„Porady techniczne” na portalach internetowych

Jestem dźwiękowcem czyli kimś, kto zawodowo zajmuje się rejestracją i obróbką dźwięku.
Pracuję jako „wolny strzelec” mam własną działalność.
Ostatnio postanowiłem dokupić kolejny mikrofon i wszedłem sobie na znany portal aukcyjny.
Oglądam sobie oferty, kalkuluję, zastanawiam się i w pewnym momencie natrafiłem na zakładkę z poradami dotyczącymi mikrofonów używanych w plenerze.
Pomyślałem, wiedzy nigdy za dużo i chętnie poczytam.
Po tej lekturze zadałem sobie pytanie – Do kogo te „porady” są kierowane.
Na samym początku, przeczytałem czym jest mikrofon dynamiczny, pojemnościowy, kierunkowy czy dookólny.
OK, to potrzebna i ważna wiedza ale to są absolutne podstawy, bez których branie mikrofonu do ręki nie ma sensu a na etapie wyboru mikrofonu, to trzeba już wiedzieć.
To tak, jakby naukę całek zaczynać od tabliczki mnożenia.
Później dowiedziałem się, że mikrofonów pojemnościowych nie można używać w plenerze bo są wrażliwe na wilgoć i wszelkie warunki atmosferyczne.
No dobra, prawdą jest, że one są bardziej delikatne i podatne na uszkodzenia niż dynamiczne ale w plenerze, jak najbardziej się ich używa, na przykład w filmie.
Każdy mikrofon kierunkowy tzw: Shotgun jest elektretowy lub pojemnościowy a takie są regularnie używane na planach filmowych na przykład.
Poza tym, każdy mikrofon, dynamiczny też, bardzo nie lubi wilgoci.
Nie wiem, skąd autorowi tych porad przyszło do głowy, że pojemnościowe mikrofony są tylko i wyłącznie do pomieszczenia zamkniętego.
Następnie dowiaduję się o szumach i o tym, że one występują głównie w plenerze i warto mieć mikrofon wyposażony w redukcję szumów…
Może mało widziałem i mało wiem ale mikrofonu z układem redukcji szumów, jeszcze nie widziałem i absolutnie żaden, nawet najdroższy mikrofon, nie ma czegoś takiego, chyba, że jakieś chińskie wynalazki do karaoke lub telefoniczne ale i tak jest to realizowane przez oddzielne układy a nie sam mikrofon.
Na sam koniec, dowiaduję się kim jest autor.
Otóż, jest to redaktor jakiegoś portalu „dla mężczyzn” co można różnie interpretować 😉
Poza tym, jest pasjonatem nowych technologii i… gadżetów.
Taki ktoś, pisze porady techniczne z zakresu techniki mikrofonowej.
Ja rozumiem, że to nie są porady branżowe dla profesjonalistów ale kurwa mać, są pewne granice walenia w chuja no i coś, co nazywa się szacunkiem dla czytelnika a tutaj, nie dość, że napisane jak dla kretyna to w dodatku, kompletne bzdury.
Pojęcia nie mam, kto korzysta z takich „porad” a nawet jeśli korzysta to dokona złego wyboru na ich podstawie.
Wracając do szumu, to ZAWSZE eliminuje się go na etapie postprodukcji a nie w czasie nagrywania bo takie eksperymenty mogą spowodować utratę ważnych informacji w dźwięku, których już nie odzyskasz bo po prostu, nie nagrały się a całość może być na tyle zniekształcona, że do niczego nie będzie się nadawać.
Poza tym, szum czasem jest potrzebny i czasem dodaje się go celowo, tzw: jitter ale też tylko na etapie obróbki.
Nigdy nie kombinuj podczas nagrywania bo potem możesz tego żałować.
Jedyne co musisz pilnować (poza doborem i ustawieniem mikrofonów) to poziom sygnału.
Pamiętaj – lepiej jest nagrać za cicho niż za głośno bo zawsze możesz wyciągnąć w obróbce ale jak przesterujesz, to już nic nie zrobisz i masz zrujnowane nagranie.
Nie należy też używać automatyki poziomów sygnału choć to oferują nawet profesjonalne rejestratory (nie wiem po co)
Automatu możesz użyć tylko i wyłącznie wtedy, gdy natężenie dźwięku jest w miarę równe ale wówczas, automatyka traci sens.
Jeśli poziom dźwięku będzie się mocno wahał, to nagranie będzie nierówne i utracisz część nagrań bo rejestrator nie zmieni poziomu natychmiast i czasem minie nawet pół sekundy, zanim się przestawi w wtedy masz albo przesterowane piki albo momenty niemal całkowitej ciszy.
Lepsze rejestratory oferują nagrywanie dwóch plików jednocześnie, gdzie drugi plik jest nagrywany o 20db ciszej.
To pozwala na zachowanie czytelności przy dużym hałasie oraz szczegółów gdy dźwięk jest cichy.
Podsumowując mój przydługi wywód:
W sieci ale też w telewizjach, jest masa osób, które uważają się za ekspertów lub tak są przedstawiani, piszą porady, robią mądre miny do kamery i chyba myślą, że wiedzą wszystko. Świat pełen jest pseudo specjalistów, którzy przeczytali coś na wikipedii lub FB, obejrzeli kilka filmików na YT i wydaje im się, że wszystko wiedzą.
Nie mam nic przeciwko takim ludziom ale do momentu, gdy nie zaczynają dzielić się swoją „wiedzą” z innymi i chcą nauczać.
Jeśli chodzi o dźwięk to jest to bardzo szeroka wiedza i bez znajomości zagadnień z fizyki oraz matematyki, nie zrozumiesz pewnych aspektów a brak ich zrozumienia radykalnie utrudnia a czasem nawet uniemożliwia dokonywanie prawidłowych nagrań.
Czytanie takich porad jednak, nie tylko niczego nie nauczy ale utrwali błędne nawyki i wprowadzi w błąd a to najgorsza zbrodnia na kimś, kto zaczyna przygodę z dźwiękiem czy jakąkolwiek inną dziedziną i chce się czegoś nauczyć.
Chyba że ktoś nie chce, to wówczas niech kupi jakikolwiek sprzęt bo i tak będzie zadowolony z efektu swojej pracy a ewentualne niepowodzenia zwali na sprzęt lub warunki ale nigdy na swoją niewiedzę lub wiedzę fałszywą, po przeczytaniu głupot w internecie.

