Koleś wprowadził się rok temu ze swoją żonką i 3 dzieci. Ma na oko jakieś 27 lat, wygląda jakby matka piła w ciąży, ma wieśniackie tatuaże. Od początku był głośny, ciągle popierdala po podwórku w spodenkach, klapakach i bez koszulki, jakby jakiś niby zbudowany był a ocieka kurwa tłuszczem. Bęben ma większy od Mana. Drze ciągle mordę do tej żony, do dzieci, do wszystkich. I to jakie teksty, do 3 letniego dziecka: „Spierdalaj do domu! No już wypierdalaj powiedziałem! Nie kłóć się ze mną!” Browarów pochłania to to z 10 dziennie bo pije od białego rana do nocy. To mu nie przeszkadza jeździć samochodem. Kurwa było tak spokojnie na osiedlu a tu taki patol się wprowadził i rozpierdala system. Przyjeżdząją do niego ziomki i w nocy robią biby pod klatką. Drą mordy, leją gdzie popadnie, świecąc przy tym swoimi małymi chujkami. Ludzie ich upominają że chcą spać to niby że na jaju odpowiada „Panie sąsiad kochany, jeszcze 10 minut, dajcie pożyć”. Oczywiście 10 minut trawa przeważnie do 1-2 w nocy, czasem dłużej. A co mu tam! W końcu on rano nie wstaje, swoją drogą chuj wie z czego żyje. Kilka razy była policja ale ta tylko upomina, zamiast dojebać za zakłócanie ciszy nocnej, za picie w miejscu publicznym i za śmiecenie. Policja odjeżdża i za 10 minut jest to samo co było. Ostatnio miał jakiś zgrzyt z sąsiadką, kobietą około 70 lat to ją zbluzgał publicznie od kurew, grubasów, świń. Straszył ją pobiciem, spaleniem domu. A ta jego żonka, pożal się Boże gwiazda z okularami przeciwsłonecznymi z Biedronki na 3/4 twarzy, jaka dumna chodziła po podwórku, że misiaczek pokazał kurwa kto rządzi, i przytulanki i kurwa buziaczki. Już widzę co będzie w przyszłości z tych ich dzieci. Całe osiedle słyszało, oczywiście nikt nic nie zrobił. Chociaż w sumie ja też nie więc nie będę na ludzi jechał. Po co mam zwracać na siebie uwagę debila? Chujowe Polskie podejście, każdy patrzy na czubek własnego nosa, co za syf. Wstyd mi też za siebie. Sam mieszkam z matką, jakby ją tak zbluzgał to chuj, biorę tłuczek do mięsa i lecę. Albo on albo ja, wóz albo przewóz. Ale tak to chuja ludzie zrobią, na przykład ja nie dlatego że się typa boję ale właśnie boję się że na mojej dobrej postawie ucierpiałaby matka, którą mógłby zwyzywać czy coś. Nie wiem czy mnie rozumiecie. Pewnie spytacie czy nie ma na osiedlu „dobrych chłopaków” co by go naprostowali. Taaaa są. Piją razem z nim, jarają razem blanty. Swój ciągnie do swego, szybko się pokumali. Żałuję że sąsiadka nie ma jakiegoś syna skurwysyna co by przyjechał się teraz przedstawić. Strasznie mnie wkurwia fakt że tacy ludzie chodzą po świecie. O co im kurwa chodzi, nie mogą się zachowywać normalnie tylko jakby za wszelką cenę chcą się pochwalić swoją patologią?
Patol
2012-08-20 21:55106
66
mam to samo stary, też mam paloti kozaków 20 latków, wielkich kozaków grupowych. U mnie też sąsiedzi nic nie reagują. Ta sama znieczulica, policja też lache kładzie o śtrażnikach miejskich nie wspomnę, wydygańce więksi niż starsze babcie z bloku. Ogólnie chujnia, ale też kminie jak się pozbyć tych cipek w dresach od siebie:) pzdr
Słuchaj, możesz to potraktować serio, lub nie, ale ja Ci proponuję przerobić ten tekst kosmetycznie o tyle, żeby nie miał szans przypalić, że to Ty jesteś jego autorem. Wytnij gadanie o strachu i kolegach, żeby nie obrósł w piórka. Potem to wydrukuj i podłóż mu pod drzwi, albo za wycieraczkę w furze, upewniając się, że jest duża szansa, by to wpadło w jego ręce, a nie w łapy jego dzieci albo żonki, bo ona jak to przeczyta, to potarga i wyrzuci, żeby nie widział. Niech gość przynajmniej poczuje jak go rzeczywiście inni widzą.
