Witajcie drodzy! Chciałabym podzielić się z wami czymś, co od dawna obserwuję, a co dopiero dzisiaj przekroczyło skalę mojego wkurwieniometra. No więc wkurwia mnie wszechobecne parcie na „hobby”. Wszyscy jak cię poznają, czy to w towarzystwie czy to na rozmowie kwalifikacyjnej, oczekują od ciebie, że oczarujesz ich swoją niebanalną pasją, o której będziesz pierdolić godzinami. A jak żadnych specjalnych zainteresowań nie masz, to jesteś nudziarz i prostak i ludzie cię skreślają. No fajnie, tylko to że masz jakieś hobby nie oznacza, że od razu jesteś duszą towarzystwa. Ja jak kogoś poznaję to w dupie mam to co robi na co dzień, bo ileż można słuchać czyichś przechwalań się, zwłaszcza w dziedzinie, która w ogóle cię nie interesuje. Tak dla informacji przyjmę, że ktoś robi profesjonalnie zdjęcia, ma swój garażowy zespół, czy dłubie sobie w drewnie. Przyjmę, zanotuję, nic więcej. Naprawdę są ciekawsze tematy do rozmowy niż pytanie się nawzajem co robisz w wolnym czasie do usranej śmierci. Rozumiem, że to jakiś punkt zaczepienia do początku rozmowy, ale bez kurwa przesady. Ja na przykład uważam się za człowieka bez wygórowanych zainteresować i dobrze mi z tym. W wolnym czasie po prostu odpoczywam. To że słucham muzyki, czytam książki, oglądam filmy, czy spaceruję/biegam uważam za normalne czynności, które większość z nas codziennie wykonuje. Nic ponadto ciekawego nie robię i naprawdę nie czuję, że muszę. A jak ktoś mnie pyta jakie mam hobby to chuj mnie jasny strzela, bo co mam mu odpowiedzieć? Nie każdy z nas urodził się tryskającym do życia optymistą, wulkanem energii, który cały czas próbuje czegoś nowego i stale się rozwija. Mi naprawdę wystarcza to, że jestem zdrowa, mam do kogo gębę otworzyć, wyjść na piwo czy kawę i przede wszystkim mieć święty spokój. Nie chodzę na crossfit, nie interesuję się modą, nie rzeźbię w lodzie, nie składam origami, bo po prostu nie mam na to najmniejszej ochoty. Mimo to nie uważam się za człowieka nudnego, bo moim skromnym zdaniem uważam, że da się ze mną pogadać, tylko że nie każdy niestety potrafi.
Znam wiele takich osób, które mają milion różnych zainteresowań, do naprawdę wielu rzeczy się nadają, a jak przychodzi co do czego, to w ich towarzystwie się zwyczajnie nudzę. Co jest dla mnie ważne u ludzi? Poczucie humoru, spoglądanie na świat z przymrużeniem oka, inteligencja. A to, że np. zajebiście grasz na klarnecie to tylko jakiś dodatek, który możesz fajnie wykorzystać albo nie.
Naprawdę ludzie. Nie dajcie sobie wmówić, że każdy człowiek musi mieć pasję. Bo bardzo prawdopodobne, że twoja pasja może być dla innych niezauważalna jak np. chęć pokoju na świecie albo święty spokój jak w moim przypadku. Nie każdy został stworzony do wielkich czynów. Bycie szarą masą też jest ok, o ile tylko akceptujesz ten stan i niczego więcej nie chcesz.
Parcie na „hobby”
2018-09-02 20:19102
18
Autorko, to nie jest szara masa tylko, ci debile co na siłę szukają i mają parcie na hobby to jeszcze bardziej szara i spierdolona masa, oni naturalnie sie niczym nie interesują tylko sztucznie po prostu.
Twoja postawa to ewenement w dzisiejszych czasach, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jesteś kobietą. Mało która potrafi się otwarcie przyznać do tego, że nie ma nie wiadomo ilu zainteresowań. Każda taka „offowa”, „alternatywna” i unikatowa… Pozdrawiam 🙂
bo to kurwa jakaś karyna zapewne i tyle
Moim hobby jest granie w statki na kiblu. A tak poważnie, to jest to tylko wpływ właśnie tej bandy debili, każdy jest wyjątkowy i takie tam. Kup nasz produkt, a wyróżnisz się z tłumu, zrób to czy tamto i będziesz wyjątkowy, posłuchaj naszego pierdolenia motywacyjnego, a będziesz najlepszy i dostaniesz awans. Kup nasze ciuchy, a będziesz trendy wyjątkowy, a jak nie masz to jesteś zerem. Kup nasze oszukańcze odżywki, dzięki temu będziesz miał łapę jak nasz sterydowy kulturysta, nikt takiej nie ma na ulicy. Czytaj książki, bo jak nie czytasz jakiś bzdur wysmarowanych przez tego czy innego autora, to jesteś ograniczony umysłowo, a ja pseudointelektualistka czytam książki dla samego czytania i mogę się chwalić na fejsie, przeczytaniem X książek, a inni to szara, tępa masa co nie czyta.
Przykładów można wymieniać setki.
Zapisz swoje dziecko do tego przedszkola, bo mamy super-analnego pedofila, który nauczy twoje dziecko mandaryńskiego, bo angielski to już przeżytek, twoje dziecko będzie wyjątkowe, a do tego zajęcia z szatano-diabło-techniki sensorycznej doktora Menelsoriego!