14
0

Komentarze do "„Porady techniczne” na portalach internetowych"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. miło się czytało (dobrze piszesz)
    warto też się dowiedzieć czegoś ciekawego.

    coś takiego co Cię spotkało również roz*****ala mnie od środka.
    Czasem sobie myślę jakby to było gdyby za takie ściemnianie groziła chłosta czy lepa w psyk.
    pozdrowienia
    dr inż.

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Za bardzo się rozpisał . Kompleks małego penisa
      Adam W. , 37 lat , psycholog

      0

      2
      Odpowiedz
  3. Normalna sprawa. Typ czy typiara dostaje zlecenie na napisanie artykułu i jedzie. Poczyta coś na wiki, podejrzy jakiś artykuł u konkurencji, dorzuci coś zasłyszanego od szwagra czy wujka Zenka, co „się zna na wszystkim” i gotowe. Jest zapychacz na portal, jest grosz na koncie. Inna sprawa, że najdalej za rok, dwa, takie artykuły będzie pisać AI, zupełnie samo. Może kątem oka człowiek spojrzy, czy wydaje się to sensowne. Albo i nie. Kto się nie zna, ten dalej nie będzie się znać. Zawodowiec będzie się tylko denerwował, jak Ty. Znam to. Czytam czasem w takich miejscach wypociny z działek, w których mam wiedzę – zawodową lub długoletnie hobby ( elektronika, broń palna, trochę informatyka ) i się za głowę chwytam, jakie bzdury tam są napisane. Cóż, takie czasy.

