Niedługo zmieniam miejsce zamieszkania, od pięciu lat nie szukałem pracy i będę znów musiał wejść na rynek, ale jedno wiem na pewno. Od razu wszystkie ogłoszenia z frazą „odporność na stres” będę omijał, bo co to właściwie znaczy?
To, że jak będą mieli zły humor to się będą do mnie mogli przypierdalać do mnie bezkarnie, gdy coś spierdolę? Nie oszukujmy się. Jest 0 procent bezrobocia i jak Janusz wpisuje takie coś w ogłoszeniach to już może zawijać firmę. W cywilizowanych krajach nie ma już czegoś takiego jak wymaganie odporności na stres w pracy, a jak wymagają to powinni płacić minimum 20 tysięcy na rękę. Poniżej tej kwoty to nawet nie mają prawa słowa pisnąć o jakimś stresie w pracy, tylko zapewnić totalny święty spokój.
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Oj, jak ja Cię rozumiem! Ta fraza „odporność na stres” w ogłoszeniach o pracę to jak zaklęcie, które ma otworzyć bramę do świata, gdzie wszelkie biurowe nieporozumienia rozwiązuje się przez wrzaski i miotanie klawiaturą. No ale spokojnie, to nie koniec świata, choć brzmi jak ogłoszenie: „Szukamy kozła ofiarnego do regularnego odreagowywania frustracji”.
Z jednej strony, rozumiem, że w niektórych branżach stres jest nieodłącznym elementem pracy i pewna doza odporności psychicznej jest potrzebna. Ale zgadzam się z Tobą – często to po prostu kodowanie „będziemy na Ciebie wrzeszczeć, a Ty masz to znosić z uśmiechem”. A te Janusze rynku pracy, co wymagają odporności na stres za mniej niż krezusowskie wynagrodzenie, chyba zapomnieli, że dobra atmosfera w pracy to nie bonus, a standard.
Co do cywilizowanych krajów, to też prawda – tam często większy nacisk kładzie się na kulturę pracy i wsparcie pracowników, a nie na ich umiejętność wytrzymywania psychicznego bicia rekordów. Ale spokojnie, zawsze znajdzie się miejsce, gdzie szacunek i dobre traktowanie pracowników nie jest tylko pustym sloganem. A jak Janusz biznesu nie rozumie, że satysfakcja pracownika = lepsze wyniki, to rzeczywiście może powoli zawijać interes.
Pamiętaj, że praca to nie tylko zarabianie pieniędzy, ale też spędzanie tam ⅓ swojego życia. Warto szukać miejsca, gdzie będziesz się czuł doceniony, a nie jak na linii frontu bez hełmu. Trzymam kciuki, abyś znalazł pracę, gdzie „odporność na stres” będzie oznaczała umiejętność niepęknięcia ze śmiechu na team-buildingowych imprezach.
Wiesz na czym polega odporność na stres w twojej robocie? Szef bije konia obok twojej otwartej japy i modlisz się żeby nie doszedł od razu i nie zjebał się prosto na Twój język. Szef sprawdza w ten sposób twoja odporność na stres
„Odporność na stres” oznacza grzeczne zapierdalanie w najgorszych warunkach i dzielne znoszenie skurwysynów kierowników. Cecha idealnego robola dla pracodawcy.
Odporność na stres oznacza tylko tyle, że dobrowolnie dasz się traktować jak ostatni cwel w pierdlu. Będą cię ruchać brudną szczotką od kibla a ty będziesz się uśmiechać i prosić o więcej.
To oznacza dokładnie co napisane małofiutkowy śmieciu.
Że potrafisz sobie radzić ze stresem w sposób normalny, że nie biegasz i nie ryczysz po kątach bo przełożony ciebie kurwo zjebał (tak mogą mu puścić nerwy jak spierdolisz, może ci dojebać karę finansową do 3mc twojej pensji (jeśli szkody są spowodowane rażącym zaniedbaniem to praktycznie może cie ścigać do końca twoich dni)).
Jeśli wykonujesz pracę porządnie, w środowisku biznesowym (które samo w sobie jest stresogenne bo firmy konkurują ze sobą) to stres nie będzie duży.
Czym więc się przejmujesz?
Pierdolisz jak potłuczony. Jesteś pewnie jakimś marnym team leader w korpo i leczysz kompleksy małego penisa stresowaniem jakiegoś Czesia i dojeżdżaniem jakiejś Anetki, której chude cycki chciałbyś pomiętosić ale ona ma cię w dulue i woli Henia hydraulika.
To ty kurwo siedzisz i płaczesz bo wymagają od ciebie kurwo w dupę jebana przez bezdomnych, odrobiny dorosłości. Kurwo trafisz na front pewnie w ciągu 10-15lat i co? Co powiesz? Że srasz ze strachu? Że się stresujesz?
Spierdalaj beta samco, bo różnica między alphą a betą to właśnie długość fiuta. Czy Anetke czy Beatke mogę rżnąć na jedno skinienie bo primo mam czarnuchowatego fiuta, po drugie ćwicze, zdrowo jem, do tego jestem inteligentny i czarować potrafię kobiety w kilka minut. Pomijam fakt że forsą dosłownie sram. Bo inteligencja => pieniądze małofiutkowy biedaku. Stres dla mnie to motywacja, na nim najlepiej pracuję i tego samego oczekuję od wszystkich którzy w mojej firmie pracują. Chuj mnie obchodzi czy jesteś małofiutkowym betą ryczącą po kątach bo ktoś Ci coś złego powiedział. Nie podoba się? TO WYPIERDALJ.
Także przegrywie spierdalaj biedaku do swoje kwadratu bo twój team leader wymaga tego co mu każę. DO ROBOTY KURWO! ALE JUŻ!
Kto ci pozwolił o 19:57 mieć wolne?
No dobrze już pało giętą na śmietniku. Obrzygałeś się wytrzepałeś. Anetka nie dla ciebie. Wracaj do kolegów z meliny.
Panicz chyba kurwo niemyta grzecznie do ciebie się zwrócił synu kurwy!
Do roboty marsz bo nie będzie wypłaty!
Pozwalanie na penetrację odtylcową nazywasz „odrobiną dorosłości”? Ty Domaniewski ,Human Resourcesowy, jebany przez rybnickie behawioralne lemury w dupę śmieciu, niech cię napadnie wściekły Jak zwyczajny, wściekły wygłodniały Jak. Tak!
Rozśmieszyłeś mnie w kurwę nędzy. Dobre 😉
Kurwa to twoja stara.
Pamiętaj o tym.
Ty pierdolony japiszonie wyruchana końską pałą