Naucz się gry na fujarce, to pogmerasz w każdej szparce!
Prawdziwy pasjonat ma to w dupie, robi swoje, czasem pokaże coś światu, ale rzadko, bo nie ma czasu na pierdoły. Tępak będzie łykał jak pelikan i chwalił się co to nie on, bo on MA HOBBY, PATRZCIE MAM HOBBY! To tylko krzyk o odrobinę atencji, a na rozmowach oczekują dokładnie tego samego, najlepiej żebyś brandzlował się w ich kółeczku atencji.
adoracji…
Z tego co zrozumiałem to słuchanie muzyki, czytanie książek, oglądanie filmów, i bieganie są Twoimi hobby. Być może te czynności nie zajmują każdej minuty Twojego życia, ale to niczego nie zmienia, są to Twoje zainteresowania. Nie jesteś wcale „szarą masą”. Po prostu żyjesz własny życiem i tyle. Bądź sobą i się nie przejmuj.
To dobrze. Starzy ludzie według modły komunizmu zawsze pytają o pracę. Dobrze ze cos sie zmienia w tym kraju.
A co jeśli moją pasją są kobiety i psychologia, bo byłem przegranym prawiczkiem i chciałem dowiedzieć się jak zaruchać?
Mów o tym kiedy zapytają się o twoje hobby. Szczegolnie na rozmowie kwalifikacyjnej.
Najlepsze hobby to ruchanie cichodajek z Filmowki kazdego jasego dnia!
Tu Arktos, odwieczny wróg zielonego smoka Tabalugi. Jestem tu aby zamrozić tę stronę i zamienić je w swoje królestwo. Będę razem ze swoją prawą ręką Jakubem miał więcej terenu i Jakub będzie mi mógł częściej lody robić. Strzeż się Tabalugo.
Ku chwale lodolandii
A ja na przykład jestem ananasem.
Bardzo lubię ananasy. Nie same ananasy tylko lody z ananasem, które Jakub-pingwin mi robi codziennie.
Kradnij krokodyle, pij whiskey, szczaj do zlewu w socjalnym. Mnie stać na wszystko. Ty…, wal konia. Widzę, że tak robita, bo gdzie kobita? Elo stuleje, ja se whiskey chleje, później wchodzę w kobite, jak już jest wypite. Co? Mi zazdrościta, bo konia walita? Nie stać was na whiskey, zbieraj w lesie syski.
Ale w sumie jak nie interesujesz się niczym to jesteś nudziarz i prostak. Hobby nie musi być jakieś wymyślne ale spoko np. interesować się sprawami związanymi z twoją pracą – to też może być hobby. W naszym pięknym kraju ludzie którzy nie mają zainteresowań, po pracy oglądają TV, walą piwo albo robią inne gówniane rzeczy.
Gowniane? To może według ciebie. Ja lubię pić piwo. Lubię czytać ciekawostki o świecie i historii religii. Lubię obejrzeć YouTube bo telewizja mnie nudzi. Lubię polezec do góry chujem. Lubię. I to moje hobby. Każdy jakieś ma. Tyle, że przecież nikt nie powie że moje hobby to picie piwa i seks.
A ja na cv nawet nie wpisuje rubryki hobby i nawet się mnie o nie nie pytają. Bo ich to gówno interesuje.
Po prostu pustak jesteś a ten tekst to usprawiedliwienie twojego wiatru co hula ci miedzy uszami.
Mam w chuj zainteresowań, a nie mam na nie czasu (dwa etaty, małe dziecko i hipoteka) zazdroszczę problemów.
Ja piętrowe. Było się nie żenić
nie, bo spłonę w piekle >:0
W takim razie o czym rozmawiasz z ludźmi?
A ty o czym? O twoim hobby które nikogo nie interesuje i tylko myśli kiedy skończysz pierdolic?
Ja wcale nie rozmawiam jak nie muszę. Ludzie wysysają że mnie resztki energii emocjonalnej, po rozmowie czuje się gorzej niż przed, bo większość ludzi to zaklamane prostaki.
Zgadzam się. Albo to fałszywe pseudoprzyjazne „opowiedz coś o sobie” …od razu przywodzi mi na myśl odpowiedź: gówno o sobie opowiem tępy idioto. Bo ludzie myślą że w ten sposób kogoś poznają, pytając o takie banalne rzeczy. Mam wrażenie ze chodzi im tylko o dowiedzenie się gdzie pracuję i ile zarabiam i zaszufladkowanie : przydatna lub nie. Boże jak mnie to wkurwia to opowiedz o sobie coś i o twoim hobby. W ogóle ta tendencyjność w ludziach, poznajac kogos nowego 9 na 10 osób pyta o to samo i nikt nie pogada na luzie tylko od razu jest to parcie na pierdolenie o rzeczach powierzchownych. Sami z kolei nie mówią o sobie nic. Wampiry emocjonalne, jebane zjeby.
Może i nie masz żadnych ciekawych zainteresowań, ale za to masz jedną bardzo rzadką cechę – w tym śmiesznym wyścigu szczurów nie kreujesz się na nie wiadomo kogo jak większość dziewczyn, z których każda uważa się za płatek śniegu i wybitną kobietę sukcesu, bo ukończyła europeistykę/pedagogikę/ochronę środowiska/wstaw inny gówno-kierunek, lubi podróże i Netflixa.