    2

    0
    Odpowiedz
  4. Ale was jebie w dynke.

    0

    2
    Odpowiedz
  5. Hej, zajebiście, że dodałeś ten wpis 😀

    Słuchaj, skoro jesteś pro w tym temacie to mógłbyś mi odpowiedzieć na parę pytań?

    Niedawno zacząłem nagrywać swój wzmacniacz (gitara elektryczna) i używam do tego shure sm7b i jest na prawdę spoko, chociaż szczerze mówiąc to nie mam za bardzo porównania. Zastanawiałem się nad dokupieniem jeszcze shure sm57 i nagrywaniem równolegle. Chyba dużo osób tak robi, prawda? No i czy to jest dobry pomysł?

    Also, to się wtedy nagrywa jako dwie ścieżki, czy jak?

    A przy okazji uważasz, że condenser byłby lepszy do nagrywania wzmacniacza od dynamicznego? Słyszałem, że jest wyraźniejszy, ale jednoczesnie zbiera więcej dźwięku z otoczena, czyli jak sąsiad zacznie remont to nagrywanie odpada xd.

    N

    2

    2
    Odpowiedz
    1. Wejdź do wanny, wsadź sobie w dupę ptasie pióro i zacznij udawać żaglówkę.

      1

      1
      Odpowiedz
    2. Szczerze mówiąc, to jeśli miałbym nagrywać gitarę jako sam instrument, aby mieć linię gitarową do późniejszego miksu, to w ogóle nie korzystałbym z mikrofonów tylko nagrywał po kablu, przez wejście liniowe czyli takie o wysokiej impedancji.
      Nie znam się na gitarowych piecach ale chyba mają coś takiego, jak LINE OUT a jeśli nie, to gitarę elektryczną można bezpośrednio pod interface podłączyć i sąsiad z wiertarą już nie straszny.
      Jeśli jednak musisz nagrywać przez mikrofon ustawiony przy głośniku to do tego celu polecam raczej dynamiczny.
      To ma związek z maksymalnym poziomem sygnału, jaki mikrofon może przenieść bez zniekształceń a na tym polu, konstrukcje dynamiczne na ogół wygrywają z pojemnościowymi.
      Takie nagrywanie jednak, zawsze będzie obarczone zniekształceniami i nie będzie wierne, bez względu na to, jak dobry i drogi wzmacniacz wykorzystasz.
      Może być też ryzyko wzbudzenia cewki mikrofonu przez pole elektromagnetyczne wzmacniacza a wówczas takie nagranie nadaje się do kosza bo cały czas będziesz słyszał charakterystyczne brzęczenie.
      Są oczywiście mikrofony pojemnościowe, potrafiące zarejestrować na prawdę wysokie natężenie dźwięku ale są bardzo drogie i do domowego nagrywania, nie ma potrzeby pchać się w koszty.
      Poza tym, mogą wystąpić tzw: dudnienia. Są to dźwięki o niskiej częstotliwości, przenoszące się na mikrofon poprzez statyw i są arcytrudne do wyeliminowania a czasem, nie jest to w ogóle możliwe.
      Jeśli już ustawiasz mikrofon przed głośnikiem to po pierwsze, nigdy na statywie ustawionym bezpośrednio na podłodze przed nim i nigdy w osi głośnika.
      Lekko z boku, pod kątem a jakim kątem ? To zależy od konkretnego mikrofonu i tu trzeba poeksperymentować z ustawieniem aż do osiągnięcia optymalnego wyniku.
      Mikrofon powinien być na długim wysięgniku aby jak najdalej był sam statyw.
      „Nagrywanie głośnika” jest jednak stosowane tylko do testów i porównań mikrofonów ale raczej nie do właściwych nagrań.
      Nagrywanie muzyki w domu, szczególnie w bloku, to w ogóle ryzykowna loteria bo nigdy nie wiesz, czy sąsiad nie walnie młotkiem czy nie włączy wiertarki udarowej.
      Gdy nagrywasz po kablu, to eliminujesz to ryzyko.
      Wspomniałeś o tym, że niektórzy nagrywają na dwa mikrofony.
      To chyba tylko dla porównania mikrofonów aby wybrać jeden z nich i nagrywają się wówczas dwie, oddzielne ścieżki.
      Gorzej jest z gitarą klasyczną bo tej, nie podłączysz do wzmacniacza i mikrofon jest niezbędny.
      Można od biedy zastosować przetwornik piezo ale będziesz też słyszał każde dotknięcie gitary czy najmniejszy stuk w jej pudło i te przetworniki stosuje się na żywo ale do nagrań już raczej nie.
      Warto jednak spróbować, choćby ze względu na to, że to bardzo tanie urządzenia.
      Co do charakterystyki mikrofonu, to tak jak do wokalu, raczej kardioida ale nie do przesady, nie może to być jakiś stricte kierunkowy mikrofon bo nagranie będzie nienaturalne i pozbawione wielu szczegółów.
      Wracając jeszcze do początku, to zarówno mikrofon elektretowy (kondenser), pojemnościowy czy dynamiczny, mogą z powodzeniem zbierać dźwięki z otoczenia a to, czy zbiorą więcej czy mniej, zależy od ich czułości czyli tego, jakie napięcie są w stanie wygenerować na wyjściu przy danym ciśnieniu akustycznym.
      Poza tym, mikrofony elektretowe to coś zupełnie innego niż pojemnościowe i jeśli miałbym wybierać mikrofony to albo dynamiczny albo pojemnościowy. Elektrety bym sobie odpuścił choć wiem, że są o wiele tańsze od pojemnościowych a czasem nawet od dynamicznych.
      Jeśli sąsiad zacznie remont, to nie ma znaczenia, jaki mikrofon używasz, zawsze nagrają się odgłosy wiertarki czy młotka i nie ma na to złotego środka.

