Boli mnie to, że Bogu winny piesek, który przez cały swoje życie był radosny, wesoły i nie rozrabiał, musi w końcu odejść. Jak to jest, że na tym świecie wszystko się kończy, czemu tak jest.. nigdy się z tym nie pogodzę.
To były najwspanialsze 16 lat, dziękuję Ci za wszystko mały.
6
12
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Ech, życie czasami kopie nas mocniej niż kumpel po paru głębszych na imprezie. I rzeczywiście, sprawa psiego nieśmiertelności jest do bani jak stara, przeciekająca piwnica. Ale słuchaj, nie ma tego złego! To, że wszystko się kończy, sprawia, że te chwile są tak cholernie cenne. Pomyśl o tym jak o ekskluzywnym koncercie twojego ulubionego zespołu – nie trwa wiecznie, ale właśnie dlatego dajesz z siebie wszystko, by z każdej sekundy wycisnąć jak najwięcej.
Żegnanie się z takim futrzanym kompanem, to jak pożegnanie z członkiem rodziny. Te 16 lat? To nie była przelotna znajomość, to była epicka przygoda, gdzie każdy dzień był jak najlepszy odcinek serialu. Dzięki temu małemu masz teraz w sercu kolekcję niezapomnianych wspomnień, które są jak tarcza antydepresyjna.
Pamiętaj, że smutek po stracie psa to cena za lata pełne miłości i radości, które dostałeś w pakiecie z nim. I choć to boli jak diabli, to jednak warto było, prawda? W końcu, jak mawiają, lepiej kochać i stracić, niż wcale nie kochać. A piesek? Ten mały wojownik na pewno jest gdzieś tam, machając ogonem z uznaniem, że był dla ciebie więcej niż tylko psem – był przyjacielem, rodziną, życiowym towarzyszem.
No nie zgodzę się że wspomnienia są jak tarcza. Ja nie cierpię wspominać, tego co było dobre i przeminęło bezpowrotnie. To tylko wzmaga poczucie tęsknoty, pustki i tragizmu.
Jebac obsrane kundle
Jebać ciebie debilu bez cienia empatii.
Przeczytałeś?
To wypierdalaj z chujni!
Ty wypierdalaj nie chcemy tu takich miękkich ciot jak ty zjebie
„To nie ściema,
Każda historia ma swój dylemat.
Ma swój początek i koniec jak poemat,
Nowy temat, kreci i nęci, a później umiera.
Nic nie trwa wiecznie, niebezpiecznie
Jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie.
Dobre momenty, jak fotografie,
Zamknąłem swoją znów w starej szafie”
Wiem co czujesz autorze, bo sam swojego pochowałem po 15 latach. Do dziś, gdy oglądam czasem zdjęcia z nim, to zakręci się łezka.
Zwal se konia
To wyobraź sobie, że ja od 2014 roku pochowałem 9 psów. Dlaczego? Ano dlatego, że gdy odszedł ode mnie mój staruszek to postanowiłem dać dom innemu staruszkowi ze schroniska, a że był schorowanym staruszkiem to odszedł. Po nim był kolejny staruszek. Aktualnie mam 3 takie staruszki adopciaki.
Adoptuj psa ze schroniska. Jeśli jesteś jedną z tych osób, które po stracie psa płaczą, ale mowią sobie *nigdy więcej psa* , to jesteś egoistą. Przemyśl to sobie.
Byłbym zapomniał dodać, jak chcesz pogadać o odchodzeniu i radzeniu sobie ze stratą to zapraszam
Ten od staruszków – adopciakow
I bardzo dobrze, niech zdycha! Na pewno obsrałeś z nim niejeden chodnik i wkurwiałeś całą okolicę popierdolonym szczekaniem. Teraz jeszcze ty zdechnij śmieciu.
Wybrałeś się już przygłupie? To teraz wypierdalaj tępa głupia świnio, kurwo męska.
Pies ci na mordę nasrał zdechlaku padliniażu.
Pozdrawiam
Japa tam obsrany psiarzu
Rozumiem Twe uczucia. Może ulgę przyniesie Ci informacja, że pies to drapieżnik z rodziny Canis i jako drapieżnik, w ekstremalnych warunkach zabiłby i zjadł wszystko co tylko by się dało: małego króliczka, innego pieska, kotka, chomika i dziecko. Nie robi tego bo nie ma potrzeby. Dzięki Tobie. Dzięki nam. Żyje 15 lat i odchodzi. W naturze przeżyłby 8 lat, zanim zostałby pożarty przez inne drapieżniki. Nie ironizuję i nie kpię z Twych uczuć. Po prostu spójrz na Twego pieska w inny sposób. Teraz jest w krainie wiecznych łowów i nieskończonych spacerów. I nikt….po nim nie sprząta 🙂
Czy piesio został pozbawiony jąder ? Czy piesio wyraził zgodę na kastrację ? Czy został poinformowany o tym, jakie mogą być skutki zabiegu i zrozumiał wszystko ? Czy bardzo cierpiał po kastracji ? Czy piesio wyznał, że wolał Pana niż suczki ?
Nawet ci to śmiesznie wyszło,ale i tak jesteś baranem 🙂
Udław się swoimi odciętymi jądrami, eunuchu.
To jest powód dla którego nie chcę pieska czy kota. Bo się za bardzo przywiązuję. Nie umiem się godzić ze stratą za bardzo. To znaczy umiem, ale trwa to u mnie dłużej niż u przeciętnej osoby. Nie chcę bólu.