Ja Cię rozumiem. Ruszysz gówno to śmierdzi. Kiedyś miałem pododobną sytuację, jakiś pseudo student (bo wyglądał jakby uciekł z więźnia) dojebał się o coś do sąsiadki. Darł pyska, wyzywał, wydawało się że zaraz ją uderzy. Nieważne o co chodziło i kto miał rację, ona mówiła do niego spokojnie a on do niej jak do najgorszego ścierwa. Jej syn a nawet mąż tak byli wystraszeni, że tylko stali w bramie i krzyczeli „Danka, choć do klatki, choć do klatki!”. Ja to widziałem z okna i się strasznie zagotowałem, znam kobietę od urodzenia, bardzo fajna osoba. Nie umiem się bić ale jestem duży, w domu ćwiczę biceps i klatę. Zszedłem i mówię do typa żeby się uspokoił, żeby kontrolował się trochę. To zaczął mnie bluzgać, straszyć, że mnie dojedzie, że jestem pozamiatany, że mnie dojadą, zabiją, że jestem cwelem i parówą itd. Ale się wycofał powoli, nie dążył na szczęście do starcia. Od tamtej pory miałem przejebane, co szedłem do chaty to mnie wyzywał przez okno czy balkon, jak był z ziomkami to rzucali we mnie jakimiś przedmiotami, jajkami, pomidorami. Przychodzili pod mieszkanie i kopali z całych sił w drzwi po czym uciekali. Zaczepiali moją dziewczynę jak do mnie przychodziła, mówili do niej sprośne teksty. Odlewali się w nocy na mój samochód, porysowali mi go. Czasem większą ekipą specjalnie rozbijali się pod moją klatką z browarami i pokrzykiwali: „No zejdź bohaterze, zejdź, zobaczymy jaki twardy jesteś”. Zwykłe zjeby bo jak szli sami gdzieś na mieście bez ekipy to szerokim łukiem mnie mijali, w grupie byli tacy silni. Zresztą ja nie chciałem się z żadnym z nich bić, bo nie jestem jakimś bandziorem, jestem zwykłym typem, choć czasem miałem już różne myśli. Tak czy siak ciągło się to z 6-8 miesięcy, strasznie dużo nerwów mnie to kosztowało i moją dziewczynę też. Nikomu nie życzę. Gadałem z dzielnicowym to mi poradził założenie sprawy. Ale potrzebowałem świadków a WSZYSCY sąsiedzi się bali, łącznie z sąsiadką której pomogłem. Nasze Państwo jest bezsilne. Próbowałem z typem pogadać, to mi powiedział że z „cwelami nie gada”. Potem im trochę przeszło, było lepiej. A od ponad roku już tu koleś nie mieszka więc mam luz. W każdym razie dobrze stary zrobiłeś że się nie wpierdalałeś bo potem wszyscy cie mają w dupie a zjeb koncentruje się na tobie i twoich bliskich. Ja drugi raz jak sprawa nie będzie dotyczyła moich najbliższych na pewno się nie wtrącę. Skoro Państwo o budżecie 200 miliardów PLN nie potrafi zrobić porządku z takimi zjebami to jak ja mały żuczek mam dać radę. Dobrze zrobiłeś stary.
Sorry stary, ale to Ty musisz coś z tym zrobić, a nie szukasz wymówek. Też miałem taką sytuację kilka lat temu, że paru osiedlowych chłopaków stało pod klatką do 1 w nocy, więc wyszedłem z ojcem i normalnie z nimi pogadaliśmy i nie ma już takich sytuacji. Domyślam się, że z takim patusem może być trochę trudniej, może zamknij mu jedno z jego pato-dzieciaków w komórce?
Też mam takich sąsiadów. Niestety mieszkają nade mną. Cała klatka jest spokojna, mieszkają tu sami emeryci, a ten delikwent kilka tygodni temu z pierdla wyszedł i ciągle są jakieś rozróby są. Po pewnej wyjątkowo głośnej libacji wszystko ucichło i już nie ma takich wielkich problemów. Chociaż nadal zdarza im się rzucać butelkami po podłodze o trzeciej nad ranem, to poziom chamstwa trochę się zmniejszył bo nikt mi już nie rzyga na parapet… Na szczęście wśród tych starszych ludzi znalazł się Pan, który nie da sobie w kaszę dmuchać i nie chodzi tu o jakieś straszenie policją czy coś w tym stylu. Wytłumaczył mu grzecznie że albo spokój albo wpierdol. Bo z takimi nie ma co dyskutować -nie mają szacunku do siebie, więc nie ma co liczyć na szacunek wobec innych.
Musisz się z tym pogodzić, trzeba uzbierać na parterowy domek w spokojnej dzielnicy i problemy żuli za oknem się skończą raz na zawsze.Innej opcji nie widzę.