      Pozdrawiam i życzę świetnych nagrań (Autor wpisu)

      2

      0
      Odpowiedz
      1. Dzięki za odpowiedź 🙂

        Wiem, że w sumie to ostatecznie najlepiej jest nagrywać bezpośrednio sygnał z elektryka. Wgl to podłącza się wtedy gitarę do direct boxa i później już kablem xlr do interfejsu, no ale to już nie jest ta sama frajda co nagrywanie właściwego wzmacniacza. Później obrabia się sygnał w mixerze, no i można go już sobie dostosować.

        Dodatkowo z tego co słyszałem to pro dźwiękowcy mixujący później całą piosenkę preferują raczej dostać przynajmniej kopię czystego sygnału. No, ale w sumie zawsze można sobie nagrać i to i to – puścić z di boxa jeden kabel xlr do interfejsu, a drugi (zwykłego jacka) do ampu i rozdzielać w ten sposób ten sam sygnał. Ale jak już mówiłem, przynajmniej dla mnie, największa zabawa to nagrywanie właśnie samego pieca bo: „this is my sound bro” 🙂 A pitolenie się z cyfrowymi symulatorami wzmacniaczy to już nie to samo. Chociaż pewnie są sposoby żeby przerobić czysty sygnał analogowo (chociażby odtworzyć go przez wzmacniacz), no ale to już jest bardziej technologia dźwięku niż granie, a imo to siedzenie nad projektem piosenki jest nawet fajne… przez pierwszych kilka godzin xd.

        Jeśli chodzi o line out to zazwyczaj jest tylko przy wzmacniaczach tranzystorowych, a lampy to już raczej nie. Zresztą wydaje mi się, że sygnał z power ampu jest za silny żeby przerobić go na mikrofonowy do interfejsu, chociaż nie jestem w tej sprawie ekspertem.

