Raz w roku chce chłop pojechać na wakacje, wszystko ustalone, pozamawiane a tu kurwa 2 tygodnie deszczu i 18 stopni. No ja pierdole. Ostatni raz ogarniam wakacje w Polsce. Założe się że jak będzie czas wracać do roboty to nagle będzie 30 stopni i będę jeździł codziennie 2 godziny w tym piekarniku.
20
7
Bardzo dobra pogoda. Jebać te upały i darcie mordy najebanych piwoszy na ławce. Zero komarów, dupa się nie poci.
Zwracam ci uwagę, że ten ciul który wymyśla biedakom od nieuków, nierobów i nieudaczników zapierdalających za 4 tys. zaraz ci wyjedzie z takim albo podobnym tekstem, że to twoja wina.
On pierdolone panisko wakacje spędza na Rivierze albo Costa Brava gdzie jest piękna pogoda.
Mam prośbę:jak wyskoczy z takim tekstem to zjeb go na maxa na chujni, niech sobie za dużo nie pozwala cymbał jebany.
Z góry dziękuję.
Raz w roku wakacje, kurwa, aż mnie ciarki przeszły. Ja się staram napierdalać kwartalnie, no niby tylko tydzień więc krótkie i chuja się zobaczy przez 7 dni, ale taki system mi bardzo podpasował:
– 12 tygodni napierdalania jak wściekły rybnicki napastowany dzik
– potem tydzień wczasów
– i znowu 12 tygodni wypruwania sobie flaków i nie ma, że boli
– potem znowu tydzień jakieś Mazurki albo inna Toskania
Wychodzi wtedy równiutko 48 tygodni zapierdalania i 4 tygodnie luziku. Chciałbym odwrócić proporcję od nowego roku tj. 4 tygodnie zapierdalania i 48 tygodni wczasów. Ma ktoś jakiś pomysł? (5 stów w łapę i truchcikiem pod bramę ŁWF mnie nie interesuje, to od razu mówię haha ;))))
Najlepiej kupić se paletę żubra z biedry i delektować się urlopem przy dobrym filmie na tvp.
Mieszkam nad morzem i współczuję , dawno nie było tak chujowego lata. Nie rozumiem po co wogole ogarniać ulrop nad polskim morzem , przecież tu od dekady ten sam schemat. Woda wykręca stawy , stado parawanów i drących się Januszy plus drogo jak skurwysyn. Egipt , Turcja i masz wszystko podstawione pod nos oraz pewną pogodę.
Aha, frajerskie wakacje w Polsce. Kurwobiedacki pseudowypoczynek w smrodzie, hałasie i w deszczu. Po prostu wymarzony relaks każdego ograniczonego przymuła (mentalnie i finansowo), którego horyzont kończy się na Mazurach, Tatrach i Bałtyku. Hłe hłe Bałtyk – a zapierdalajcie wsiury nad tą zieloną, brudną, a przede wszystkim zimną breję, ona najpierwsza i najlepsza, bo przecież żaden kurwobiedak nie uważał na lekcjach geografii i nawet będąc starym spleśniałym dziadem nadal myśli, że na świecie jest tylko Breja Bałtycka.
A po powrocie do swojej tyry za trzy i pół tysia taki biedacki ciul będzie smażył się „we fiaciku” bez klimy, bo to paaaanie drogie rzeczy są.
Krótko:wypierdalaj ze swoimi mądrościami z chuja wziętymi.
W tej chwili nie bardzo mam dokąd wypierdalać, bo jestem jakieś pół mili od brzegu. Brzegu wyspy, której nazwa zaczyna się na I. Na łajbie też nie mam gdzie się zaszyć, bo to taka popierdółka za dwa i pół kawałka. Za to ty możesz wypierdalać do swojej tyrki za cztery tysie zarobić na paprykarz.
Nie wierz w długoterminowe prognozy. 2-3 dniowe mają czasem sens, ale dłuższe nigdy. Przecież tydzień temu pisali, że weekend ma być deszczowy. Z dwóch miejsc na przestrzeni 120 km, deszcz napierdalał w jednym przez kilka godzin w nocy. Ciesz się urlopem i olewaj prognozy. Szkoda nerwów. Przyznaję jednak, że polskie lato nie jest zbyt stabilne. Ale to też ma swoje plusy, bo ile upalnych i suchych dni jest mało, to całkowicie deszczowych też. W każdym razie udanego urlopu, kurwa jego w dupę zapierdolona mać!