Ot życie w klocku. Mało plusów, w chuj minusów.
@6 parterowy domek, a najlepiej sielska wieś? Powiedz to tym z Włodowa. Mieć patologię za płotem jest gorzej niż w bloku obok. Nie ma reguły niestety.
Ja mam jebany domek obok tez patola i tez chuj wie skad ma typ kase na zycie, w kazdym razie jak jest cieplo to grille do 3-4 w nocy z towarzystwem, tez wiesniackie dziary i bez koszulek paraduja, nie wiem co to ma symbolizowac. Mam juz dosc kurwa rozmowa nie pomaga, policja nie pomaga, Straz miejska nie pomaga. Koles ma wyjebane, w koncu jest u siebie! A od kiedy domyslil sie ze to ja wezwalem policje (choć wczesniej bylem prosic zeby bylo ciszej) to chodzi obrazony jeszcze. Kurwa jego mac, w bloku mialem spokoj i cisze! Aaaaa! Mialo byc tak pieknie.
Niestety do takich trafia tylko argument siły. Miałem też problem z jednym patolem u mnie, bo się ciągle chuj wie czemu dopierdalał że się niby mu po oknach patrzę. Ludzie święci, jak mój balkon jest naprzeciwko jego okna, ale wcale się nie patrzyłem może mu się zdawało. Co miałem nie wychodzić na balkon bo jaśnie panowi się nie podobało? Dopóki tylko strzępił ryja to go olewałem ale jak kiedyś szedłem ze sklepu i podszedł do mnie z jakimiś 2 typami i zaczął mnie straszyć to się wkurwiłem. Zadzwoniłem do kumpla co jest powkręcany w bandyckie klimaty i poprosiłem o interwencje najgroźniej wyglądających typów jakich zna. Zaznaczyłem że nie chcę żeby mu coś robili tylko go upomnieli. Kosztowało mnie to 2 flaszki Jacka Danielsa. No ale trudno. Dorwali patola pod klatką. Myślałem że się zesra ze strachu, a przyznam że panowie wyglądali naprawdę nieprzyjemnie, jak klasyczna recydywa. Patol wyłapał ze 2 liście i dostał instrukcję, że jak się na mnie chociaż krzywo popatrzy to wrócą i się tak nie skończy lajtowo. Za godzinkę typ puka mi do drzwi roztrzęsiony, browary jakieś przyniósł i zaczął się jąkać, że po co od razu kolegów nasyłam, że napijmy się browara, że sory, że go poniosło, że nie wiedział że mam takie plecy i tak dalej. Ale dopóki sam mu mówiłem że przesadza to mnie wyzywał od pedałów i leszczy. A teraz? Cześć, co słychać sąsiad i takie tam. Olewam typa bo jest zjebem, wiem że jakby nie tamta akcja to by się tak nie mizdrzył. Ale mam święty spokój przynajmniej. Osobiście wolałbym żeby było tak, że przedstawiam sytuację polcji, oni przychodzą do typa i mu mówią, że albo się uspokoi albo będzie miał tak przejebane że mu się odechce. Ale niestety policja doradza zawsze to co pisał ziomek wyżej żeby samemu sprawę zakładać i szukać świadków. Pomijam że sprawa pewnie by się ciągła 3 lata a w tym czasie użeraj się z idiotą.
„Zadzwoniłem do kumpla co jest powkręcany w bandyckie klimaty i poprosiłem o interwencje najgroźniej wyglądających typów jakich zna. Zaznaczyłem że nie chcę żeby mu coś robili tylko go upomnieli. Kosztowało mnie to 2 flaszki Jacka Danielsa”
Taa – a wtedy się obudziłeś cały zaszczany z wrażenia…
Proponuje zapoznać się z chujnią pt. „syndrom brązowej kredki” i zastosować tę metodę na drzwiach delikwenta. Lub też jeśli jesteś w posiadaniu małego dziecka – użyj osranej pieluchy i wysmaruj gościowi klamkę, lub obrzuć drzwi jajami. Te, gnijąc – zakładam że nie wymyje ich – będą jebały zbukiem.
Wychowałem się w centrum Łodzi, uwierzcie że niektóre ulice są tak przep**erdolone że ludzie z innych dzielnic się tutaj nie zapuszczają ze strachu.
Musisz typowi zwyczajnie powiedzieć zeby się odpierdol i uspokoił, zdobądż się na to, albo szukuj coś jak chłopak spod @10.
Niestety jest wielu takich którym imponuje że się ich boją, że rządzą że…. . Policja ?? Na dodatek będziesz jeszcze rozjebundą, konfidentem, kapusiem tego na blokach, kamienicach się nie zapomina.
Przykre ale niestety takie czasy