        Ogólnie to w piecach są właściwie dwa wzmacniacze – pre amp i power amp i dopiero ten drugi śle w pełni wzmocniony sygnał do głośnika. Lampy nieco barwią dźwięk. Solid state’y (tranzystorowe wzmacniacze) są zbudowane tak samo, ale zamiast lamp próżniowych posiadają tranzystory, które niejako emulują lampy. Dźwięk jest, no cóż… Podobny. Czasami nawet nieodróżnialny i mówię teraz zarówno o solid state’ach, jak i wgl o cyfrowych symulatorach. Jeśli mowa o legendarnych wzmacniaczach jak np Soldano slo 100, no to wiadomo, mają one swoje charakterystyczne brzmienie. Zresztą nawet tańsze piece ze średniej półki mają swój charakter. Jednak nie o sam dźwięk tu chodzi bo muszę z przykrością stwierdzić, że ten jest w dużej mierze do odtworzenia cyfrowo, ale bardziej o sam feeling gry. Poważnie, granie na lampach jest dużo przyjemniejsze niż na jakichś tam emulatorach, czy to analogowych, czy cyfrowych. Jeśli miałbym to sprowadzić do jednego, prostego punktu to chyba chodzi głównie o responsywność.

        Swoją drogą myślałem, że condensery to właśnie pojemnościowe po pol, ale posługuję się raczej angielską terminologią w tym zakresie. W polskiej części internetu nie ma zbyt dużo info na takie tematy. Tbh to nwm nawet o tych „elektretowych”. Z tego co czytałem to są trzy główne rodzaje – dynamic, condenser i ribbone. Mógłbyś to dokładniej opisać?

        Ej, a tak btw, co nagrywasz i z jakiego daw’u korzystasz? Jeśli wolno spytać oczywiście 🙂

        N
        (Admin): Ha trafil swoj na swego 🙂 Ciesze sie.

        1

        0
        Odpowiedz
        1. Na wstępie muszę przyznać się do pomyłki.
          Otóż, condenser to oczywiście mikrofon pojemnościowy a elektretowy, to electret.
          Za pomyłkę przepraszam.
          Zatem do rzeczy:
          Uważam, że najlepiej będzie nagrywać jednocześnie po kablu i przez mikrofon.
          Pierwsze nagranie będzie jako surówka do ewentualnego wykorzystania w miksie a drugie… dla frajdy nagrywania przez mikrofon i ja to doskonale rozumiem 🙂
          Nie mniej, jeśli nagranie z mikrofonu będzie dobre, też można je wykorzystać i dzięki temu, uzyskać ciekawe, oryginalne brzmienie.
          Co do lamp i tranzystorów to w zasadzie, robią dokładnie to samo, czyli wzmacniają sygnały elektryczne.
          Lampa przez emisję elektronów z rozgrzanego „drucika” a tranzystor przez przemieszczanie elektronów pomiędzy różnymi półprzewodnikami. To tak w dużym skrócie.
          Ogólnie urządzenia lampowe mają bardzo duże impedancje i mogą być problemy ze zgraniem ich z nowoczesnym sprzętem cyfrowym ale ja nie mam styczności z lampami więc nie chcę o nich pisać bo nie posiadam dużej wiedzy o tego typu urządzeniach.
          Jeśli piec lampowy nie ma wyjścia LINE to faktycznie nie bardzo jest możliwość jego podłączenia do interfejsu a próby łączenia przez wyjście głośnikowe stanowczo odradzam bo pół biedy, jeśli tylko przesterujesz sygnał ale może się to skończyć poważnym uszkodzeniem wzmacniacza lub interfejsu.
          Interfejsy jednak mają z reguły zarówno wejścia mikrofonowe jak i liniowe o wysokich impedancjach lub wejścia combo, które „wykrywają” impedancję podłączonego urządzenia i odpowiednio się dostrajają. Są oczywiście granice możliwych impedancji ale to na pewno jest w dokumentacji.
          Lampowy wzmacniacz jednak, może być poza zakresem obsługiwanym przez cyfrowy interfejs.
          Jeśli jednak będzie wyjście LINE to nie ma ryzyka i przy niedopasowaniu impedancji, będzie po prostu mocno szumiało i tyle ale niczego nie uszkodzisz.
          Należy pamiętać jednak o jednym, impedancja wyjściowa wzmacniacza czy instrumentu nie może być wyższa ani równa impedancji wejściowej interfejsu. Musi być dużo niższa i są to różnice o wiele większe niż przy doborze głośników do wzmacniacza.
          Dla przykładu, dla mikrofonu o impedancji 200 Ω, optymalna impedancja wejściowa rejestratora czy interfejsu to 2 kΩ.
          Mikrofony dedykowane do urządzeń lampowych, potrafią mieć nawet 50 kΩ a więc różnice są gigantyczne.
          Mam nawet taki mikrofon, włoskiej firmy Geloso i on ma 45 kΩ i źle współpracuje z cyfrowymi urządzeniami bo jest przeznaczony do lampowych urządzeń.
          To prawda, że producenci muzyki, wolą mieć surowy materiał do pracy, tak samo, jak fotograficy wolą pracować na plikach RAW niż JPG.
          Jeśli lubisz naturalne, lampowe brzmienie, to polecam zakup lampowego mikrofonu.
          To będzie oczywiście pojemnościowy mikrofon, w którym wewnętrzny wzmacniacz jest lampowy właśnie i taki mikrofon nagrywający dźwięk z lampowego wzmaka gitarowego, dopiero sprawi frajdę.
          Niestety, to dość drogie mikrofony ale warto się zainteresować takim rozwiązaniem.
          Co do rodzajów mikrofonów to jest tego sporo.

