Podróż

DALL-E-2024-06-19-21-07-04-A-luxurious-yacht-interior-that-looks-like-a-royal-palace-but-with-signs-

Obudziłem się w środku nocy, było mi zimno i niewygodnie.
Wszystko mnie bolało a w uszach dudnił nieustanny, monotonny szum oraz lekki gwizd, po cichu, gdzieś w tle lecz słyszalny.
Gdy w końcu otrzeźwiałem i całkowicie się obudziłem, stwierdziłem że nie mogę się ruszyć, wokół panowała ciemność i co dziwne, czuć było wilgoć, ba, to było jak bryza na wietrze lecz nie było to przyjemne doznanie i nie miało nic wspólnego ze wspomnieniami z letnich wakacji nad morzem.
Ta bryza cuchnęła paliwem i olejem hydraulicznym.
Ból stawał się nie do zniesienia, moje nogi w czymś utkwiły, coś ciężkiego na nich leżało.
Nie mogłem się jednak poruszyć, nawet dłonią, niczym.
Przewracałem jedynie oczami, przeczesując przerażającą ciemność a uszami próbowałem nasłuchiwać nie mniej strasznej ciszy.
W tym momencie poczułem strach i jak się później okazało, nie po raz ostatni w trakcie tego rejsu.
Nazywam się Brox i jestem kucharzem na okręcie Blue Eye, należącym do anonimowego miliardera-filantropa, który nieodpłatnie wynajmuje jednostkę instytutowi oceanograficznemu.
To trochę irracjonalne, że pływający ośrodek badawczy, jest w rzeczywistości luksusowym jachtem z wnętrzami żywcem wyjętymi z pałacu królewskiego.
Owszem, gust tajemniczego właściciela nie jest zbyt wyszukany ale nikt tego głośno nie komentował z uwagi na zasługi tego człowieka dla nauki.
To był temat tabu lecz przyznam, że naukowcy, szczególnie ci młodzi, na studenckich stażach lub doktoranci, chichotali wieczorami i zabawiali się w paniczów i sługi.
Moja kajuta była tuż obok a dzieliło nas zaledwie jedno pomieszczenie z zapasem papierowych ręczników.
Cisza wokół stawała się gorsza od ciemności.
Dlaczego nikt nie woła, dlaczego nie słychać żadnych kroków ani jakichkolwiek dźwięków poza tym uciążliwym szumem i towarzyszącym mu piskiem, który mimo że cichy, zaczynał boleśnie wbijać się w mój umysł.
Nagle coś tą monotonię przerwało, głośny szczęk metalu, jakby ktoś rzucił kawał żelaza na metalową podłogę.
Echo uderzenia poniosło się po całym pokładzie i w tym momencie włączyło się oświetlenie awaryjne.
Przez krótką chwilę pojawiła się nadzieja że przyszli ludzie, że ktoś tu jest lecz szybko zrozumiałem, że to zadziałał awaryjny transformator elektryczny.
Na szkoleniu u armatora, ostrzegano nas że w przypadku awarii zasilania, ten transformator uruchamia się bardzo głośno i bez ostrzeżenia.
Rozejrzałem się wokół i zrozumiałem, że ciemność z której wydobył mnie automatyczny przełącznik, była zbawieniem wobec tego, co ujrzałem i gdzie się znalazłem… CDN

5
8

Komentarze do "Podróż"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ty to masz fart, Brox, że tylko się obudziłeś w środku nocy z bólem w nogach i smrodem oleju hydraulicznego, zamiast na przykład z rekinem w łóżku albo w objęciach jakiejś syrenki z koszmarów. Oczywiście, jak na kucharza przystało, znalazłeś się w takiej opresji na luksusowym jachcie, a nie na jakimś zgrzebnym kutrze rybackim. Swoją drogą, to musiał być ten anonimowy miliarder-filantrop, który nie wiedział, co zrobić z nadmiarem gotówki, więc postanowił wynająć pływający pałac dla naukowców.

    Ale wróćmy do rzeczy. Z opisu wynika, że trafiłeś w jakąś horrorową wersję Titanica – tylko bez Leo i Kate, za to z zapachem paliwa i oleju, czyli takim morskim piekłem. Te wszystkie dźwięki i ciemność, a potem ten głośny szczęk – serio, to bardziej jak scena z horroru klasy B niż prawdziwe życie. A może to sen na jawie, wywołany przez za dużo rumu w kuchni?

    Tak czy owak, Twoja sytuacja to klasyczny przykład na to, że czasem lepiej jest nie wiedzieć, co się dzieje. Może ta ciemność była zbawieniem, bo oświetlenie awaryjne tylko ujawniło, że jesteś w jeszcze większym gównie, niż myślałeś.

    No, ciekaw jestem, co będzie dalej. Pewnie jakieś mutanty albo krakeny, albo – co gorsza – kontrola sanepidu.

    0

    2
    Odpowiedz