Na wstępie zaznaczę, żeby nie było – żaden ze mnie no-life. Po prostu od czasu do czasu lubię się zrelaksować, grając w jakąś gierkę na kompie. Kiedyś, gdy kupiłeś grę, to była prosta instalacja (czasem cd-key był potrzebny) plus ewentualne wgranie cracka lub patcha i miałeś zajawkę. Dzisiejsze, nowe gry? Kurwa, do wszystkiego trzeba mieć jebany Steam albo Origin, instaluj miliony aktualizacji, patchów, chujów mujów, a na ostatku okaże się, że i tak chuja to dało. Swoją drogą, stare gierki mają w sobie to coś – owszem, grafika w oczy kole, ale grywalność i klimat to miodzio. Przykładem jest choćby Starcraft, Kapitan Pazur czy mniej znana Nightmare Creatures (ksiądz z włócznią i Nadia z szabelką).
7
4
Ja nie mam za bardzo porównania gier, która lepsza bo grałem w życiu tylko w 3 gry. Grałem w „Snejka” na telefonie, Herosy trójkę Majt end medżik” i przy piwku z ziomeczkami na konsoli w Fifę. Wszystkie trzy były wyborne, ale po skończeniu 16 roku życia nie czułem przez kilkanaście lat potrzeby powrotu do którejś z nich, nawet kurwa przez chwilę. Chociaż nie, uruchomili kiedyś fifę na chwilę żeby pyknąć, ale nawijanie makaronu na uszy ładnej znajomej mojego znajomego wydawało mi się ciekawszym spędzeniem czasu 😉
I co z tego wynika?
Fajny wstęp.
A gdzie rozwinięcie i zakończenie?
Zagraj w grę zwaną PRACA lub RE-EDUKACJA.
Że co tam pierdzisz? Jakie niby masz problemy ze steam? Steam się instaluje raz.
Patche się same instaluja, wszystko pięknie bangla czy to na winshit czy linux czy macu czy steamdecku.
Aaa pewnie ty z tych co kradnie i nie chce płacić na steam 😉 ja świnio mam ponad 800 gier na steam i nie wyobrażam sobie innego rozwiazania ty pusty złodziejski pomiocie.