          Kwasowe i węglowe – Już nie są stosowane i stanowią raczej eksponaty muzealne choć węglowe, można spotkać w wielu telefonach stacjonarnych starego typu.

          Dynamiczne, czyli cewka jest umieszczona w polu magnetycznym magnesu stałego a sygnał powstaje poprzez indukcję elektryczną wynikającą z ruchu cewki w polu magnetycznym.

          Elektretowe gdzie membrana jest wykonana z elektretu czyli dielektryka o stałej polaryzacji. Ich droższe, nawet profesjonalne odmiany mają membrany metalowe a elektret jest w postaci elementu stałej okładziny.
          W pewnym sensie, to też mikrofon pojemnościowy a pisząc w poprzednim wpisie, że to zupełnie co innego, trochę zbyt uogólniłem.
          One, podobnie jak pojemnościowe, działają na zasadzie zmiany pojemności kondensatora, przez który przepływa prąd elektryczny.
          Napięcie ich zasilania to z reguły 1,5V do 6V

          Pojemnościowe – czyli takie, które w przeciwieństwie do elektretów, nie są stale spolaryzowane i wymagają zasilania by tą polaryzację uzyskać.
          Napięcie zasiania pojemnościowych mikrofonów może się wahać od 9V do 48V.
          Zasilanie w pojemnościowym mikrofonie ale także w elektretowym jest także niezbędne do zasilania wewnętrznego wzmacniacza bo bez niego, taki mikrofon nie byłby słyszalny z uwagi na bardzo niskie napięcia elektryczne generowane przez wkładkę.

