Nie ma już na świecie takiego miejsca które byłoby niczyje, nie ma wyspy którą możesz odkryć i mieć na wlasność. Wszystko, cały świat już do kogoś należy. Możesz to sobie co najwyżej kupić. Największe dżungle są poprzecinane autostradami. Osoby które przegrały życie społeczne lub takie które chciały po prostu wyrwać się z tego systemu nie są w stanie tego uczynić. Nawet na swojej działce nie jesteś panem. Twoja jest tylko powierzchnia. Co w ziemi już nie twoje. A nie, czekaj, nawet powierzchnia nie twoja, bo jeśli chcesz coś wybudować musisz sypnąć spasionym urzedasom żeby ci łaskawie pozwolili. Kiedyś jeżeli przegrałeś życie mogłeś gdzieś uciec, oderwać się od systemu, świat był ogromny, nieodkryty, więc mogłeś znaleźć swój kąt na ziemi. A teraz? Takie osoby są pod ścianą i nie mają dokąd uciec. Nie pasują do tego świata, nie ma dla nich miejsca. Tego jest tyle, że nie zmieścił bym tego nawet w kilku wpisach, ten i tak się rozlazł. Po co to piszę? Żeby pokazać w jakim niewolnictwie żyjemy. A ta machina jest tak skonstruowana, że na obecną chwilę nie da się jej opuścić, bo nie będziesz miał się gdzie podziać. Na wszystko trzeba pozwoleń, zezwoleń. Satelity kosmiczne są w stanie zobaczyć twój numer buta. Nie wiem czy ktokolwiek zrozumiał co mam na myśli. Chujowiczu, zastanów się przez chwilę, wytęż ostatnie szare komórki które ci zostały po przewertowaniu tej strony, a kiedy zrozumiesz o czym piszę, to pojmiesz, że to jest naprawdę straszne. I nie, nie jestem foliarzem.
Niewolniczy świat
2022-07-14 16:2518
3
Nie, są jeszcze przestrzenie wolne od ludzi i od urzędników – przykładowo – Antarktyda…
Niestety?, mimo że akurat w Polsce wymieramy, to ilość ludzi od wieku kiedy były jeszcze prawdziwe ziemie niczyje [zazwyczaj nie licząc ludności rdzennej [np. Indian czy Aborygenów] na których można by samemu żyć – wzrosła z około 1 miliarda [1000 milionów] do 8 miliardów [8000 milinów]… więc fizycznie miejsca w okolicach zdatnych za zamieszkania jest… jakby mniej. To tak jakby zamiast 1 współlokatora mieć 8…
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Stary …ja Ci mówię napisz o tym piosenkę i wrzuć ją wszędzie gdzie to tylko możliwe. Dzięki za wpis.
Są bezludne wyspy na których mógłbyś się zaszyć, fakt faktem nie będzie to twoja wyspa pod względem prawnym. Zbudujesz sobie jakiś szałas i będziesz mógł sobie tam spokojnie w zaciszu żyć.
Są też różne komuny/sekty tam też możesz się zaszyć.
Myślę, że w jungli amazońskiej też byś znalazł coś dla siebie.
Kwestia chęci, ale nie lepiej być kutasiarzem i narzekać a na koniec i tak nic nie robić tylko pierdzieć w stołek.
Foliara- No to jest straszne jestesmy urodzinymi niewolnikami, sami sie na to godzimy a najbogatsi ostatnio mocno przybrali na sile. Pranie mozgu dziala, chciwiosc zadzi swiatem.