Wkurwia mnie ta uczelnia, nie dość, że mało co śpię, bo jest milion pięćset dwa dziewięćset rysunków, prac i kolosów, to jeszcze wychodzi na to, że uczę się mało, bo wyniki są słabe, jutro znowu kolos i znowu spędzę nockę nad pierdolonymi książkami, całkując i różniczkując po każdej możliwej zmiennej, nawet nie ma kiedy się wyspać, a jak wracam do domu, to cały weekend siedzę i robię te jebane zadania albo chociaż próbuję zakminić, o co chodzi w poleceniu, bo to też nie jest oczywiste, od której strony się za to zabrać. To na tyle, wracam do Mohra, Hooka i innych, którym to wszystko zawdzięczam. Pierdolona wydymałka.
15
45
wiesz, jak sie opierdalasz cały czas i uczysz dzień przed kolosem to pozdro
Mistrzu czyżby to SIMR?
oj stary, doooskonale Cię rozumiem… sam zapierniczam bardzo ostro. Jednak to prawda co pisali o MELu- jeśli dasz radę zamieszkać w bibliotece to skończysz 😀
Za to dostaniesz 5k na rękę i będziesz nosił dumne miano mgr inż. Musisz pocierpieć trochę.
ad.1 właśnie uczę się nie tylko przed kolosami, ale i tak średnio ogarniam
ad.2 MEiL
nie żal się, za 10 lat będziesz budował drapacze chmur i zarabiał miliony!
takie są bolączki pierwszego roku. im później tym lepiej, aż w końcu gdy trzymasz już dyplom w ręce to chujnia cie łapie ,że to już koniec studiów.
Buahahah już ja widzę te wasze tysiące,miliony i kariery.
Jak jesteś na 1. roku to wszystko jest trudniejsze, bo uczysz się uczyć dopiero, ale bądź wytrwały to zakminisz jak się do tego zabrać.