          Wstęgowe (ribbon)
          To też mikrofon dynamiczny ale zamiast cewki, posiada aluminiowy pasek umieszczony w szczelinie pomiędzy dwoma magnesami stałymi.
          Tego rodzaju mikrofony to najbardziej delikatne i podatne na uszkodzenia konstrukcje.
          Mikrofon wstęgowy można uszkodzić zbyt głośnym dźwiękiem a nawet przez przechowywanie w pozycji poziomej.
          Zawsze musi być pionowo aby aluminiowy pasek, który jest ekstremalnie cienki, nie odkształcił się pod własnym ciężarem.
          Zdecydowanie nie polecam ich do nagrywania głośnika wzmacniacza gitarowego, szczególnie jeśli lubisz mocno przywalić w struny i ciężkie brzmienia.
          One są raczej do delikatnego wokalu czy cichej, spokojnej muzyki kameralnej.
          Z tymi mikrofonami należy postępować jak z jajkiem.
          Niezbędne są też transformatory dopasowujące pomiędzy mikrofonem a interfejsem.
          Ogólnie, więcej z nimi kłopotów niż pożytku 🙂

          Są też mikrofony laserowe ale to jest sprzęt używany raczej przez służby specjalne niż muzyków.
          Składa się on ze źródła światła laserowego oraz odbiornika, do którego trafia odbita wiązka.
          Kierujesz laser na okno oddalonego budynku i dzięki drganiom szyb, słyszysz, co dzieje się w środku.
          Są trudne do kupienia a w niektórych krajach, nawet niedostępne dla cywili a kosztują tyle, co dobry samochód 🙂

          Przetworniki piezo, o których już wspominałem.
          One działają na zasadzie zjawiska piezoelektrycznego czyli powstawania napięcia elektrycznego w wyniku drgań mechanicznych.
          To tanie, małe i lekkie urządzenia ale jakość dźwięku jaką oferują, pozostawia wiele do życzenia.
          Nie mniej, potrafią zaskoczyć i są świetne do eksperymentów.

          Istnieją także mikrofony EMF, które służą do rejestracji pola elektromagnetycznego.
          One posiadają tylko cewkę z ferrytowym rdzeniem i nie mają magnesów czy wzmacniaczy.
          Są banalnie proste w budowie, tanie i można samemu je zrobić.
          Sam zrobiłem kilka, trochę z ciekawości a trochę z potrzeby nietypowych dźwięków.
          One nie są w stanie nagrać głosu ludzkiego czy gitary akustycznej i rejestrują to, czego ludzkie ucho nie słyszy czyli zakłócenia elektromagnetyczne.

          Z jakiego DAW korzystam… nie korzystam w ogóle 🙂 bo nie zajmuję się muzyką.
          Nawet nie potrafię na niczym grać, czego bardzo żałuję.
          Używam natomiast Adobe Audition, który średnio nadaje się do miksowania muzyki ale od biedy, na upartego, dałoby się zrobić.
          To program wybitnie techniczny do pracy nad jednym plikiem dźwiękowym.
          Gdy nagrywam coś dla filmu to często wystarcza sam Adobe Premiere, który jest programem do montażu video ale oferuje całkiem dużo narzędzi dźwiękowych.
          Ja zajmuję się tworzeniem efektów dźwiękowych do gier, filmów czy reklam.
          Robię dźwięk do animowanych produkcji ale nie muzykę, to robią już inni i gdzie indziej.
          Czasem też, nagrywam bezpośrednio na planach filmowych czy w studiu jakieś, kameralne wydarzenia.

          Z Pozdrowieniem 🙂

          1

          0
          Odpowiedz
          1. Super 😀 Dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź i porady 🙂

            Również pozdrawiam
            N

            1

            0
            Odpowiedz
  6. A teraz o tym, jak żyć. Możesz?

    1

    0
    Odpowiedz
  7. Kogo to obchodzi xD

    0

    2
    Odpowiedz
  8. Jeśli to ty nagrywasz dźwięk do polskich filmów, tak że nie słychać co aktorzy bełkoczą, bo hałas w tle zagłusza albo oglądasz sobie film, aż tu nagle utwór muzyczny jest 5 razy głośniej i musisz się rzucić z kanapy po pilota, to dobrze ci radzę, lepiej żebyś to nie był ty!

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Nie, to nie ja 🙂
      Jedyne co robię, to dostarczam materiał dźwiękowy zgodnie z wymogami klienta i nie mam wpływu na to, jak, przez kogo i z czym to później będzie miksowane.
      Poza tym, robię efekty dźwiękowe a nie muzykę czy dialogi i ostateczna ich głośność, nie zależy już ode mnie.
      Kwestia dźwięku w polskich filmach to szeroki temat i nie jest to tak oczywiste, jak się wydaje na pierwszy rzut oka.

      2

      0
      Odpowiedz
  9. Bo to są informacje dla początkujących na yt, co chcą zarabiać na fikmikach i są zmuszeni do kupna mikrofonu, nie wiesz?

    0

    0
    Odpowiedz
  10. I dlatego nienawidzę antyszczepionkowców. To są kretyni, bez podstawowej wiedzy o biologii. Czytają tacy lub oglądają filmiki na temat szczepionek, gdzie specjalista już po pierwszej minucie wykryje błąd, a potem myślą że mają rację i jeszcze wmawiają farmazony innym. Należę do specjalistów i dopiero teraz zdaję sobie sprawę jacy niedouczeni ludzie obok mnie żyją. A skoro brak im podstawowej wiedzy z biologii, to z i innych dziedzin na pewno też. Aż boję się myśleć jacy zacofani ludzie chodzą po ziemii, w dobie powszechnej edukacji, w krajach pierwszego świata.

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Jestem inżynierem elektronikiem, trochę informatykiem i powiem tylko, że porady techniczne w internecie to jakieś gówno sklejane przez boty z informacji na innych stronach, a często zwykłe kopiuj-wklej, trochę tylko przeredagowane.
    95% to dno. Trzeba wiedzieć gdzie szukać, najlepiej na specjalistycznych forach. Ale te też trzeba najpierw znaleźć, co jest trudne bo wyszukiwarki promują teraz gówno naszprycowane reklamami niż wartościowe treści.

    1

    0
    Odpowiedz
50 poprzednich wpisów: Do goscia od Japonii | Rząd Tuska musi zacząć czymś się odróżniać od poprzedników | Daniel Martyniuk się skompromitował w hotelu | Czepiają się Pietrzaka. | Nie ma światła, które może pokonać ciemność | Tu Testo, nie postawie wam socjalu obsrańcy! | odp do dylemat zwolnić się z roboty | Japonia i moja dziewczyna | Szczanie | Kto nie jest z nami, ten przeciwko nam | siatka | Zakaz sprzedaży żywych, ciętych choinek | Życie jest dziwne. | Samotny ? Masz problem ? | Dylemat, zwolnić się z roboty cz II | Pryciągam zjebów i meneli | Ło kurna, Krzysiek wreszcie zaruchał! | Nowy rok... | Wzruszający film IO leciał na HBO dziś | Nie wpuszczajcie klechów po kolędzie | Przegrywy i prawiczki, ruchanie to nie wszystko | Dylemat, zwolnić się z roboty i żyć teraz, czy wytrwać | Tępe dzidy | Psikusy w Nowym Roku | Po chuj strzelacie tymi petardami | Moje postanowienia noworoczne | Życzenia noworoczne. | Wszystkiego Najlepszego wy tępe głupie chuje i pizdy! | Więźniowe mają jak w raju | Zmuszanie do tańca | Jeszcze tylko Sylwester | debilna nagonka na pis | chujnia niekochanego fizola | Chujnia barmana | Co tam słychać? | Chujowy rok minął | Radość / Euforia / Odliczanie / Bymby-lyby-bul | Chujternet | W starym kinie | Życzenia noworoczne | Budzenie się w nocy | Noworoczne życzenia dla kurwobogaczy i biedaków | Zasłanianie się genetyką | Polacy to politycznie zacietrzewieni debile | Nieśmiałość | Sporo z was, drodzy rodacy ma problem z piciem | Pasażerowie wciskający mi muzykę w aucie | Pytanie mam mieszkanie spółdzielcze własnościowe | Co tak naprawdę jest dziś zdrowe?